Huragan Chłopcy z Placu Broni
Tekst piosenki
Odrobina goryczy czarowny tworzy smak.
W bezkresnej tajemnicy, przepaści bez dna.
Czasem z niezwykłą precyzją.
Masz to, czego nie chcesz mieć.
Najsłodszy nawet sen paradoksalny budzi lęk.
Wirują wtedy wokół myśli zimne i złe.
Co ze mną stanie się gdy.
Co ze mną stanie się.
Czujesz wtedy wyraźnie.
No wiesz tak jak w grze.
Na zasadzie domina.
Każdy dzień przybliża śmierć.
Powiedź, że kochasz mnie.
Nim z oczu mych znikniesz jak film.
A wszystko będzie prostsze.
Nie będę pytał się o nic.
Rośnie w napięciu ciekawość.
Jeśli jest to jak tam jest.
Cisza jest odpowiedzią.
Na próżno pokonać ją chcesz.
Złoto to tylko kolor.
Bogactwo fałszywie lśni.
A bez miłości wieczność.
Jak kłamstwo okrutne brzmi.
Powiedź, że kochasz mnie.
Nim z oczu mych znikniesz jak film.
A wszystko będzie prostsze.
Nie będę pytał się o nic.
Pozwól czuć, że kocham.
Szepnij, że warto żyć.
Abym w pogoni za niczym.
Nie roztrwonił mych dni.
Gdy w noc przenikliwie ciemną.
Słońce z wdziękiem przedziera się.
Zbyt patetyczny wiatr huczy w głowie.
Realność Ziemi rozśmiesza cię.
Powiedź, że kochasz mnie.
Nim z oczu mych znikniesz jak film.
A wszystko będzie prostsze.
Nie będę pytał się o nic.
W bezkresnej tajemnicy, przepaści bez dna.
Czasem z niezwykłą precyzją.
Masz to, czego nie chcesz mieć.
Najsłodszy nawet sen paradoksalny budzi lęk.
Wirują wtedy wokół myśli zimne i złe.
Co ze mną stanie się gdy.
Co ze mną stanie się.
Czujesz wtedy wyraźnie.
No wiesz tak jak w grze.
Na zasadzie domina.
Każdy dzień przybliża śmierć.
Powiedź, że kochasz mnie.
Nim z oczu mych znikniesz jak film.
A wszystko będzie prostsze.
Nie będę pytał się o nic.
Rośnie w napięciu ciekawość.
Jeśli jest to jak tam jest.
Cisza jest odpowiedzią.
Na próżno pokonać ją chcesz.
Złoto to tylko kolor.
Bogactwo fałszywie lśni.
A bez miłości wieczność.
Jak kłamstwo okrutne brzmi.
Powiedź, że kochasz mnie.
Nim z oczu mych znikniesz jak film.
A wszystko będzie prostsze.
Nie będę pytał się o nic.
Pozwól czuć, że kocham.
Szepnij, że warto żyć.
Abym w pogoni za niczym.
Nie roztrwonił mych dni.
Gdy w noc przenikliwie ciemną.
Słońce z wdziękiem przedziera się.
Zbyt patetyczny wiatr huczy w głowie.
Realność Ziemi rozśmiesza cię.
Powiedź, że kochasz mnie.
Nim z oczu mych znikniesz jak film.
A wszystko będzie prostsze.
Nie będę pytał się o nic.