Daj na pizdę niech się niesie.

Popatrz dzieciaku, ludzie popełniają błędy,
skaza jak w taniej odzieży, trudno na słowo
uwierzyć, trzeba po prostu przeżyć, każdy
chce wiedzieć którędy, by tu pokierować
ścieżki, człowiek stworzeniem ciężkim, wiem
bo sam to znam (znam) jak każdy z was, też
chciałbym zatrzymać czas, który biegnie, który
gna, chciałbym mieć ten hajs, po tej suce nie mam
szans, pretensje do siebie mam czemu postępuję
tak, gdy pod kopułą problem sił po prostu mi brak,
aby kreować świat, musiałbym stworzyć raj,
własne zasady prawa, swoje na życie poglądy,
zbędne były by prawa, karmi mnie uśmiech
czy brata, żelazne dziesięć przykazań, nikt nie wie
nic o zakazach, połowa z nich jest legalna w spokoju
palona trawa w zależności jak kto woli, nieważne
kto co uprawia, mogę żyć własnym życiem, albo
skończyć na stricie, nie zaprzeczaj to przemyślę
równy każdemu system, granic nie znasz, bo prawo
kreujesz ty osobiście, gdybym był tam na górze
podsunąłbym bogom biznes, złap tą wizje ona
trafia szatana, mógłbym jak i on własne utargi
zgarniać, ta refleksja mnie ogarnia, rzeczywistość,
szara władza, budzę się, jestem kim jestem,
czwarta z samego rana, jestem zwykłym
śmiertelnikiem, który śmieje się z diabła.