Zielony Kwiat ft. Tukan KaSZa KaSZyński
Tekst piosenki
Ja palę by normalnie żyć, a nie po to by szybować.
Choć nie raz jak samolot- wiadomo wszystkiego trzeba spróbować
W tym prawicowym państwie zapomniano o równości
A większość moich znajomych dzień w dzień, ciągle szpąci
Nie pamiętam ja bez lolka już od jakichś sześciu lat
Wiem to nie powód do dumy, ale jakoś tak mam
I nie chcę tego zmieniać chociaż mają nas za zaćpańców
Na szyji mocherów łańcuch, a korony dla wybrańców
Psy bez przypału w fotelu z żoną w przyszłości
Po pracy zmęczony zajarać sobie dla przyjemności
Nie mieć stresu, że konfidenci naślą na nas pościg
Że zostawię bliskich za posiadanie niewielkiej ilości
To jest polska i to jest koszmar
Raczej nie zmieni się nic póki stara data nie wyginie
To jest polska i to jest koszmar,
Legalne palenie- mam nadzieję, że tego dożyję.
Ref.
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Gandzia od lat już brzmi doskonale,
Słowo co oddaje smak, woń i działanie
Brudny podgląd łączy go z finałem w Monarze
Dając sądom prawo do karania za nic.
Gdzie tu mądrość, gdzie logika jest ukryta,
Skoro statystycznie, co trzeci polak to bandyta
Kochana polsko kiedy się to zmieni pytam
Jak długo będzie trwała ta cała prohibicja
Ile cel jeszcze otworzy się dla ludzi,
Którzy sumieniem czystym według ustawy są brudni
Dość już tej chujni panowie politycy,
Dość polityki która czyni dobro niesprawiedliwym
My protestujemy, wy możecie nas pacyfikować
I tak historia rozstawi was po kątach
Póki co wznoszę toast za lepsze czasy,
Kiedy tak jak pić będziemy palić bez obawy
Musisz wierzyć z całych sił w to że się uda,
Musi dotrzeć światło tam gdzie rządzi obłuda
Musisz wierzyć, że nie przyjdzie to łatwo
Z tolerancją nie ma co się równać z Czechami i Holandią
Ale jest promyk nadziei, że coś się w końcu zmieni
Mentalność ludzka zakwitnie i wróci do korzeni,
Wyjmiemy kwiaty z szafy, wsadzimy do ziemi,
Będzie pięknie, póki co puszczę grudy na orięcie.
Ciśniemy na ranczo gdzie tańczące jonty tańczą
Guadalahara się jara Ty dobrze już znasz to
Gramy to tyle lat ziom, przykładając palec do sprawy,
Nie lubisz- spoko, ale nie zabraniaj palić
Mam swoje lata i wiem co jest dla mnie dobre
I pierdolę pana władzę co widzi w tym zbrodnię
I pierdolę cały ten system polityka,
Który zapomina że sam palił, a zabrania ludziom skręcać
Ej!
Ref.
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Kim wy jesteście aby nam mówić, co mamy robić
Nie macie zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi
Nie macie pojęcia, to jest nasz życia styl, zapomniał wół jak cielęciem był
A kim wy jesteście aby nam mówić co mamy robić
(Pa, pa, pa teraz będzie akcja: jeb, aaa, ale urwał, ale ładnie, ale to było dobre)
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
(Wiedziałem, że tak będzie- musiało coś być, no przecież będę tu stał to cały czas coś będzie)
Choć nie raz jak samolot- wiadomo wszystkiego trzeba spróbować
W tym prawicowym państwie zapomniano o równości
A większość moich znajomych dzień w dzień, ciągle szpąci
Nie pamiętam ja bez lolka już od jakichś sześciu lat
Wiem to nie powód do dumy, ale jakoś tak mam
I nie chcę tego zmieniać chociaż mają nas za zaćpańców
Na szyji mocherów łańcuch, a korony dla wybrańców
Psy bez przypału w fotelu z żoną w przyszłości
Po pracy zmęczony zajarać sobie dla przyjemności
Nie mieć stresu, że konfidenci naślą na nas pościg
Że zostawię bliskich za posiadanie niewielkiej ilości
To jest polska i to jest koszmar
Raczej nie zmieni się nic póki stara data nie wyginie
To jest polska i to jest koszmar,
Legalne palenie- mam nadzieję, że tego dożyję.
Ref.
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Gandzia od lat już brzmi doskonale,
Słowo co oddaje smak, woń i działanie
Brudny podgląd łączy go z finałem w Monarze
Dając sądom prawo do karania za nic.
Gdzie tu mądrość, gdzie logika jest ukryta,
Skoro statystycznie, co trzeci polak to bandyta
Kochana polsko kiedy się to zmieni pytam
Jak długo będzie trwała ta cała prohibicja
Ile cel jeszcze otworzy się dla ludzi,
Którzy sumieniem czystym według ustawy są brudni
Dość już tej chujni panowie politycy,
Dość polityki która czyni dobro niesprawiedliwym
My protestujemy, wy możecie nas pacyfikować
I tak historia rozstawi was po kątach
Póki co wznoszę toast za lepsze czasy,
Kiedy tak jak pić będziemy palić bez obawy
Musisz wierzyć z całych sił w to że się uda,
Musi dotrzeć światło tam gdzie rządzi obłuda
Musisz wierzyć, że nie przyjdzie to łatwo
Z tolerancją nie ma co się równać z Czechami i Holandią
Ale jest promyk nadziei, że coś się w końcu zmieni
Mentalność ludzka zakwitnie i wróci do korzeni,
Wyjmiemy kwiaty z szafy, wsadzimy do ziemi,
Będzie pięknie, póki co puszczę grudy na orięcie.
Ciśniemy na ranczo gdzie tańczące jonty tańczą
Guadalahara się jara Ty dobrze już znasz to
Gramy to tyle lat ziom, przykładając palec do sprawy,
Nie lubisz- spoko, ale nie zabraniaj palić
Mam swoje lata i wiem co jest dla mnie dobre
I pierdolę pana władzę co widzi w tym zbrodnię
I pierdolę cały ten system polityka,
Który zapomina że sam palił, a zabrania ludziom skręcać
Ej!
Ref.
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
Kim wy jesteście aby nam mówić, co mamy robić
Nie macie zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi
Nie macie pojęcia, to jest nasz życia styl, zapomniał wół jak cielęciem był
A kim wy jesteście aby nam mówić co mamy robić
(Pa, pa, pa teraz będzie akcja: jeb, aaa, ale urwał, ale ładnie, ale to było dobre)
Ja chcę być tam gdzie zielony kwiat rozkwita legalnie patrząc w słońce
(Wiedziałem, że tak będzie- musiało coś być, no przecież będę tu stał to cały czas coś będzie)