ballada genealogiczna o wytrwałości Remigiusz Raciborski
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
-
2 oceny
Genealogia rodu naszego
Wielce zawiła jak sam wiesz gd
Wyszła Jadwiga Razu pewnego AgAd
Bo jej z Zagrody uciekł pies dgAd
Po wsi chadzała piesa szukała
Ale nie nastała ciemna noc gd
Kiedy za pieskiem tak rozpaczała AgAd
To Stasiek wciągnął ją pod koc dgAd
Kiedy Jadwiga do domu wróciła
i matce to powiedziała
to mama Jadzi wszystko rzuciła AgAd
i ją w opatry zabrała dgAd
Rozalia z Piotrem gna do Jakuba
mówią jak sprawa stroi się gd
Jakub więc już do Heleny mruga AgAd
Jadźka na córkę?! czemu nie dgAd
Świnia ubita, wyrób zrobiony,
do ślubu jeszcze tylko noc gd
Stasiu więc biegnie do przyszłej żony AgAd
raz jeszcze wciągnąć ją pod koc dgAd
Jadwiga na to chętnie przystała
nie popierała wcale się
dziewięć miesięcy Aldonę chciała AgAd
lecz urodziła Barbarę dgAd
Stasiek pomyślał, że bardzo dobrze
lecz w gospodarstwie ważny syn gd
więc swoją Jadźkę zabrał pod kołdrę AgAd
żeby powtórzyć pewien czyn dgAd
Zadowolony mówi do żony
na pewno będę syna miał gd
lecz Jadźka poszła dać na ofiarę AgAd
i wyszła córka Bóg tak chciał dgAd
o wielkie nieba ochrzcić potrzeba
więc Magdalenę Jadzia chce
nie tracąc czasu Stasiek się zgodził AgAd
i mówi “matka szykuj się dgAd
pod kocem jedna, pod kołdrą druga
córki w luksusach płodzą się gd
Stasiek do Jadźki już okiem mruga AgAd
chodź matka pod tę jabłonkę dgAd
miłości owoc w Jadzi kiełkuje
Stasiek na syna ręce trze gd
lecz choć Adama on oczekuje AgAd
to z Ewy też ucieszył się dgAd
choć Stasiek z losem swym pogodzony
w domu babiniec mnoży się
to wciąż do Boga składa pokłony AgAd
chociaż jednego syna chce dgAd
Stasiek pomyślał, bez wiedzy żony
sprawę załatwi podczas snu gd
ale był wielce tym zaskoczony, AgAd
że to Grażyna wyszła mu dgAd
skupiony wielce poszedł za ciosem
teraz na pewno uda się gd
nim się obejrzał ciąża minęła AgAd
odtąd ma jeszcze Marzenę dgAd
wam się wydaje, że nic trudnego
żeby spróbować jeszcze raz
lecz w domu kobiet dwa razy więcej AgAd
niźli pokoi które masz dgAd
Stasiek zacięty i nie odpuszcza
wszak w końcu musi syna mieć gd
dla niego sprawa to najważniejsza AgAd
to niczym dla rybaka sieć dgAd
na koniec wiosny Stasia natchnęło
żeby spróbować z całych sił gd
we wsi gadali jeszcze lat pare AgAd
jak bardzo przy tym mocno wył dgAd
strasznie był z siebie zadowolony,
bo wie, że wszystko z siebie dał
a już gdzieś w marcu, na koniec zimy AgAd
cudowną córkę- Annę miał dgAd
Stasiek strudzony mówi do żony
na syna w końcu sposób mam gd
Jadźka odparła ”puknij się w czoło” AgAd
od teraz będziesz rodził sam dgAd
kawalerowie palą cholewy,
każdy Radeckie pragnie mieć gd
lecz musi biegać dwa razy szybciej AgAd
niż jego w sumie przyszły teść dgAd
lata mijały, córki piękniały
a Stasiek ciągle Syna chciał
suma sumarum, zanim się spostrzegł AgAd
to synów- zięciów sześciu miał dgAd
d
Wielce zawiła jak sam wiesz gd
Wyszła Jadwiga Razu pewnego AgAd
Bo jej z Zagrody uciekł pies dgAd
Po wsi chadzała piesa szukała
d
Ale nie nastała ciemna noc gd
Kiedy za pieskiem tak rozpaczała AgAd
To Stasiek wciągnął ją pod koc dgAd
Kiedy Jadwiga do domu wróciła
C
C7
F
i matce to powiedziała
C
C7
F
to mama Jadzi wszystko rzuciła AgAd
i ją w opatry zabrała dgAd
Rozalia z Piotrem gna do Jakuba
d
mówią jak sprawa stroi się gd
Jakub więc już do Heleny mruga AgAd
Jadźka na córkę?! czemu nie dgAd
Świnia ubita, wyrób zrobiony,
d
do ślubu jeszcze tylko noc gd
Stasiu więc biegnie do przyszłej żony AgAd
raz jeszcze wciągnąć ją pod koc dgAd
Jadwiga na to chętnie przystała
C
C7
F
nie popierała wcale się
C
C7
F
dziewięć miesięcy Aldonę chciała AgAd
lecz urodziła Barbarę dgAd
Stasiek pomyślał, że bardzo dobrze
d
lecz w gospodarstwie ważny syn gd
więc swoją Jadźkę zabrał pod kołdrę AgAd
żeby powtórzyć pewien czyn dgAd
Zadowolony mówi do żony
d
na pewno będę syna miał gd
lecz Jadźka poszła dać na ofiarę AgAd
i wyszła córka Bóg tak chciał dgAd
o wielkie nieba ochrzcić potrzeba
C
C7
F
więc Magdalenę Jadzia chce
C
C7
F
nie tracąc czasu Stasiek się zgodził AgAd
i mówi “matka szykuj się dgAd
pod kocem jedna, pod kołdrą druga
d
córki w luksusach płodzą się gd
Stasiek do Jadźki już okiem mruga AgAd
chodź matka pod tę jabłonkę dgAd
miłości owoc w Jadzi kiełkuje
d
Stasiek na syna ręce trze gd
lecz choć Adama on oczekuje AgAd
to z Ewy też ucieszył się dgAd
choć Stasiek z losem swym pogodzony
C
C7
F
w domu babiniec mnoży się
C
C7
F
to wciąż do Boga składa pokłony AgAd
chociaż jednego syna chce dgAd
Stasiek pomyślał, bez wiedzy żony
d
sprawę załatwi podczas snu gd
ale był wielce tym zaskoczony, AgAd
że to Grażyna wyszła mu dgAd
skupiony wielce poszedł za ciosem
d
teraz na pewno uda się gd
nim się obejrzał ciąża minęła AgAd
odtąd ma jeszcze Marzenę dgAd
wam się wydaje, że nic trudnego
C
C7
F
żeby spróbować jeszcze raz
C
C7
F
lecz w domu kobiet dwa razy więcej AgAd
niźli pokoi które masz dgAd
Stasiek zacięty i nie odpuszcza
d
wszak w końcu musi syna mieć gd
dla niego sprawa to najważniejsza AgAd
to niczym dla rybaka sieć dgAd
na koniec wiosny Stasia natchnęło
d
żeby spróbować z całych sił gd
we wsi gadali jeszcze lat pare AgAd
jak bardzo przy tym mocno wył dgAd
strasznie był z siebie zadowolony,
C
C7
F
bo wie, że wszystko z siebie dał
C
C7
F
a już gdzieś w marcu, na koniec zimy AgAd
cudowną córkę- Annę miał dgAd
Stasiek strudzony mówi do żony
d
na syna w końcu sposób mam gd
Jadźka odparła ”puknij się w czoło” AgAd
od teraz będziesz rodził sam dgAd
kawalerowie palą cholewy,
d
każdy Radeckie pragnie mieć gd
lecz musi biegać dwa razy szybciej AgAd
niż jego w sumie przyszły teść dgAd
lata mijały, córki piękniały
C
C7
F
a Stasiek ciągle Syna chciał
C
C7
F
suma sumarum, zanim się spostrzegł AgAd
to synów- zięciów sześciu miał dgAd