A pan mi mówi Alicja Majewska
Tekst piosenki
Bardzo się boję latać samolotem
Bo tak wysoko, gwiazdy, mgły
Wypijam koniak duży przed odlotem
I wsiadam, połykając łzy
Bardzo się boję głośnej letniej burzy
Luster pękniętych, szumu drzew
Serca rozterki, jeśli miłość wróży
I morza, i krzyczących mew
A pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj
To była strachu chwila, taka maleńka
Przelotna i - słowo daję - wprost niedorzeczna
Ty zawsze będziesz przy mnie całkiem bezpieczna"
"No zobacz, oto jest moje ramię
Oprzyj się na nim, kochanie
Ja jestem opoka i skała
Więc już nie będziesz się bała
Ja jestem opoka i skała
Więc już nie będziesz się bała"
Bardzo się boję jeździć samochodem
Przy pożegnaniu ręka drży
Powiedzieć jeszcze chcę coś mimochodem
I w końcu plotę trzy po trzy
Bardzo się boję nagłej samotności
Pism urzędowych, twardych słów
Złych telefonów, zbyt nagłej zazdrości
I kłamstwa, i niedobrych snów
A pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj
To była strachu chwila, taka maleńka
Przelotna i - słowo daję - wprost niedorzeczna
Ty zawsze będziesz przy mnie całkiem bezpieczna"
"No zobacz, oto jest moje ramię
Oprzyj się na nim, kochanie"
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Bo pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj
To była strachu chwila, taka maleńka
Przelotna i - słowo daję - wprost niedorzeczna"
Przy panu będę zawsze całkiem bezpieczna
Pan mówi: "Oto jest moje ramię
Oprzyj się na nim, kochanie"
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Tak, tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Bo pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj"
Bo tak wysoko, gwiazdy, mgły
Wypijam koniak duży przed odlotem
I wsiadam, połykając łzy
Bardzo się boję głośnej letniej burzy
Luster pękniętych, szumu drzew
Serca rozterki, jeśli miłość wróży
I morza, i krzyczących mew
A pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj
To była strachu chwila, taka maleńka
Przelotna i - słowo daję - wprost niedorzeczna
Ty zawsze będziesz przy mnie całkiem bezpieczna"
"No zobacz, oto jest moje ramię
Oprzyj się na nim, kochanie
Ja jestem opoka i skała
Więc już nie będziesz się bała
Ja jestem opoka i skała
Więc już nie będziesz się bała"
Bardzo się boję jeździć samochodem
Przy pożegnaniu ręka drży
Powiedzieć jeszcze chcę coś mimochodem
I w końcu plotę trzy po trzy
Bardzo się boję nagłej samotności
Pism urzędowych, twardych słów
Złych telefonów, zbyt nagłej zazdrości
I kłamstwa, i niedobrych snów
A pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj
To była strachu chwila, taka maleńka
Przelotna i - słowo daję - wprost niedorzeczna
Ty zawsze będziesz przy mnie całkiem bezpieczna"
"No zobacz, oto jest moje ramię
Oprzyj się na nim, kochanie"
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Bo pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj
To była strachu chwila, taka maleńka
Przelotna i - słowo daję - wprost niedorzeczna"
Przy panu będę zawsze całkiem bezpieczna
Pan mówi: "Oto jest moje ramię
Oprzyj się na nim, kochanie"
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Tak, tak, pan jest opoka i skała
Więc już nie będę się bała
Bo pan mi mówi: "Nie lękaj się, nie lękaj"