Niepokój mój Arski

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Niepokój mój... (4x)

Boję się o nią, o siebie, choć czas przepycham zdrowiem.
Jak romans, choć nie cel, by wejść tylko między nogi.
Od lat już zapominam co to miłość, spoza filmów.
A rutyna mnie dotyka tu przy każdym odcinku.
Nie pytaj czy się boję jutra, bo wiesz, że lubię kłamać.
Ale ty się boisz dzisiaj i to ja muszę się starać.
Znów.. kieliszek, miłość, kieliszek, miłość, rap...
i cytaty z metaforą, byle nie zrozumiał świat!
Przez te parę romansów, które nie przyniosły nic,
Zbieram warstwy dystansów, choć nie pytaj mnie jak żyć.
Mogę stanąć z nimi w klatce, wypić flaszkę, jak co noc.
Spojrzeć na te same twarze, które tak podobne są.
Mam problem AA, choć to kwestia ogarnięcia.
Raczej wersję HH co do płakania do zdjęcia.
Mam gdzieś miejsce na strach, ale nie miejsce od serca.
Więc masz wejście jak lama, ale bez dobrego miejsca.

Niepokój mój... (4x)

Jeśli jutro wszystko stracę, to ci bez strat będą nikim.
Bo choć mocno za to płacę, to wciąż poprawiam wyniki.
Dno odbija to bez fałszu, jeden z tych spod złotej gwiazdy.
I choć brak mi kamuflażu, to wciąż nie znasz o mnie prawdy.
Wychodzę bez twarzy, jeśli cierpieć, chcesz miliony.
Choć bez rany, bez urazy nie Scarface jak Tony.
Ja nie perfawers jak chory.. i choć dla ciebie stworzony,
to i tak pewnie z jutrem powiesz, że jestem skreślony.
Też dręczy mnie samotność, choć to już prawie pustka.
Pewnie znów nie zrobię nic, siądę, zacznę pić do lustra.
I komuś popłyną łzy, choć nie mów, że jesteś smutna.
Bo to nie ja jestem złym, to ty jesteś zbyt zapruta.
i choć coś kręci i wkurwia, to nie biorę na to miary.
Bo codziennie od południa liczę kłótnie zakochanych.
Słucham smutne, gorzkie rany, które już wyplułem kiedyś.
Sami się zastanawiamy, sami chcemy coś przeżyć.

Niepokój mój... (4x)

Kurz już osiadł na szklance choć nie porzuciłem alko,
Ale sram na tych co palce, ciągle pytają "jak to?"
Żyletki przy umywalce, raczej przy mnie, no..
Jestem jak twój każdy pacjent, ale nigdy w życiu emo.
Trzeźwy kochasz na zabój, pijany by zabić sporo.
Skoro znów nucę klasyki jak "whisky moja żono"..
Uczucia stronią od podstaw, bo wywodzą się z dupy.
Czy kochać, czy nie kochać, tak czy siak będziesz opluty.
Bo ty struty w tym bagnie, pierdole czysty wyzysk.
Jestem w stanie jak Europa, też mam chyba kryzys.
Piję często, nie ścierpię trudno, taki nawyk.
Wiem konkretnie, że pewnie tu nie załatwi sprawy.
I najprędzej to zdechnę, niż ty ujrzysz poprawę.
Bo mam serce już zdechłe, choć bez obawy.
Dalej kręcę ten western, dalej się zabijamy.
I pomimo twoich westchnień, nic innego nie szukamy.

Niepokój mój... (4x)




Oceń to opracowanie
anonim