Komedianci Elżbieta Starostecka

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Ciemne niebo, jak kurtyna, która zaraz spadnie w dół,
wiatru powiew gwiazd latarnie rozkołysał.
Nas się szybko zapomina, kiedy nikną ślady kół
i odjeżdża w świat wędrowny wóz… Tespisa.
Znów wrócicie do swych spraw, cnót uprawiać schludną grządkę
i jedynie trzepot braw wezmą z sobą na pamiątkę:

Komedianci, komedianci, aktorowie.
Deski sceny, kawał płótna — to ich dom.
Komedianci, komedianci, ktoś z Was powie:
„Nie wierz nigdy ich tragediom ani łzom!”
Komedianci, komedianci, teatr grali,
grali miłość, grali rozpacz, ból i żal.
Komedianci, komedianci, nikną w dali
i oklaski świt wymiata z pustych sal.

Nasze role to epizod w farsie, jaką życie jest.
Wnet po kwestii cień rozpłynie się w kulisach.
Tyle szczęścia, tyle zgryzot, tyle pasji, tyle łez
dziś potrafi skryć wędrowny wóz… Tespisa.
Wstając z miejsc myślicie znów o karierze, żonie, szwagrze
i jedynie trzepot braw przypomina, że z Was także…

Komedianci, komedianci, aktorusi,
ról spragnieni w których każdy z Was — to ktoś.
Komedianci, komedianci, scena kusi,
więc w marzeniach płaszcz królewski z dumą noś!
Komedianci, komedianci, przy orderach,
na wysepkach swoich tronów w blasku dnia.
Komedianci, co czekają na suflera,
by im wreszcie podpowiedział, w co się gra?

Komedianci…




Oceń to opracowanie
anonim