Żołnierz z nieba Agata Kryszak
Tekst piosenki
Miałam chłopca kanoniera
Ale strzelał torem złym
Potem piechur znów nacierał
Lecz nie chciałam chodzić z nim
Saper straszył mnie swą miną
I za sobą spalił most
A marynarz wnet odpłynął...
Nie narzekam na swój los!
Żołnierz spadł mi prosto z nieba
Może gdzieś z niebieskich ciał
Ale się upadku nie bał
Bo spadochron wielki miał
Miał czerwony także beret
Niczym maków świeży kwiat
I miał także chęci szczere
Gdy tak nagle z nieba spadł
Od tej pory na mnie leci
Ten podniebnych szlaków syn
I oplątać chce mnie w sieci
Swych spadochronowych lin
Postanowić coś tu trzeba
I zakończyć całą grę
Bo choć żołnierz spadł mi z nieba
Ja po ziemi chodzić chcę!
Ale wnet się przekonałam
Że to jest szczęśliwy traf
Spadochronu czasza biała
Warta była moich braw
Przeciwnika nie pokonasz
Gdy ma różnych zalet sto
Nie ma to jak spadochroniarz!
Któż przewyższyć może go?
Żołnierz spadł mi prosto z nieba
Może gdzieś z niebieskich ciał
Ale się upadku nie bał
Bo spadochron wielki miał
Miał czerwony także beret
Niczym maków świeży kwiat
I miał także chęci szczere
Gdy tak nagle z nieba spadł
Od tej pory na mnie leci
Ten podniebnych szlaków syn
I oplątać chce mnie w sieci
Swych spadochronowych lin
Żołnierz spadł mi prosto z nieba
Na ramieniu gwiazdkę ma
Wiem już dzisiaj, że dla niego
Dobrym celem byłam ja!
Ale strzelał torem złym
Potem piechur znów nacierał
Lecz nie chciałam chodzić z nim
Saper straszył mnie swą miną
I za sobą spalił most
A marynarz wnet odpłynął...
Nie narzekam na swój los!
Żołnierz spadł mi prosto z nieba
Może gdzieś z niebieskich ciał
Ale się upadku nie bał
Bo spadochron wielki miał
Miał czerwony także beret
Niczym maków świeży kwiat
I miał także chęci szczere
Gdy tak nagle z nieba spadł
Od tej pory na mnie leci
Ten podniebnych szlaków syn
I oplątać chce mnie w sieci
Swych spadochronowych lin
Postanowić coś tu trzeba
I zakończyć całą grę
Bo choć żołnierz spadł mi z nieba
Ja po ziemi chodzić chcę!
Ale wnet się przekonałam
Że to jest szczęśliwy traf
Spadochronu czasza biała
Warta była moich braw
Przeciwnika nie pokonasz
Gdy ma różnych zalet sto
Nie ma to jak spadochroniarz!
Któż przewyższyć może go?
Żołnierz spadł mi prosto z nieba
Może gdzieś z niebieskich ciał
Ale się upadku nie bał
Bo spadochron wielki miał
Miał czerwony także beret
Niczym maków świeży kwiat
I miał także chęci szczere
Gdy tak nagle z nieba spadł
Od tej pory na mnie leci
Ten podniebnych szlaków syn
I oplątać chce mnie w sieci
Swych spadochronowych lin
Żołnierz spadł mi prosto z nieba
Na ramieniu gwiazdkę ma
Wiem już dzisiaj, że dla niego
Dobrym celem byłam ja!