A ja sobie pomalutku Andrzej Tomecki
Tekst piosenki
Pa ra pa ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa ra ra ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa pa pa ra pa
Życia tempo wciąż zabija wielu ludzi
Każdy śpieszy się, zaledwie się obudzi
Każdy kręci się i poci, moi złoci
Żeby znaleźć upragniony kwiat paproci
A ja sobie pomalutku
A ja sobie w mym ogródku
Sieję rzepkę, kalarepkę oraz groszek
A ja zawsze pełen werwy
Zdrowy wygląd, silne nerwy
Wieczna młodość, proszę spojrzeć, jak się noszę
Że co proszę?
Bo ja sieję ogóreczki
Pomidorki, brukseleczki
To mój żywioł, to jest moje hobby
Gdy mi rośnie - serce rośnie
Tak mi błogo i radośnie
Że się śpiewać, że się skakać aż chciałoby
Pa ra pa ra pa
Pa ra pa ra pa
Pa ra ra ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa pa pa ra pa
Gdy o miłość chodzi, znam ja takich panów
Co kochali chaotycznie i bez planu
Każdy szalał i obiekty uczuć zmieniał
Dziś im chęci pozostały i wspomnienia
A ja sobie pomalutku
A ja sobie w mym ogródku
Słonko grzeje, a ja sieję i podlewam
Niech z miłości inni giną
Ja mam jedną, tę jedyną:
Smaczny owoc i z własnego przecież drzewa
Właśnie dla niej, jak należy
Pan się śmieje, pan nie wierzy?
Sieję, sadzę, pielę, grabię, koszę
Ona zresztą - to przyjemność
W tym ogródku często ze mną...
Co za szepty, bez aluzji tylko proszę!
Pa ra pa ra ra
Pa ra ra ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa pa pa ra pa
Życia tempo wciąż zabija wielu ludzi
Każdy śpieszy się, zaledwie się obudzi
Każdy kręci się i poci, moi złoci
Żeby znaleźć upragniony kwiat paproci
A ja sobie pomalutku
A ja sobie w mym ogródku
Sieję rzepkę, kalarepkę oraz groszek
A ja zawsze pełen werwy
Zdrowy wygląd, silne nerwy
Wieczna młodość, proszę spojrzeć, jak się noszę
Że co proszę?
Bo ja sieję ogóreczki
Pomidorki, brukseleczki
To mój żywioł, to jest moje hobby
Gdy mi rośnie - serce rośnie
Tak mi błogo i radośnie
Że się śpiewać, że się skakać aż chciałoby
Pa ra pa ra pa
Pa ra pa ra pa
Pa ra ra ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa ra pa ra ra
Pa pa pa ra pa
Gdy o miłość chodzi, znam ja takich panów
Co kochali chaotycznie i bez planu
Każdy szalał i obiekty uczuć zmieniał
Dziś im chęci pozostały i wspomnienia
A ja sobie pomalutku
A ja sobie w mym ogródku
Słonko grzeje, a ja sieję i podlewam
Niech z miłości inni giną
Ja mam jedną, tę jedyną:
Smaczny owoc i z własnego przecież drzewa
Właśnie dla niej, jak należy
Pan się śmieje, pan nie wierzy?
Sieję, sadzę, pielę, grabię, koszę
Ona zresztą - to przyjemność
W tym ogródku często ze mną...
Co za szepty, bez aluzji tylko proszę!