Nie lubię raczej śpiewać Ewa Ulasińska
Tekst piosenki
Nie lubię raczej śpiewać
Już raczej wolę grać
No ale kiedy trzeba
Cóż robić? Muszę dać...
Dać głos, dać głos, jak umiem
A umiem nieźle dać
I w entuzjazmu szumie
Spłoniona potem stać
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię raczej tańczyć
Już wolę ścierać kurz
Dżem smażyć z pomarańczy
Lecz kiedy trzeba, cóż...
To w pląs, to w pląs, to pląsam
A pląsa umiem dać
I muszę potem w pąsach
W oklasków deszczu potem stać
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię ja miłości
Spokojnie wolę spać
Lecz gdy ktoś bardzo prosi
To coś mu muszę dać...
Mu dać, mu dać, wyrazić
Uczucie, co go ssie
A potem go urazić
Kategorycznym "nie"
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię... nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Ach, jak ja lubię dzieci
Jak chciałabym je mieć
Niech ten mi z nieba zleci
Co też tak będzie chcieć...
Z nim być, z nim być już stale
Dzień każdy, każdą noc
I dzieci z nim w zapale
Naadoptować moc
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię, oj
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię, oj
Już raczej wolę grać
No ale kiedy trzeba
Cóż robić? Muszę dać...
Dać głos, dać głos, jak umiem
A umiem nieźle dać
I w entuzjazmu szumie
Spłoniona potem stać
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię raczej tańczyć
Już wolę ścierać kurz
Dżem smażyć z pomarańczy
Lecz kiedy trzeba, cóż...
To w pląs, to w pląs, to pląsam
A pląsa umiem dać
I muszę potem w pąsach
W oklasków deszczu potem stać
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię ja miłości
Spokojnie wolę spać
Lecz gdy ktoś bardzo prosi
To coś mu muszę dać...
Mu dać, mu dać, wyrazić
Uczucie, co go ssie
A potem go urazić
Kategorycznym "nie"
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Nie lubię... nie lubię
Nie lubię, nie lubię, nie
Ach, jak ja lubię dzieci
Jak chciałabym je mieć
Niech ten mi z nieba zleci
Co też tak będzie chcieć...
Z nim być, z nim być już stale
Dzień każdy, każdą noc
I dzieci z nim w zapale
Naadoptować moc
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię, oj
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię
To lubię, to lubię, oj