Samobójstwo i inne wygody (Suicide and other comforts) Cradle Of Filth

Tłumaczenie utworu

  • Tłumaczenie utworu
    1 ocena
Kroczyłem, samotnie
W miejscu dla umarłych
Owładnięty nieszczęściem
I tutaj, dorastałem
Tak kochający strach
Który przysiągłbym, że to niebo

Och, słodka Mario
Ubrana w żałobę
Tocząca kamień

Z tymi słowami nabazgranymi w odciętej dłoni
Łzy spadają, jak odłamki szkła, które rzucają pasma
W rzekach, jak grzesznicy
Płyną ze mną, by dołączyć do potępionych

Pociemniało niebo
Dzień, w którym śmiech umarł
Wpadł szybko w noc
I pozostał poza Jej wzrokiem
Wpatrując się w nóż
O Boże, jak łatwo teraz poświęcić
Moje życie, by mieć Ją ze mną

Tak pożegnany z odległego grzmotu
Te niedorzeczne gwiazdy, pod którymi wyznawałem
Upadły ojciec, ich ojciec
Leży czekając w płomieniach na dole
Podczas gdy moja miłość, krwistoczerwony kwiat
Woła do mnie od zielonych altan
Cmentarz, płaczę
Proszę uratuj mnie od tego piekła, które znam

Pociemniało niebo
Dzień, w którym śmiech umarł
Wpadł szybko w noc
I pozostał poza Jej wzrokiem
Wpatrując się w nóż
O Boże, jak łatwo teraz poświęcić
Moje życie, by mieć Ją ze mną

Oko za oko, jak spostrzerzono w Biblii
Mój los jest stracony dla płonących bożków
Jeden krzyż mniej do ucisku na podstawie przeżycia
Tej lordowej agonii

I ja, (tak jak bardzo chciałem
Zakopać Ją z umysłu,
Opaska losu była zaciśnięta, kiedy Ona umarła...)
Ciągle odczuwając jej obecność tak boską
Smukłe ramiona wokół mojej szyi
Jak więdnące łabędzie splecione
Kroki o zmierzchu blisko mnie

Samobójstwo jest wypróbowaną i przetestowaną formułą do uwolnienia

Chwytam Jej szept jak wiatr przez cedry
Widzę Jej twarz w każdym naturalnym aspekcie
Środek mgły i śpiące pustki żaru
Z radośćią mylącą mnie

Samobójstwo jest wypróbowaną i przetestowaną formułą do uwolnienia

Słyszę Jej głos skąd grób przciwstawia się Jej
Syreni śpiew by śpiewać dalej, nie piękniej
Samobójstwo notuje, harmonizuje w mniejszości
Atakuje akord z nieszczęściem

Bez światła, ni rafy
Bez niezatapialności romansu trzymającego mnie
Bezpiecznie od sztormowych mórz
Teraz tonąc, tubalny
Dzwony śmierci uderzają moje sny
Niepomyślane by przedrzeć się przez ten
Obojętny i samotny zimowy mróz

Pociemniałe niebo
Ten dzień odtąd umiera
Wpadł szybko w noc
I pozostaje poza moim wzrokiem
Wpatrując się w nóż
O Boże, jak łatwo było poświęcić
Moje życie, by mieć Ją ze mną

Nie więcej ofiar krucjat
Gdzie dusze są odciągnięte od moralnej palisady
Rozcinam moje nadgarstki i szybko wyślizguję się...

Podróżuję teraz do sklejnoconych piasków
Pod księżycem do Letnich Krain
By ozdobić Jej usta z kontrabandą
Płomień niegdyś w moich żyłach


Oceń to opracowanie
Ocena czytelników: Fatalny 1 głos
Historia
Kontrybucje:
Runiq
Runiq
anonim