Daleka droga Fisz

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Pięć lat ciężkiej charówy, jak w gazecie
historia jeden siedem, na życia marginesie
Przede mną obraz, skakanie po kanałach,
program z ludźmi, bit rekord, firma się rozkręcała
Być tam z nimi - marzenie, byc tam z nimi - nierealne nieporozumienie
Lokalnie dla siebie, jak rano bez specjalnych planów, fanów
może coś się nagra, będzie dobrze, wreszcie wrocimy do klanu
Wreszcie data, której nigdy nie zapomnę - jak Japońcy na Hiroszimę zrzucili bombę
9 stycznia - ruch na osiedlowych kortach,
w miescie człowiek ktorego bity daja innym żyć jak krew w aortach
Dobre słowo - rzecz bezcenna, dało kopa potem w małych krokach, ale prędkość pełna jak senna
umiera produkcji, zaproszenie do stodoły, skromna prezentacja białostockiej szkoły
danie szansy dla tych ktorzy sie odwrocili, o 180 stopni obrot w jednej chwili
wywiad w stylu wolnym, raport w pronecie, kilka miesięcy później 600 kilo wolt na tapecie
Po drodze Kędzierzyn Koźle, Kraków , Olsztyn, Katowice
dzieki gg sie zaczelo , wyraznie widze
w innej lidze, zauwazeni przez 2rx,
przedwczoraj nie uwierzylbnym w nic, w nic
Nawet nie wiecie, jak to dużo dla mnie znaczy
lata temu ten dzieciak inaczej na to patrzył
Bez pracy nie ma kołaczy, straciłem troche zdrowiapoczuj to w nogach to byla, daleka droga...

zmudna droga dzieciaku, przelane na papier życie
nie lustrzane odbicie, z perspektywy lat widze przejrzyscie
niezrozumiale, z czasem przeszlo w oczywiste - jak zjawicko holocaustu, liscie szinglera,
gdziekolwiek sie odwroce, przekrwione spojrzenia,
zwiastuny zagrozenia, jak na morzu galea
fabuła prosto z bescelera, naoczny swiadek zdarzenia
relacjonuje, z minionych lat spostrzezenia
demaskuje ludzi ktorych zazdrosc szczera zmienia
pochlania jak ocean tych co usneli przy sterach
idac przez oskarzenia, nic dla aplauzu,
to fucha modelek, z rozkladowek penhauzu
dezaprobata jak klatwa, na projekcie zaciazyla,
rozbierzne mozliwosci, alternatywa
chce plynac pod prad, jak smieci az pradem nie splywac,
choryzonty rozwijac , akceptowac paradoksy
byc o krok przed maratonem, jak Korzeniowski
realizacja w toku niezaleznie czy chcesz
kiedy ty pauzowałeś ja kontynuowałem bieg
nie ma innej mozliwosci, trzeba stracic troche zdrowia,
poczuj to w nogach, juz wiesz, daleka droga



Oceń to opracowanie
anonim