Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego Leszek Czajkowski

Korektę nadesłał
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 lata temu
Komentarz: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Tylko Tekst Gitara
Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo Wino przynoście w dzbanach Dla nowego kompana Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu Oto sekretny świat drugiej strony tunelu. Wino przynoście w dzbanach Dla nowego kompana Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd  
Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie d C A7 d Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie F C g A7 Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem g F A7 d Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem C B A7 d Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo Wino przynoście w dzbanach A Dla nowego kompana d Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd C F A Świetlistością go mierzy g Ten, w którego uwierzył A7 d d/E d/F d/E W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd C d B A7 d Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu Oto sekretny świat drugiej strony tunelu. Wino przynoście w dzbanach Dla nowego kompana Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd


                      
Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie  d C A7 d
Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie   F C g A7
Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem       g F A7 d
Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem             C B A7 d

Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą
Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to
Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość
Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo

Wino przynoście w dzbanach                           A
Dla nowego kompana                                   d
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd               C F A
Świetlistością go mierzy                             g
Ten, w którego uwierzył                              A7 d d/E d/F d/E
W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd      C d B A7 d

Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie
Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie
Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku
Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku

Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję
Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije
Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu
Oto sekretny świat drugiej strony tunelu.

Wino przynoście w dzbanach
Dla nowego kompana
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd
Świetlistością go mierzy
Ten, w którego uwierzył
W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd


Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie
Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie
Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem
Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem

Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą
Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to
Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość
Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo

Wino przynoście w dzbanach
Dla nowego kompana
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd
Świetlistością go mierzy
Ten, w którego uwierzył
W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd

Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie
Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie
Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku
Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku

Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję
Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije
Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu
Oto sekretny świat drugiej strony tunelu.

Wino przynoście w dzbanach
Dla nowego kompana
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd
Świetlistością go mierzy
Ten, w którego uwierzył
W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd




Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +0 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 18 punktów karmy

Głosy i komentarze

anonim

Historia

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Korekty 4 lata temu