Bendova Wdowa

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki BRECHA
Znów spędzę weekend polując w bejsie
Mijam tłum fanów w polo przed wejściem
Przejście kochanie, aranżowany spontan
Wiem, że się patrzysz na ten tyłek w cyrkoniach
Spotkamy się w środku jak mnie dorwiesz
I niby obojętnie odchodzę
Lecz kątem patrzę czy biegniesz
Twój ziom mówi tylko
Leć za tą sztuką, jest jedna na milion
Ach, wiem, że lubisz popatrzeć
Dlatego zamiast ciebie pocałuję koleżankę
Ha, wiem, że chciałbyś sprawdzić
Jak miękkie potrafią być takie pośladki
I nie musisz nic mówić, bo widzę to w oczach
Popatrz jak ruszam tym góra, podłoga
góra, podłoga, góra, podłoga, góra, podłoga

Znowu widzę tamtą obojętność
A do domu wiem, że wrócisz ze mną
Mam to, czego chcesz, to cię pociąga
I dlatego też nie przyszłam w spodniach
Może będzie coś, coś będzie widać
Gdy nachylę się tak jak Rasheeda
Wiem zasięgnęłam opinii
Masz najlepsze cykacze, koleżanki mówiły
Krążą plotki wśród producentów
Chcesz bym przejechała się na twoim werblu
Wiem chce poczuć zły dotyk
Bit przed papa show nie stoi dla stopy
Papa show, papa show

Lód w drinie już stopniał, spływa po biodrach
Jestem już mokra i gdybym tak mogła
Zabrać cię stąd, niech się toczy imprezka
Tak by nikt nie zauważył naszego zniknięcia
Ruszamy już do mnie, prosimy prędko
Taryfiarz się boi spojrzeć w tylne lusterko
5 metrów do drzwi, nie możemy dojść
I sięgam po klucz, lecz nie wiem czy to on
I otwieram coś, cztery zamki, guzik
I wchodzimy do środka i wychodzisz z koszuli
Nie powstrzymam natury, gdy tak łapci, korci
Aż ciekną łzy, rozmazana Miss Sporty


Oceń to opracowanie
Historia
Kontrybucje:
BRECHA
BRECHA
anonim