Jerzy z bagien Przemek Kozioł
Tekst piosenki
-
1 ocena
Jadę sobie małym fiatem pod namiot nad morze
pruję skrótem poprzez Poznań nie może być gorzej
Potwór błotny tam grasuje, przez moczary bieży
Żre najchętniej warszawiaków, wołają mu Jerzy
Jerzy z bagien pełza moczarami
Jerzy z bagien już zgrzyta zębami
Jerzy z bagien jego widok wstrząsa
Jerzy z bagien kopie, drapie, kąsa
Na Jerzego z bagien jeden tylko sposób jest
Oprysk z samolotu marki TS-8 Bies
Na noc staję u sołtysa, mówi jest robota
Ubitego lub żywego daj mi sukinkota
Żeśmy sprawę obgadali i zrobili flaszke
Spraw się, rzekł, weź PGR i mą córkę Baśke Wtedy mówię do sołtysa daj mi pan samolot
Na Jerzego zrzucę nawóz, żaden dla mnie kłopot
Rano miałem to co chciałem, w górę wzniósł się Bies
Robie oprysk elegancko, już Jerzego kres
Jerzy z bagien spryskany jak frajer
Jerzy z bagien rady już nie daje
Jerzy z bagien bestie mam na tacy
Jerzy z bagien zrobiony na cacy
Jerzy z bagien takie nie wiadomo co
Jerzy z bagien chyba oddam go do zoo
pruję skrótem poprzez Poznań nie może być gorzej
Potwór błotny tam grasuje, przez moczary bieży
Żre najchętniej warszawiaków, wołają mu Jerzy
Jerzy z bagien pełza moczarami
Jerzy z bagien już zgrzyta zębami
Jerzy z bagien jego widok wstrząsa
Jerzy z bagien kopie, drapie, kąsa
Na Jerzego z bagien jeden tylko sposób jest
Oprysk z samolotu marki TS-8 Bies
Na noc staję u sołtysa, mówi jest robota
Ubitego lub żywego daj mi sukinkota
Żeśmy sprawę obgadali i zrobili flaszke
Spraw się, rzekł, weź PGR i mą córkę Baśke Wtedy mówię do sołtysa daj mi pan samolot
Na Jerzego zrzucę nawóz, żaden dla mnie kłopot
Rano miałem to co chciałem, w górę wzniósł się Bies
Robie oprysk elegancko, już Jerzego kres
Jerzy z bagien spryskany jak frajer
Jerzy z bagien rady już nie daje
Jerzy z bagien bestie mam na tacy
Jerzy z bagien zrobiony na cacy
Jerzy z bagien takie nie wiadomo co
Jerzy z bagien chyba oddam go do zoo