0
0

Jego Słońce Robert Kasprzycki


<!-- /* Font Definitions */ @font-face font-family:"ChordFont 4.0"; mso-font-alt:GTAWEAPON3; mso-font-charset:2; mso-generic-font-family:auto; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:0 268435456 0 0 -2147483648 0;} @font-face {font-family:"Trebuchet MS"; panose-1:2 11 6 3 2 2 2 2 2 4; mso-font-charset:238; mso-generic-font-family:swiss; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:647 0 0 0 159 0;} /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";} h5 {mso-style-next:Normalny; margin-top:0cm; margin-right:0cm; margin-bottom:0cm; margin-left:141.6pt; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; page-break-after:avoid; mso-outline-level:5; font-size:20.0pt; mso-bidi-font-size:12.0pt; font-family:"Trebuchet MS"; mso-font-width:150%; font-weight:normal;} @page Section1 {size:595.3pt 841.9pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1; -->
J


Siedzi w barze tym od ?witu, a h zmn.
nie sta? go na pierwsze piwo, cis zmn. h zmn.
czasem kto? go pocz?stuje papierosem. a h zmn. cis zmn. a h zmn. cis zmn.
Sta?e miejsce tu? przy ladzie, a h zmn.
stamt?d lepiej wszystko wida?, cis zmn. h zmn
tutaj wschodzi i zachodzi jego s?o?ce. a h zmn. cis zmn. a h zmn. cis zmn.

Kiedy wraca ulicami
ceny mizdrz? si? z wystawy,
nie dla niego smak Edenu luksusowy.
On kupuje odzie? tani?,
która sama si? zachwala
?e ju? kto? j? przenicowa? ?z? kapraw?.

Zwolnione godziny, rozmowy o niczym a h zmn. cis zmn. h zmn.
a usta wci?? miel? przekle?stwa. a h zmn. cis zmn. h zmn.
Z tej m?ki polityk wypiecze chleb gorzki, a h zmn. cis zmn. h zmn.
brunatny sen triumfu i kl?ski. a h zmn. cis zmn. h zmn.

Siedzi w barze tym do ?witu,
pi??ci puchn? pod stolikiem,
gdyby jeszcze raz tak z?apa? gdzie? robot?.
Bo podobno dom buduj?,
który l?ni tysi?cem okien
lecz ten dom za symbolicznym stoi p?otem.

Zwolnione godziny, rozmowy o niczym,
a usta wci?? miel? przekle?stwa.
Z tej m?ki polityk wypiecze chleb gorzki,
brunatny sen triumfu i kl?ski.

Siedzi w barze tym od ?witu,
nie sta? go na pierwsze piwo,
czasem kto? go pocz?stuje papierosem.
Sta?e miejsce tu? przy ladzie,
stamt?d lepiej wszystko wida?,
tutaj rodzi si? i tu umiera
jego s?o?ce.






Oceń to opracowanie
Historia
Kontrybucje:
azja76
azja76
anonim