Wakacje za własne zarobione pieniądze albo Song Gastarbeiterów Roman Kącki
Tekst piosenki
-
1 ocena
Pullmany dudnią w rytmicznym biegu
Z hardymi minami mkną Polacy
Po lewej Alpy błyszczą w śniegu
Starych i młodych wiozą do pracy
Nikt nie oszczędzi swoich rąk – Gastarbeiterów song
Każdego adres ukryty za pasem
Zapłatę przecież kosztował tłustą
Kowalski. Düsseldorf. Blummen Straße.
A potem wielkie pole z kapustą
Nikt nie oszczędzi swoich rąk – Gastarbeiterów song
Los wszystkich ludzi jednako nęci
A więc być może przywitasz czule
Rodaka, który dla pracy chęci
O naukowym zapomniał tytule
Nikt nie oszczędzi swoich rąk – Gastarbeiterów song
W zupełnej zgodzie docent z fryzjerem
Pełzną wzdłuż grzędy na czworakach
Nie nazwie tutaj nikt nikogo zerem
Rektor, czy włosy tylko zamiatał
Nikt nie oszczędza swoich rąk – Gastarbeiterów song
Nie dotrzymują im Turcy kroku
Duch do roboty taki w narodzie
Stosy kapusty piętrzą się z boku
Polak tak pracuje na Zachodzie
Nie straszny mu nadzorcy drąg – Gastarbeiterów song
Po fajrancie trochę bolą plecki
Nic to jednak; dniówkę się przelicza
Na kolację pasztet mazowiecki
Na noc wygodna i miękka prycza
Nikt nie oszczędzał swoich rąk – Gastarbeiterów song
A gdy wreszcie do domu wracać czas
Dumnie bractwo wsiada w samochody
Fryzjer Mercedesa naciska gaz
Docent Golfem rusza z nim w zawody
Nikt nie oszczędzał swoich rąk – Gastarbeiterów song
Już naokoło dziwią się sąsiedzi
Skąd u niejednego piękna dacza
Strasznie się głupi tłumek biedzi
Skąd docent złotą ma deskę do sracza
Nikt nie oszczędzał swoich rąk – Gastarbeiterów song
Dlatego ludzie! – póki jeszcze można
Bierzcie paszport, schowajcie dumę
I niech przyświeca wam ta myśl pobożna
Że forsa żyć wam da ponad tłumem
Nie oszczędzajcie na Zachodzie czasem swoich rąk –
Gastarbeiterów song!
Z hardymi minami mkną Polacy
Po lewej Alpy błyszczą w śniegu
Starych i młodych wiozą do pracy
Nikt nie oszczędzi swoich rąk – Gastarbeiterów song
Każdego adres ukryty za pasem
Zapłatę przecież kosztował tłustą
Kowalski. Düsseldorf. Blummen Straße.
A potem wielkie pole z kapustą
Nikt nie oszczędzi swoich rąk – Gastarbeiterów song
Los wszystkich ludzi jednako nęci
A więc być może przywitasz czule
Rodaka, który dla pracy chęci
O naukowym zapomniał tytule
Nikt nie oszczędzi swoich rąk – Gastarbeiterów song
W zupełnej zgodzie docent z fryzjerem
Pełzną wzdłuż grzędy na czworakach
Nie nazwie tutaj nikt nikogo zerem
Rektor, czy włosy tylko zamiatał
Nikt nie oszczędza swoich rąk – Gastarbeiterów song
Nie dotrzymują im Turcy kroku
Duch do roboty taki w narodzie
Stosy kapusty piętrzą się z boku
Polak tak pracuje na Zachodzie
Nie straszny mu nadzorcy drąg – Gastarbeiterów song
Po fajrancie trochę bolą plecki
Nic to jednak; dniówkę się przelicza
Na kolację pasztet mazowiecki
Na noc wygodna i miękka prycza
Nikt nie oszczędzał swoich rąk – Gastarbeiterów song
A gdy wreszcie do domu wracać czas
Dumnie bractwo wsiada w samochody
Fryzjer Mercedesa naciska gaz
Docent Golfem rusza z nim w zawody
Nikt nie oszczędzał swoich rąk – Gastarbeiterów song
Już naokoło dziwią się sąsiedzi
Skąd u niejednego piękna dacza
Strasznie się głupi tłumek biedzi
Skąd docent złotą ma deskę do sracza
Nikt nie oszczędzał swoich rąk – Gastarbeiterów song
Dlatego ludzie! – póki jeszcze można
Bierzcie paszport, schowajcie dumę
I niech przyświeca wam ta myśl pobożna
Że forsa żyć wam da ponad tłumem
Nie oszczędzajcie na Zachodzie czasem swoich rąk –
Gastarbeiterów song!