Na marginesie Na Pół Etatu
Tekst piosenki
Wczoraj nie mogłem znów spokojnie zasnąć,
boję się śmierci, boję się życia, gdy światła gasną.
Boję się o rodzinę i o swoje zdrowie,
kurwa, to wszystko spędza mi sen z powiek.
Gdziekolwiek, cokolwiek, chcę tylko spoko żyć,
próbuję dłonie w Twoje skronie skryć.
To nie da nic, świat czyni mnie bezimiennym,
odbici w kałużach luster, bezsenni.
Życie ma zimne dłonie i parszywy uśmiech,
ja zardzewiałe nerwy i napiętą żuchwę.
Napięcie, odwracam się od zwyrodnienia, man,
napięcie rośnie, nie zmierzysz ciśnienia nam.
Społeczeństwo, niebieska krew i czarne podniebienia,
Twoje brązowe oczy i krok od zapomnienia.
Poezja bez znaczenia jest, gdy bluzgi niesie wiatr,
łzy bez znaczenia są, gdy naplują nam w twarz.
Ja skurwysyństwo wystrzelam sam na przekór światu,
znów tu, gdzie dupy dawanie to jedyny atut.
Tu siksy bez szkoły i ambicji, ciekawe, kurwa,
czy masz potem doły czy korzyści, co?
Już mi ręce opadają, ludzie mają gdzieś to,
co święte jak dekalog, wolą iść przez życie z luzem za pan brat,
zaćpać, chlać, a chcą w żagle łapać wiatr.
Jak mam uchronić bliskich od bagna, powiedz?
I jak odróżnić ździry od normalnych kobiet?
Jak uczciwie mam wypełnić kieszenie,
skoro w dzisiejszych czasach chuja mi daje wykształcenie, wiesz?
Znów się wczułem w tą frustrację na kartce,
bo pragnę zmienić coś, na zawsze zasnę.
Chcę móc znów światu zaufać
i zobaczyć światło na końcu tego zaułka.
Mam biały papier, piszę czarne scenariusze,
żeby spokojnie spać czasem napić się muszę.
Napluć mi w duszę chcą, pieprzeni hipokryci,
mam dla nich pięści, uraz w pamięci wyryty.
Paranoje, lęki, współczesności, stygmaty,
alkohol, leki, w chuj złości i kwiaty na grobach marzeń,
na cmentarzach snów,
świt jak zimny pocałunek z martwych ust
wyrywa cie ze snu, wciąż umiem kochać świat.
Pieprzony padół łez, wciąż umiem kochać świat,
koty drą się jak w marcu, kiedy wiszą na pętlach.
Krzyczę szeptem emocji, zabijam ciszę z membran,
radosna twórczość kalekich dzieci,
rap z kamienni, nie próbuj nas zmienić.
Banknot osiedli manifestem wkurwienia,
punkt widzenia się zmienia jak masz więcej w kieszeniach.
boję się śmierci, boję się życia, gdy światła gasną.
Boję się o rodzinę i o swoje zdrowie,
kurwa, to wszystko spędza mi sen z powiek.
Gdziekolwiek, cokolwiek, chcę tylko spoko żyć,
próbuję dłonie w Twoje skronie skryć.
To nie da nic, świat czyni mnie bezimiennym,
odbici w kałużach luster, bezsenni.
Życie ma zimne dłonie i parszywy uśmiech,
ja zardzewiałe nerwy i napiętą żuchwę.
Napięcie, odwracam się od zwyrodnienia, man,
napięcie rośnie, nie zmierzysz ciśnienia nam.
Społeczeństwo, niebieska krew i czarne podniebienia,
Twoje brązowe oczy i krok od zapomnienia.
Poezja bez znaczenia jest, gdy bluzgi niesie wiatr,
łzy bez znaczenia są, gdy naplują nam w twarz.
Ja skurwysyństwo wystrzelam sam na przekór światu,
znów tu, gdzie dupy dawanie to jedyny atut.
Tu siksy bez szkoły i ambicji, ciekawe, kurwa,
czy masz potem doły czy korzyści, co?
Już mi ręce opadają, ludzie mają gdzieś to,
co święte jak dekalog, wolą iść przez życie z luzem za pan brat,
zaćpać, chlać, a chcą w żagle łapać wiatr.
Jak mam uchronić bliskich od bagna, powiedz?
I jak odróżnić ździry od normalnych kobiet?
Jak uczciwie mam wypełnić kieszenie,
skoro w dzisiejszych czasach chuja mi daje wykształcenie, wiesz?
Znów się wczułem w tą frustrację na kartce,
bo pragnę zmienić coś, na zawsze zasnę.
Chcę móc znów światu zaufać
i zobaczyć światło na końcu tego zaułka.
Mam biały papier, piszę czarne scenariusze,
żeby spokojnie spać czasem napić się muszę.
Napluć mi w duszę chcą, pieprzeni hipokryci,
mam dla nich pięści, uraz w pamięci wyryty.
Paranoje, lęki, współczesności, stygmaty,
alkohol, leki, w chuj złości i kwiaty na grobach marzeń,
na cmentarzach snów,
świt jak zimny pocałunek z martwych ust
wyrywa cie ze snu, wciąż umiem kochać świat.
Pieprzony padół łez, wciąż umiem kochać świat,
koty drą się jak w marcu, kiedy wiszą na pętlach.
Krzyczę szeptem emocji, zabijam ciszę z membran,
radosna twórczość kalekich dzieci,
rap z kamienni, nie próbuj nas zmienić.
Banknot osiedli manifestem wkurwienia,
punkt widzenia się zmienia jak masz więcej w kieszeniach.
Najpopularniejsze piosenki Na Pół Etatu
- 1 Zostaję tu
- 2 Wczoraj, dzisiaj, jutro
- 3 Wariuję
- 4 To Jest O Tym
- 5 Refleksy
- 6 Ponad tym
- 7 Pod wiatr
- 8 Niewiele
- 9 Napluj nam w twarz
- 10 Na marginesie
- 11 Metropolis
- 12 Lejdi
- 13 Kokaina
- 14 Jak jest?
- 15 J.R.N.P.E.
- 16 Gorzkie słowa
- 17 Drogowskazy
- 18 Brat
- 19 4 elementy
Podobni wykonawcy
Brudne Serca
22 piosenki