Rejs po Wiśle Mechanicy Shanty

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Był raz wawelski co mieszkał w Krakowie,
Widzieli go ludzie, jak wodę pił sobie,
Lecz znalazł się szewczyk, Dratewka się zwał,
Co smoka wykończyć wnet chciał.
I podał zdradziecko mu skórę baranią,
A w środku w niej siarka, a rzeka tuż za nią
I biedne smoczysko wypiło do dna,
Tę rzekę i pękło jak pchła.

Ref.:
Nie przejmuj się jednak bracie, pływać nieźle po niej da się.
Postawmy żagle, niech nas niosą z nurtem rzeki w dal.
Wśród szumu fali popłyniemy na tej balii,
Będziesz wspominał jeszcze rejs za jakiś czas.
Nie przejmuj się jednak bracie, pływać nieźle po niej da się.
Postawmy żagle, niech nas niosą z nurtem rzeki w dal.
Wśród szumu fali popłyniemy na tej balii,
Będziesz wspominał jeszcze rejs za jakieś dziesięć lat.

A Zygmunt nasz Stary co przeniósł sztandary,
Tam przysiadł przy kawie, przy Warsie i Sawie.
Przytulił Syrenkę i cmoknął ją w rękę,
I z krzyżem na kolumnę wlazł.
I tak patrzy z góry przez mgłę, poprzez chmury,
Czas wodę odmienił w brudaska zamienił.
Zmieniona ta rzeka jak ściek ściekiem ścieka
I ścieknie tak do Gdańska wrót.

A Neptun z trójzębem pomachał nam herbem,
Zaprosił na wódkę, na chwileczkę krótką.
Śledzika do tego postawił kolegom.
Oj, pyszny z oliwy ten śledź!
Na widok oliwy przypomniał te dziwy,
Jak Szwedzi zmykali, gdy bitwę przegrali.
W tym czasie śledzików pływało bez liku,
A dziś tylko z puszki jest śledź.

Przez lata historii przepływa piosneczka,
Lecz chyba niestety zniknęła gdzieś rzeczka,
A rzeczka jest ważna, bo o niej tu gram
I jestem już u Gdańska bram.
I tu miał być morał, tu miała być puenta,
Lecz morał mi sprał się, a ja nie pamiętam.
Gdy patrzę na rzeczkę i widzę ten szlam,
To morał wypływa z niej sam.

Oceń to opracowanie
anonim