Złociste włosy, malinowe usta
które wiatr z kropelką wody tak namiętnie muska.
Twoje oczy tak błękitne i głębokie jak ocean,
kiedy patrzą prosto w moje, to to piękno mnie rozpiera.
Twoje ciało doskonałe, mógłbym rzec że dzieło Boga,
kiedy o mnie sie ocierasz to mnie w moment zżera trwoga.
Lecz jest w Tobie coś takiego, co me serce wciąż zamyka
to jest coś, co w mig rozwieje, myśli które mózg natyka.

Piękna na zewnątrz ale zgniła wewnątrz
jesteś najzwyklejszą szmatą, co sprzedaje się za darmo.
Nie masz po co mówić, że Ty jesteś najpiękniejsza
i tak nikt z Tobą nie będzie bo Ty jesteś najłatwiejsza.
Pół miasta Cię przeleciało, przeorało Ciebie całą
drugie pół czeka w kolejce, bo kondomów brak w aptece.
Czy to młody, czy to stary, każdy w dupe Ciebie wali
spuszcza się na Twoje ciało, kiedy krzyczysz "wciąż mi mało".

Gdy się tutaj wprowadziłaś
urodą nas osłupiłaś.
Wszyscy się wciąż odwracali,
za Tobą się oglądali.
Każdy chciał być Twoim mężem
póki śmierć Was nie rozłączy.
Mieć z Tobą dzieci gromadkę,
jako dom - z piernika chatkę

Po miesiącu Cię poznali
kondomy pozakładali
ustawili się w kolejce
by wejść do Twej dziury, pieprzyć aż polecą wiury

Piękna na zewnątrz ale zgniła wewnątrz
jesteś najzwyklejszą szmatą, co sprzedaje się za darmo.
Nie masz po co mówić, że Ty jesteś najpiękniejsza
i tak nikt z Tobą nie będzie bo Ty jesteś najłatwiejsza.
Pół miasta Cię przeleciało, przeorało Ciebie całą
drugie pół czeka w kolejce, bo kondomów brak w aptece.
Czy to młody, czy to stary, każdy w dupe Ciebie wali
spuszcza się na Twoje ciało, kiedy krzyczysz "wciąż mi mało".

Piękna na zewnątrz ale zgniła wewnątrz
jesteś najzwyklejszą szmatą, co sprzedaje się za darmo.
Nie masz po co mówić, że Ty jesteś najpiękniejsza
i tak nikt z Tobą nie będzie bo Ty jesteś najłatwiejsza.
Pół miasta Cię przeleciało, przeorało Ciebie całą
drugie pół czeka w kolejce, bo kondomów brak w aptece.
Czy to młody, czy to stary, każdy w dupe Ciebie wali
spuszcza się na Twoje ciało, kiedy krzyczysz"wciąż mi mało".