Aleksander Siergiejewicz Puszkin Włodzimierz Votka
Korektę nadesłał
Jagoda Szklarczyk
4 lata temu
Drugi Wykonawca:
Bułat Okudżawa
Instrument:Tylko Tekst
Gitara
Instrument:
Co było, nie wróci - i szaty rozdzierać by próżno.
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład...
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
Pozdrawiam i wielbię swój wiek, swego stwórcę i mistrza,
Szalony mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
Co było, nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
I nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
a E7 a
Co było, nie wróci - i szaty rozdzierać by próżno.
C G7
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład...
C A7 C A7
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
d G7 C a
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
C A7 C A7
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
d G7 C a
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
Pozdrawiam i wielbię swój wiek, swego stwórcę i mistrza,
Szalony mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
Co było, nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
I nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
C
T
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
Pozdrawiam i wielbię swój wiek, swego stwórcę i mistrza,
Szalony mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
Co było, nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
I nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
a
o byE7
ło, na
ie wróci - i szaty rozdzierać by próżno.C
Cóż,G7
każda epoka ma własny porządek i ład...C
A prA7
zecieżC
mi A7
żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -T
d
ak cG7
hętniC
e bya
m dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.C
A prA7
zecieżC
mi A7
żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -d
Tak G7
chętnC
ie ba
ym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
Pozdrawiam i wielbię swój wiek, swego stwórcę i mistrza,
Szalony mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
Co było, nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
I nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Co było, nie wróci - i szaty rozdzierać by próżno.
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład...
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
Pozdrawiam i wielbię swój wiek, swego stwórcę i mistrza,
Szalony mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
Co było, nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
I nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład...
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal.
Pozdrawiam i wielbię swój wiek, swego stwórcę i mistrza,
Szalony mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza,
I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
Co było, nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
I nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
Ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś.
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +2 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 18 punktów karmy
głosował za zatwierdzeniem 70 punktami 4 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 50 punktami 4 lata temu