Loff Fisz

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Proszę o zwolnienie, o usprawiedliwienie mojego nie mogę
Leżę drugi dzień otulając się w puchową kołdrę,
A on znowu wpadł na mnie prosto uderzając ramieniem
Padłam ryjem prosto na ziemię,
Szepnął coś niecenzuralnego do ucha,
Mam teraz wielkie kuku, na które muszę sobie dmuchać,

A Ty, a Ty
Jesteś lepsza niż bułka z masłem,
Niż czekolady, gwiazdy z telewizji
A Ty, a Ty
Niż samochodzik zdalnie sterowny,
Niż pieniążki i słodyczy.

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd.

Nie umiem pływać, śniło mi się znowu,
Że się topię, nic nie mogę poradzić.
Podobno mam na twarzy wypisane "frajer"
Jutro przyrzekam muszę to sprawdzić.
Jestem duże dziecko, chłopczyk, co się krepuje
Powiedzieć tak prosto w oczy, co naprawdę czuje.

A Ty, a Ty
Jesteś lepsza niż bułka z masłem,
Niż czekolady, gwiazdy z telewizji,
Niż samochodzik zdalnie sterowany.
A Ty, a Ty...

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham...

Czuję dziwnie, że Ty coś nie bardzo,
Ale kocha mnie Elle pismo światowe.
Jestem tak naprawdę chłopczyk,
Co ze wstydem opuszcza swą głowę.
Jestem duże dziecko, co się krępuje
Powiedzieć tak prosto w oczy, co naprawdę czuje.

A Ty, a Ty
Jesteś lepsza niż bułka z masłem,
Niż czekolady, gwiazdy z telewizji,
A Ty, a Ty

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd

Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd.



Oceń to opracowanie
anonim