Chyba ją znałem Cz. 2 Trzeci Wymiar
Tekst piosenki
Dopiero dziś otwieram Tobie drzwi od domu
Jest mi wstyd, bo ten dom, był domem z pozoru
Ojciec pił do zgonu, oddał nałogu do nałogu
Matce brakło sił, wybrała drogę do grobu
Z czasem molestował mnie i bił bez oporów
Jak tu żyć bez upiorów?
Nienawidziłam wieczorów, nienawidziłam siebie
Nie rozróżniałam kolorów i nie chodziło o ciebie
Ty, ty byłeś tęczą na niebie, ręką w potrzebie
Aniołem stróżem
Ja?
Ja byłam męką dla ciebie
Niedostępną, jak nie wiem, dziś powie tchórzem
Nie, nie mogłam tak dłużej, w tej skórze
Katusze wciąż raniły mą duszę
Ja czułam, że krztuszę się życiem,
Że muszę uciec stąd
W Berlinie byłam zwykłą dziwką
Studia: kierunek prostytucja
W nocy w łóżkach zarabiałam dobry w chuj hajs
Prochy, wódka, miałam dość już
Myślałam o popełnieniu samobójstwa
Lecz nagle na świat przyszła moja córka
Na ścianie nie mam już plakatu Kurta
I nucę jej codziennie kołysankę do łóżka
Musiałam Cię spotkać i poczuć czułość
Kochać się z Tobą nie oszukując
Ciężko żyć codziennie pokutując
Teraz wiem, że życie jest dla tych, co budują
Przepraszam, szczerze żałuję
Wybaczysz?
Nie wiem, czy wybacza się tchórzom
Nie masz wrażenia, że nas podsłuchują?
Trzeba kończyć, a wnioski zostawmy ludziom
Mówiła mi: idź przez życie po prostej, a prostsze okażą się dni
Mówiła mi: życie może być szorstkie, a pośpiech najostrzejszą z brzytw
Mówiła mi, że uczucie pomostem, że z pierwszym, lepszym gościem, to wstyd
Mówiła mi, że takie są najgorsze, co w ciszy kochają swój krzyk
Jest mi wstyd, bo ten dom, był domem z pozoru
Ojciec pił do zgonu, oddał nałogu do nałogu
Matce brakło sił, wybrała drogę do grobu
Z czasem molestował mnie i bił bez oporów
Jak tu żyć bez upiorów?
Nienawidziłam wieczorów, nienawidziłam siebie
Nie rozróżniałam kolorów i nie chodziło o ciebie
Ty, ty byłeś tęczą na niebie, ręką w potrzebie
Aniołem stróżem
Ja?
Ja byłam męką dla ciebie
Niedostępną, jak nie wiem, dziś powie tchórzem
Nie, nie mogłam tak dłużej, w tej skórze
Katusze wciąż raniły mą duszę
Ja czułam, że krztuszę się życiem,
Że muszę uciec stąd
W Berlinie byłam zwykłą dziwką
Studia: kierunek prostytucja
W nocy w łóżkach zarabiałam dobry w chuj hajs
Prochy, wódka, miałam dość już
Myślałam o popełnieniu samobójstwa
Lecz nagle na świat przyszła moja córka
Na ścianie nie mam już plakatu Kurta
I nucę jej codziennie kołysankę do łóżka
Musiałam Cię spotkać i poczuć czułość
Kochać się z Tobą nie oszukując
Ciężko żyć codziennie pokutując
Teraz wiem, że życie jest dla tych, co budują
Przepraszam, szczerze żałuję
Wybaczysz?
Nie wiem, czy wybacza się tchórzom
Nie masz wrażenia, że nas podsłuchują?
Trzeba kończyć, a wnioski zostawmy ludziom
Mówiła mi: idź przez życie po prostej, a prostsze okażą się dni
Mówiła mi: życie może być szorstkie, a pośpiech najostrzejszą z brzytw
Mówiła mi, że uczucie pomostem, że z pierwszym, lepszym gościem, to wstyd
Mówiła mi, że takie są najgorsze, co w ciszy kochają swój krzyk