Balllada Zjawy Arek Zawiliński

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Ballada Zjawy

Z miasta w te strony popchnął mnie gniew
Złość na ten blichtr cały, neonów fałsz
Gdy słów brak by nazwać normalną rzecz
Nie przeskoczysz siebie oglądając się wstecz

Po białym dywanie skutym na lód
Krętą jak wąż drogą gnałem na południowy- wschód
Za szybą mijały obrazki z przed lat
Niewyraźnym scenom grał pędzący wiatr

Tu przed zakrętem przetasował się czas
Obraz jakby zwolnił, wyraźnym stał się kształt
W ciepłym słońcu rodzina, sforę dzieci goni pies
Nad spokojnym nurtem rzeki, sierpień snuł swą pieśń

Tam rozpoznałem ludzi z przed lat
Siebie i miejsce, w oczy wcisną się płacz
I potem już światło, klakson i wrzask
Ciemność i cisza – jakiej nie ma w snach

Teraz nim skończę i pójdę gdziem szedł
Powiem ci swoją prawdę, a ty zrobisz z nią co chcesz
Przez całe życie błądząc, w końcu wiem, gdzie mam iść
Do krainy tej com widział w ostatnim momencie swym
W ostatnim momencie swym




Zaloguj się aby zobaczyć całe opracowanie

Zaloguj się
Oceń to opracowanie
anonim