Sen Marysi Warszawa
Tekst piosenki
Już księżyc krążył po lazurach czystych,
Blask jego nad wód strumieniem
Na ciemnych liściach buków rozłożystych
Łagodnym migał promieniem.
Marysia we śnie widzi Stacha swego,
Jak gdyby tam był przytomnie,
I słyszy głos ten z morza dalekiego:
"Marysiu, nie płacz po mnie!".
Zrywa się, woła: "Kto zuchwałym krokiem
Chodzi tutaj nocną dobą?".
I z bladą twarzą, z wklęsłym w licu okiem
Postrzega Stacha przed sobą.
"O luba moja, już me zimne ciało
Stos piasku przykrył ogromnie
I tchnienie śmierci sen mi wieczny dało,
Marysiu, nie płacz po mnie!
I ty dokończysz kiedyś dni swych biegu,
Ujrzę cię ubraną w bieli,
Jak anioł staniesz na bezkresnym brzegu,
Tam nic już nas nie rozdzieli...".
Tu kogut zapiał, zniknęło widzenie,
Głos się dał usłyszeć skromnie,
A raczej ciche, słodkie poszepnienie:
"Marysiu, nie płacz po mnie!".
Blask jego nad wód strumieniem
Na ciemnych liściach buków rozłożystych
Łagodnym migał promieniem.
Marysia we śnie widzi Stacha swego,
Jak gdyby tam był przytomnie,
I słyszy głos ten z morza dalekiego:
"Marysiu, nie płacz po mnie!".
Zrywa się, woła: "Kto zuchwałym krokiem
Chodzi tutaj nocną dobą?".
I z bladą twarzą, z wklęsłym w licu okiem
Postrzega Stacha przed sobą.
"O luba moja, już me zimne ciało
Stos piasku przykrył ogromnie
I tchnienie śmierci sen mi wieczny dało,
Marysiu, nie płacz po mnie!
I ty dokończysz kiedyś dni swych biegu,
Ujrzę cię ubraną w bieli,
Jak anioł staniesz na bezkresnym brzegu,
Tam nic już nas nie rozdzieli...".
Tu kogut zapiał, zniknęło widzenie,
Głos się dał usłyszeć skromnie,
A raczej ciche, słodkie poszepnienie:
"Marysiu, nie płacz po mnie!".