Druga Zero Pięć Lov

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
O drugiej pięć odpływam gdzieś,
Czy będzie dziś, czy zjawi się
Przed witryną sklepu w jednym z moich miejsc.

Papieros i dym, biały puch,
Wyspa słońca w morzu mgieł,
Nagły niemy zachwyt i milczenia szept.

Cynamon, karmel, dziki miód
Podwodną łodzią płyną tu.
Cukru brąz, biel mleka,
Lepka, gęsta czerń.

I czuję, że obiecał ktoś
Wiosnę po lodowcu zim,
Perły i diamenty w szarej tęczy dni.

Ref.:
Bo szczęście jest złodziejem słów-
Zabrania myśleć, pragnie czuć.
I nie wiem, którą drogą szedłem,
Znika świat, przez który biegnę
Po mój obiecany ląd,
Tak dobrze jest odnaleźć go.
W paryskim metrze tłok.

Pojawia się w kącikach ust,
W kaskadach obco brzmiących słów.
W labiryntach ulic i niuansach miejsc.
Inaczej brzmi śmiech, inny blask,
Na twarzach luz, pogoda serc,
Wszystko wokół pieści i unosi mnie.

Ref.:
Bo szczęście jest złodziejem słów-
Zabrania myśleć, pragnie czuć.
I nie wiem, którą drogą szedłem,
Znika świat, przez który biegnę
Po mój obiecany ląd,
Nagrodą jest odnaleźć go.
W londyńskim metrze tłok.

Bo szczęście jest złodziejem snów-
Zabrania myśleć, pragnie czuć.
I nie wiem, którą drogą szedłem,
Znika świat, przez który biegnę
Po mój obiecany ląd,
Tak blisko, lecz daleko stąd
W warszawskim mieście tłok.




Oceń to opracowanie
anonim