Trudność: Początkujący
A
Silnik wydudnił bardzo dziwny ton, śmigło nagle w miejscu zastygło.
H
Pan Benek strasznie, strasznE
ie zbladł, a potem nagle zawirował świat.
A
Znajomy z Niemiec bardzo, bardzo chciał, zobaczyć z góry Warmię i Mazury.
H
Pan Benek się namówić dał, E
a doświadczenie miał jak mało który.
A
Weźmiemy jeszcze moją ciotkę i dzieciaki brata z przodu się posadzi,
H
Trzeba się upchnąć żeby zamknąć drzwi, E
będziemy na górze dam poprowadzić.
A
Awionetka, Awionetka, jaka zwinna, jaka lekka.
H
Ja kaleka, ty kaleka, E
bo nas niosła Awionetka.
A
Stalowy ptak wolno wyniósł nas ponad kominy fabryki opon
H
I wtedy ciotka podniosła wrzask - E
w życiu nie byłam przecież tak wysoko.
A
Znajomy z Niemiec nad jezioro chciał polecieć skręcić kilka ujęć.
H
Pan Benek Karolkowi drążek dał - E
niech chłopak pilotuje.
A
Awionetka, Awionetka, jaka zwinna, jaka lekka.
H
Ja kaleka, ty kaleka, E
bo nas niosła Awionetka.
A
Co było dalej, chyba każdy wie biegu wydarzeń domyślacie się sami.
H
Gdy w jednej chwili, jak w koszmarnym śnie E
niebo się z ziemią zamieniło miejscami.
A
Znajomy z Niemiec krzyknął: "O mein Gott", ciotka ugryzła w ucho pana Benka.
H
Pamiętam koszący lot, E
a potem noga, ręka, głowa, głowa, noga, noga, ręka.
A
Awionetka, Awionetka tu półbucik, tam saszetka,
H
Okulary, bransoletka - E
rozrzut na pół kilometra.
A
W finale na sygnale w ulic gąszcz powiozła nas karetka pogotowia.
H
Kierowca jak rajdowiec przyspieszał wciąż E
z pedału gazu nogi nie zdejmował.
A
Parę skrzyżowań, potem zakręt ooooodrobinę chyba za ostry.
H
Pisk opon, tłuczone szkło E
i nagle pod sufitem - nogi nogi siostry!
A
To karetka, to karetka, jaka zrywna, jaka lekka.
H
Ja kaleka, ty kaleka, E
bo nas wiozła też karetka.
A
Awionetka, Awionetka, jaka zwinna, jaka lekka.
H
Ja kaleka, ty kaleka, E
bo nas niosła Awionetka.