Pięść Smrodu (Stinkfist) Tool
Tłumaczenie utworu
Coś się zmienić musi, oto niezaprzeczalny dylemat, nuda to nie brzemię, które każdy zmuszonym nieść.
Drętwieję stale w pobudzeniu ciągłym, a nie chciałbym mieć cię w żaden inny sposób.
To już nie wystarczy, więcej potrzebuję, widać nic mnie nie zaspokoi,
To nie tak że ja chcę, po prostu potrzebuję tego, by czuć, oddychać, by wiedzieć że żywy jestem.
Oto palec granicę przekracza, pokaż mi, że kochasz mnie i że należymy do siebie,
Uspokój się, obróć i weź moją dłoń.
Mogę pomóc Ci przy zmianie, nużących momentów w przyjemności stany, słowo wymów, a będziemy już na naszej drodze.
Mieszam odpowiednio trzymając proporcje, ból i rozkosz , tam - głęboko w tobie, dopóki nie będziesz chciała mieć mnie w żaden inny sposób.
Ale to już nie wystarczy, więcej potrzebuję, widać nic mnie nie zaspokoi, to nie tak że ja chcę, po prostu potrzebuję tego, by czuć, oddychać, by wiedzieć że żywy jestem.
Dłoni kość już na granicy, ból poczujesz może, ale przyzwyczaisz się do tego, uspokój się, śpij...
Ssij mi pałę.
To czuje, odczuwa. Dobrze.
Coś smutnego jest w tym wszystkim, jak wypadki toczą się,
odczulony od wszystkiego, co się subtelnością stało?
Jak może to znaczyć dla mnie cokolwiek? Jeśli ja naprawdę nic nie czuję?
Głębiej się zanurzać będę, póki nie poczuję czegoś.
Łokieć cały już ją minął, pokaż mi że kochasz mnie i do siebie należymy, teraz ramię - za granicą, uspokój się, odwróć i chwyć moją dłoń
Drętwieję stale w pobudzeniu ciągłym, a nie chciałbym mieć cię w żaden inny sposób.
To już nie wystarczy, więcej potrzebuję, widać nic mnie nie zaspokoi,
To nie tak że ja chcę, po prostu potrzebuję tego, by czuć, oddychać, by wiedzieć że żywy jestem.
Oto palec granicę przekracza, pokaż mi, że kochasz mnie i że należymy do siebie,
Uspokój się, obróć i weź moją dłoń.
Mogę pomóc Ci przy zmianie, nużących momentów w przyjemności stany, słowo wymów, a będziemy już na naszej drodze.
Mieszam odpowiednio trzymając proporcje, ból i rozkosz , tam - głęboko w tobie, dopóki nie będziesz chciała mieć mnie w żaden inny sposób.
Ale to już nie wystarczy, więcej potrzebuję, widać nic mnie nie zaspokoi, to nie tak że ja chcę, po prostu potrzebuję tego, by czuć, oddychać, by wiedzieć że żywy jestem.
Dłoni kość już na granicy, ból poczujesz może, ale przyzwyczaisz się do tego, uspokój się, śpij...
Ssij mi pałę.
To czuje, odczuwa. Dobrze.
Coś smutnego jest w tym wszystkim, jak wypadki toczą się,
odczulony od wszystkiego, co się subtelnością stało?
Jak może to znaczyć dla mnie cokolwiek? Jeśli ja naprawdę nic nie czuję?
Głębiej się zanurzać będę, póki nie poczuję czegoś.
Łokieć cały już ją minął, pokaż mi że kochasz mnie i do siebie należymy, teraz ramię - za granicą, uspokój się, odwróć i chwyć moją dłoń