W pamięci noszę Twoją twarz
Gdy stałaś w drzwiach ostatni raz
Tamtego dnia
Wróciłem późno, co tu kryć
Zmęczony, głodny, strasznie zły
Na cały świat
W lodówce pusto, nawet pies
Podkulił ogon, uciekł gdzieś
Coś jakby czuł
Wołałem Ciebie ile tchu
Szukałem tam, szukałem tu
Aż w sercu ból
Czy to możliwe, czy to sen?
Dziś rano pożegnałaś mnie
Ostatni raz
Niemęską rzeczą rozpacz, lecz
Coś w gardle zacisnęło się
I nagle płacz
Na stole znów rachunków plik
Myślałem, że od Ciebie list
Naiwny ja
Już chciałem z ziemią zrównać dom
Z jasnego nieba nagły grom
Potrafi spaść

Nagle zniknęłaś bez słowa, ot tak
Tak nagle odeszłaś, nie umiem żyć sam

Przez całą noc modliłem się
I chciałem na policję biec
By pomógł ktoś
Nad ranem zrozumiałem, że
Widocznie było jej tu źle
Odeszła w mrok
Próbuję sobie radzić sam
Gotuję, sprzątnę, w szachy gram
Posłucham płyt
Telefon dzwoni, zrywam się
Na oślep gonię, myśląc że
To będziesz Ty

Nagle zniknęłaś bez słowa, ot tak
Tak nagle odeszłaś, nie umiem żyć sam

Tak chciałbym teraz cofnąć czas
I zacząć wszystko jeszcze raz
Naprawić błąd
A mogło tak cudownie być
Przez całą wieczność ja i Ty
Daleko stąd

Nagle zniknęłaś bez słowa, ot tak
Tak nagle odeszłaś, nie umiem żyć sam (2 x)