Brzuch staruszka Joanna Jeżewska
Tekst piosenki
Ano niby tańczę z nim tango
Lecz raczej to mam go
Nie dopytuj się gdzie
Choć jest santrapą i zgredem
To tylko on jeden
W tango powiódł mnie
W tej knajpie pustej jak kościół
Wiekowy dość gościu
Na przyciężkiej coś chmurce kolońskiej wody
Tak mnie osaczył i tak przeinaczył
Że zgłupiałam, się poddałam
Pomimo wiedzy, no i urody
Bo brzuch staruszka to jest taka biała gruszka
Oczaruje, popchnie zręcznie w stronę łóżka
Potem już tylko kurz i
Straszliwa zawieruszka
I wejście lila róż
Myślisz już
Że dziadzio ledwo zipie
Jego zgon tuż tuż
Że cały tynk się z niego sypie
Ale nie, nie jest tak źle
On jeszcze wam przyrypie
On jeszcze wam przyry...
Tak minął wrzesień, październik
I ciach jak w cukierni
Tylko tańczyć i rwać
A ja wtulona w tę gruszkę
Jak w gruszki fartuszkiem
Gruszka jego mać
Szybuje parkiet do bólu, choć mną manipuluje
Tak jak nie zakręcił mnie żaden młody
Tak mnie osaczył i tak przeinaczył
Że zgłupiałam, się poddałam
Pomimo wiedzy, no i urody
Bo brzuch staruszka to jest taka biała gruszka
Oczaruje, popchnie zręcznie w stronę łóżka
Potem już tylko kurz
Straszliwa zawieruszka
I wejście lila róż
Myślisz już
Że dziadzio ledwo zipie
Jego zgon tuż tuż
Że cały tynk się z niego sypie
Ale nie, nie jest tak źle
On jeszcze wam przyrypie
On jeszcze wam przyry...
Uwaga, kocmołuchy
Na dziadków białe brzuchy
Lecz raczej to mam go
Nie dopytuj się gdzie
Choć jest santrapą i zgredem
To tylko on jeden
W tango powiódł mnie
W tej knajpie pustej jak kościół
Wiekowy dość gościu
Na przyciężkiej coś chmurce kolońskiej wody
Tak mnie osaczył i tak przeinaczył
Że zgłupiałam, się poddałam
Pomimo wiedzy, no i urody
Bo brzuch staruszka to jest taka biała gruszka
Oczaruje, popchnie zręcznie w stronę łóżka
Potem już tylko kurz i
Straszliwa zawieruszka
I wejście lila róż
Myślisz już
Że dziadzio ledwo zipie
Jego zgon tuż tuż
Że cały tynk się z niego sypie
Ale nie, nie jest tak źle
On jeszcze wam przyrypie
On jeszcze wam przyry...
Tak minął wrzesień, październik
I ciach jak w cukierni
Tylko tańczyć i rwać
A ja wtulona w tę gruszkę
Jak w gruszki fartuszkiem
Gruszka jego mać
Szybuje parkiet do bólu, choć mną manipuluje
Tak jak nie zakręcił mnie żaden młody
Tak mnie osaczył i tak przeinaczył
Że zgłupiałam, się poddałam
Pomimo wiedzy, no i urody
Bo brzuch staruszka to jest taka biała gruszka
Oczaruje, popchnie zręcznie w stronę łóżka
Potem już tylko kurz
Straszliwa zawieruszka
I wejście lila róż
Myślisz już
Że dziadzio ledwo zipie
Jego zgon tuż tuż
Że cały tynk się z niego sypie
Ale nie, nie jest tak źle
On jeszcze wam przyrypie
On jeszcze wam przyry...
Uwaga, kocmołuchy
Na dziadków białe brzuchy