Rajsko w Krynicy U Studni
Tekst piosenki
Jechałaś kiedyś na srebrnym rowerze
Damka to była chyba starszej daty
Wrzesień z przekorą włosy rozwiewał
Piękniejszą Cię czyniąc do tej jazdy
Deptakiem płynęłaś holenderską damką
I jesień przemycałaś w bagażniku
Liście na gapę krynicko się czepiały
Wrzesień wił gniazdo wśród nich po cichu
W promieniach słońca się gubiłem
Ono w szprychach skakało na szczęście
A ty w napięciu dziwnym ciągle trwałaś
Jak powietrze sprężone w rowerowej dętce
Zastanawiałem się co mogło sprawić
Że byłaś w sobie aż tak zamknięta
Że przypominałaś raczej konfesjonał
Który wzięcia nie ma gdy miną święta
A może bałaś się coś powiedzieć
Że nagle ujdzie coś z twego piękna
Piękno jest ciche tak sobie myślałaś
Jak muszla z perłą co w morzu poczęta
W szprychach twej damki coś błysnęło
Chciałem byś chwile była nieostrożna
Ewo krynicka musisz bowiem wiedzieć
Że przecież dłużej tak milczeć nie można
Damka to była chyba starszej daty
Wrzesień z przekorą włosy rozwiewał
Piękniejszą Cię czyniąc do tej jazdy
Deptakiem płynęłaś holenderską damką
I jesień przemycałaś w bagażniku
Liście na gapę krynicko się czepiały
Wrzesień wił gniazdo wśród nich po cichu
W promieniach słońca się gubiłem
Ono w szprychach skakało na szczęście
A ty w napięciu dziwnym ciągle trwałaś
Jak powietrze sprężone w rowerowej dętce
Zastanawiałem się co mogło sprawić
Że byłaś w sobie aż tak zamknięta
Że przypominałaś raczej konfesjonał
Który wzięcia nie ma gdy miną święta
A może bałaś się coś powiedzieć
Że nagle ujdzie coś z twego piękna
Piękno jest ciche tak sobie myślałaś
Jak muszla z perłą co w morzu poczęta
W szprychach twej damki coś błysnęło
Chciałem byś chwile była nieostrożna
Ewo krynicka musisz bowiem wiedzieć
Że przecież dłużej tak milczeć nie można