Autobiografia chwili Maganiusz
Tekst piosenki
Siedząc na schodach betonowych
i za oparcie mając beton,
owinięty ciepłym szalem -
nie drżę wcale.
Mając z okna widok szary,
za plecami poręcz,
owinięty jak woalem -
nie drżę wcale.
Wciąż uparcie śledząc ptaki,
obserwując niebo,
snując ich powietrzne szlaki
i patrząc na drzewo;
mając głowę pełną treści,
odblaskowych myśli,
owinięty ciepłym szalem -
nie drżę wcale.
Czasem słyszę stukot windy,
czasem krzyk wypryśnie;
w dole woda kapie głośno
i słońce zabłyśnie.
Betonowe schody smutku
coraz bardziej uwierają,
coraz silniej przeszkadzają,
intensywniej uciskają.
Wstaję więc i schodzę na dół,
widząc ciągle pejzaż szary;
za plecami mając ścianę –
nie drżę wcale.
i za oparcie mając beton,
owinięty ciepłym szalem -
nie drżę wcale.
Mając z okna widok szary,
za plecami poręcz,
owinięty jak woalem -
nie drżę wcale.
Wciąż uparcie śledząc ptaki,
obserwując niebo,
snując ich powietrzne szlaki
i patrząc na drzewo;
mając głowę pełną treści,
odblaskowych myśli,
owinięty ciepłym szalem -
nie drżę wcale.
Czasem słyszę stukot windy,
czasem krzyk wypryśnie;
w dole woda kapie głośno
i słońce zabłyśnie.
Betonowe schody smutku
coraz bardziej uwierają,
coraz silniej przeszkadzają,
intensywniej uciskają.
Wstaję więc i schodzę na dół,
widząc ciągle pejzaż szary;
za plecami mając ścianę –
nie drżę wcale.