Nie chciałem śpiewać ani pić Wojciech Brzeziński

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
    1 ulubiony
Nie chciałem śpiewać ani pić
i bez niej nie umiałem żyć.
To była miłość...szczenięcia miłość.
A ten, co był przede mną z nią
powiedział "Pędź, gówniarzu, won"
powiedział "Pędź, gówniarzu, won"
Aż mnie zmroziło.

A ten, co był przede mną z nią
Ubliżał mi, urągał, klął.
Ja się w ten układ wpychać nie chciałem.
Lecz kiedy miałem spadać już,
ona rzuciła krótko "tchórz"
ona rzuciła krótko "tchórz",
więc z nią zostałem.

A wtedy ten...a niech go szlag!
Podskoczył do mnie, krzycząc tak:
"Chodź na solówkę! Nie masz wyboru"
Wychodzę, ma być sam na sam,
honor to święta rzecz, a tam...
honor to święta rzecz, a tam
ośmiu bandziorów.

Obcy mi cykor, bliski gniew,
nie mdlałem nigdy, widząc krew.
Nóż mieć w kieszeni zawsze wypada.
Trudno przewidzieć własny los,
lecz pierwszy możesz zadać cios,
lecz pierwszy musisz zadać cios,
to jest zasada.

Gdy zazgrzytała stal o kość,
myślałem "będą mieli dość",
mogłem się cofnąć,
lecz mi odbiło.
Źle, gdy się człowiek głupio rwie,
paru od tyłu zaszło mnie
paru od tyłu zaszło mnie,
za późno było.

Pan prokurator z ran mych drwi,
zamknęły się więzienia drzwi,
tam w lazarecie dogorywałem.
Felczer na żywo rany szył
i mówił "Będziesz, bracie, żył"
Tak mówił "Będziesz, bracie, żył",
a ja żyć chciałem.

Odsiedzę, co odsiedzieć mam,
ona nie przyjdzie, głowę dam,
lecz jej nie winię. Wcale nie winię.
Żyję pod konstelacją złą,
lecz ten, co był przede mną z nią
lecz ten, co był przede mną z nią
na pewno zginie.

Żyję pod konstelacją złą,
lecz ten, co był przede mną z nią
lecz ten, co był przede mną z nią....
zginie.




Oceń to opracowanie
anonim