7 Przebudzenie L.U.C
Tekst piosenki
W alternatywie do trendów, w alternatywie do mody
Pogody, pędu koniunktury, krytykantów zgody
Lekko jak Otylii motyl ulatują Luca floty
To do dotyk
Przebudzenia w krainie mikrofonowej przygody
Z elektronowej brody nagle
Z jednego body dyktowane na obwody dyski, błyski, kable
Światłowody dylematy magicznej mózgu komody magle
Eluce ma loty metody
Kalafonia muzyki dotyka mej cnoty
Zapamiętasz mnie jak Kofta swe ogrody
Jak żagle z konopi
Wśród kopii nielegalnie zielenie się jak skóra Yody
Do pięt mi dobierają się zawistne szczurkowrzody tony zawiści łodyg
Lecą na nogi kłody
Parapety paru pararaperów bladych jak dwa litry wody
Pomysły prysły z nich jak z trądzika kropla ropy
Składacie rymy jak paralityk diody
Zapętleni jak ruchome schody
Ale nie o tym
Jak hydraulik rurki zgrzewa mnie do jakiej wody Eluce podobny
Jestem tylko sobą, królestwo swe uczciwie buduję niczym Chrobry
Wywijam językiem niczym ogonem krokodyl
Wymijam etykiety, powracam jak żałoby, regularne prądy
Grą bym nazwał moje hobby jak dla naszego narodu groby
Wczoraj powstanie, dziś w Afganistanie bomby
Hełm pęka znowu wstęga
Nienawidzę a zarazem kocham ten kraj
Wącham, podziwiam w talentach
Wstydzę gdy dla centa
Załatwią Ci weekend w apartamentach
Z widokiem na pogrzeb prezydenta
Brzydzę się was jak kapcia mięta
Bitwy o krzyże, agresja święta
Ze skrajności w skrajność jak czarno-biały Pentax
Od bandy do bandy jak Kubica na zakrętach
Hipokryzji menda
Znamy się na tych patentach
Powroty Eluce z historycznej misji
Trotyle w sztuce repeta słów amunicji
W patriotyzmu peruce posadzony jak doktor w komisji
Nie macam się ze Sztampolandem jak z bankrutami leasing
Jestem krytyczny jak poziom etyczny politycznych scysji
Nobilitacje dają skrzydła, kurs utrzymam czy jak Tupolew ulegnę kolizji
Składam korale wizji
Morale rodaków rosną
Jak zyski z esemesów u Rydzyka na zakrystii
Kraj kreatorów.
Kraj krytykantów.
Dwóch promotorów.
Stu dywersantów.
Plany niweczy skutecznie,
naród ilorazu podzielony wiecznie. x4
Pogody, pędu koniunktury, krytykantów zgody
Lekko jak Otylii motyl ulatują Luca floty
To do dotyk
Przebudzenia w krainie mikrofonowej przygody
Z elektronowej brody nagle
Z jednego body dyktowane na obwody dyski, błyski, kable
Światłowody dylematy magicznej mózgu komody magle
Eluce ma loty metody
Kalafonia muzyki dotyka mej cnoty
Zapamiętasz mnie jak Kofta swe ogrody
Jak żagle z konopi
Wśród kopii nielegalnie zielenie się jak skóra Yody
Do pięt mi dobierają się zawistne szczurkowrzody tony zawiści łodyg
Lecą na nogi kłody
Parapety paru pararaperów bladych jak dwa litry wody
Pomysły prysły z nich jak z trądzika kropla ropy
Składacie rymy jak paralityk diody
Zapętleni jak ruchome schody
Ale nie o tym
Jak hydraulik rurki zgrzewa mnie do jakiej wody Eluce podobny
Jestem tylko sobą, królestwo swe uczciwie buduję niczym Chrobry
Wywijam językiem niczym ogonem krokodyl
Wymijam etykiety, powracam jak żałoby, regularne prądy
Grą bym nazwał moje hobby jak dla naszego narodu groby
Wczoraj powstanie, dziś w Afganistanie bomby
Hełm pęka znowu wstęga
Nienawidzę a zarazem kocham ten kraj
Wącham, podziwiam w talentach
Wstydzę gdy dla centa
Załatwią Ci weekend w apartamentach
Z widokiem na pogrzeb prezydenta
Brzydzę się was jak kapcia mięta
Bitwy o krzyże, agresja święta
Ze skrajności w skrajność jak czarno-biały Pentax
Od bandy do bandy jak Kubica na zakrętach
Hipokryzji menda
Znamy się na tych patentach
Powroty Eluce z historycznej misji
Trotyle w sztuce repeta słów amunicji
W patriotyzmu peruce posadzony jak doktor w komisji
Nie macam się ze Sztampolandem jak z bankrutami leasing
Jestem krytyczny jak poziom etyczny politycznych scysji
Nobilitacje dają skrzydła, kurs utrzymam czy jak Tupolew ulegnę kolizji
Składam korale wizji
Morale rodaków rosną
Jak zyski z esemesów u Rydzyka na zakrystii
Kraj kreatorów.
Kraj krytykantów.
Dwóch promotorów.
Stu dywersantów.
Plany niweczy skutecznie,
naród ilorazu podzielony wiecznie. x4