Przeciwieństwa Miłas feat. Horuz
Tekst piosenki
Miłas:
Chcesz wiedzieć co czuję?
Jest mi z tym dobrze
Powietrze pełne emocji
Powietrze pełne emocji, czuję to napięcie
Brak słów, mimo tego sumienie krzyczy wściekle
Biegnę przed siebie na oślep bo zgubiłem już te plany
Na następny dzień, rok, na kolejne etapy życia
A gdy będę chciał powrócić tam gdzie kończyło się szczęście
Wspomnę wszystko powolutku bo to tego warte jest
Nie przeoczę szczegółów, w nich jest największy sens
Zapisana historia dodam że ujrzysz tam mnie
Nie przeliczę dobrych chwil będziemy ślepi
I tak jak film przewiniemy sceny uwierz mi
W naszej naturze ból w naszej naturze cierpienie
Każde przeciwieństwo tego ktoś ułożył te sceny
I już nie wiem czy to kwestia czasu czy tak być musiało
Z ust płyną słowa ale z góry planowane
To nie jest takie proste dodać coś od siebie
Nie zmienisz tego choćbyś oddał swoje marzenie
Marzenie tak?
I co ty na to?
Tak myślałem
A wiesz co u mnie?
Nie chcesz wiedzieć
Horuz:
Piekło często Twoim domem, patrzysz w drugą stronę
A tam ludzkie spojrzenia od Ciebie odwrócone
I został tylko moment
Bo każdy w głębi duszy myśli tylko o sobie
Powiedz ile razy to spędza Ci sen z powiek
Spotkanie sam na sam, Ty i śmierci goniec
Uwierz, przyjdzie moment kiedy w Twoim lustrze omen
Wskaże Ci ostatnią drogę
Przed Tobą uwierz najważniejsze z wszystkich zadań
Niemożliwe jak przejście między kroplami kiedy pada
Ale wiara w to silniejsza jest ode mnie
Kiedy spojrzy w oczy szatan w twarz mu sie zaśmieję
Badam teren pod stopami nic mi więcej nie zostało
Teren ten jest coraz większy ziemia dla mnie to za mało
Ale pamiętam o tym, pamięć mam doskonałą
Mój byt to tylko moment przed spotkaniem z wieczną panią
Wciąż idę z wiarą choć nie raz mnie opuściła
A jedyną mą zasadą jest ta która wszystkim zbrzydła
Zapytasz pewnie jaka lecz narrator nie odpowie
Gdy Ty przypuszczasz atak ja do swoich słów sie modlę
Miłas:
A u mnie jest tak samo, niezmiennie od lat
Gubię się w rutynie, trudno, chociaż wiem co i jak
Pokaż znak, a uwierzę w słowa które gdzieś tam słyszę
Mimo tego, że blisko to z oddali ten głos idzie
U mnie tak samo w tym dniu, tak jak było tydzień temu
Melancholia która jest znów, no i brakuje mi tlenu
Nie potrafię stawiać kroków, wiem, że robisz to lepiej
I nie zmienię chyba nic, może do serca to weźmiesz
Boję się tak jak Ty, kiedy dookoła mrok
Jak ona i on, nadal we mnie siedzi lęk bo
Jestem nadal dzieckiem i boję się uczuć
Ten strach siedzi we mnie, nie chce stamtąd uciec
Kolejny raz przypominam sobie szczęście niepotrzebnie
Bo mimo tego że jest dobrze niepokój jest we mnie
To spędza mi sen z powiek powiedz ile tak jeszcze
Będę poniżany przez to życie i znajdę w nim sens ej
Chcesz wiedzieć co czuję?
Jest mi z tym dobrze
Powietrze pełne emocji
Powietrze pełne emocji, czuję to napięcie
Brak słów, mimo tego sumienie krzyczy wściekle
Biegnę przed siebie na oślep bo zgubiłem już te plany
Na następny dzień, rok, na kolejne etapy życia
A gdy będę chciał powrócić tam gdzie kończyło się szczęście
Wspomnę wszystko powolutku bo to tego warte jest
Nie przeoczę szczegółów, w nich jest największy sens
Zapisana historia dodam że ujrzysz tam mnie
Nie przeliczę dobrych chwil będziemy ślepi
I tak jak film przewiniemy sceny uwierz mi
W naszej naturze ból w naszej naturze cierpienie
Każde przeciwieństwo tego ktoś ułożył te sceny
I już nie wiem czy to kwestia czasu czy tak być musiało
Z ust płyną słowa ale z góry planowane
To nie jest takie proste dodać coś od siebie
Nie zmienisz tego choćbyś oddał swoje marzenie
Marzenie tak?
I co ty na to?
Tak myślałem
A wiesz co u mnie?
Nie chcesz wiedzieć
Horuz:
Piekło często Twoim domem, patrzysz w drugą stronę
A tam ludzkie spojrzenia od Ciebie odwrócone
I został tylko moment
Bo każdy w głębi duszy myśli tylko o sobie
Powiedz ile razy to spędza Ci sen z powiek
Spotkanie sam na sam, Ty i śmierci goniec
Uwierz, przyjdzie moment kiedy w Twoim lustrze omen
Wskaże Ci ostatnią drogę
Przed Tobą uwierz najważniejsze z wszystkich zadań
Niemożliwe jak przejście między kroplami kiedy pada
Ale wiara w to silniejsza jest ode mnie
Kiedy spojrzy w oczy szatan w twarz mu sie zaśmieję
Badam teren pod stopami nic mi więcej nie zostało
Teren ten jest coraz większy ziemia dla mnie to za mało
Ale pamiętam o tym, pamięć mam doskonałą
Mój byt to tylko moment przed spotkaniem z wieczną panią
Wciąż idę z wiarą choć nie raz mnie opuściła
A jedyną mą zasadą jest ta która wszystkim zbrzydła
Zapytasz pewnie jaka lecz narrator nie odpowie
Gdy Ty przypuszczasz atak ja do swoich słów sie modlę
Miłas:
A u mnie jest tak samo, niezmiennie od lat
Gubię się w rutynie, trudno, chociaż wiem co i jak
Pokaż znak, a uwierzę w słowa które gdzieś tam słyszę
Mimo tego, że blisko to z oddali ten głos idzie
U mnie tak samo w tym dniu, tak jak było tydzień temu
Melancholia która jest znów, no i brakuje mi tlenu
Nie potrafię stawiać kroków, wiem, że robisz to lepiej
I nie zmienię chyba nic, może do serca to weźmiesz
Boję się tak jak Ty, kiedy dookoła mrok
Jak ona i on, nadal we mnie siedzi lęk bo
Jestem nadal dzieckiem i boję się uczuć
Ten strach siedzi we mnie, nie chce stamtąd uciec
Kolejny raz przypominam sobie szczęście niepotrzebnie
Bo mimo tego że jest dobrze niepokój jest we mnie
To spędza mi sen z powiek powiedz ile tak jeszcze
Będę poniżany przez to życie i znajdę w nim sens ej