Język gazety Wolna Grupa Bukowina
Instrument:
Tylko Tekst
Gitara
Nie chcę śpiewać o wietrze zagubionym w dolinach
Ni o gwiazdach co wieczór spadających na zboczach
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety przyrósł do gardła nam
Spojrzeniem gazety widzą nasze oczy
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Skuci losem
Kto z was takich przyjaciół ma by mówić im bracie
Kto pamięta o słowie tak prostym jak człowiek
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
W nurcie czasu płyniemy płytszy cichszy już oddech
Tu mielizna tam kamień i znów wir rop po roku
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Póki nie jest za późno póki czasu choć trochę
Wyjdźcie z domu do słońca wpuśćcie światła do mroku
Poszukajcie prawd zapomnianych
A znajdziecie prawdziwych proroków
Język gazety...
Nie chcę śpiewać o wierszach zagubionych w dolinach
Ni o gwiazdach co wieczór spadających na zboczach
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
A E D E
Język gazety przyrósł do gardła nam
Spojrzeniem gazety widzą nasze oczy
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Skuci losem
Kto z was takich przyjaciół ma by mówić im bracie
Kto pamięta o słowach tak prostych jak człowiek
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
W nurcie czasu płyniemy płytszy cichszy już oddech
Tu mielizna tam kamień i znów wir rop po roku
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Póki nie jest za późno póki czasu choć trochę
Wyjdźcie z domu do słońca wpuśćcie światła do mroku
Poszukajcie prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Nie chcę śpiewać o wierszach zagubionych w dolinach
Ni o gwiazdach co wieczór spadających na zboczach
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety przyrósł do gardła nam
Spojrzeniem gazety widzą nasze oczy
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Skuci losem
Kto z was takich przyjaciół ma by mówić im bracie
Kto pamięta o słowach tak prostych jak człowiek
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
W nurcie czasu płyniemy płytszy cichszy już oddech
Tu mielizna tam kamień i znów wir rop po roku
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Póki nie jest za późno póki czasu choć trochę
Wyjdźcie z domu do słońca wpuśćcie światła do mroku
Poszukajcie prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Ni o gwiazdach co wieczór spadających na zboczach
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
A
E
D
E
Język gazety przyrósł do gardła nam
Spojrzeniem gazety widzą nasze oczy
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Skuci losem
Kto z was takich przyjaciół ma by mówić im bracie
Kto pamięta o słowach tak prostych jak człowiek
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
W nurcie czasu płyniemy płytszy cichszy już oddech
Tu mielizna tam kamień i znów wir rop po roku
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Póki nie jest za późno póki czasu choć trochę
Wyjdźcie z domu do słońca wpuśćcie światła do mroku
Poszukajcie prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Nie chcę śpiewać o wietrze zagubionym w dolinach
Ni o gwiazdach co wieczór spadających na zboczach
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety przyrósł do gardła nam
Spojrzeniem gazety widzą nasze oczy
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Skuci losem
Kto z was takich przyjaciół ma by mówić im bracie
Kto pamięta o słowie tak prostym jak człowiek
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
W nurcie czasu płyniemy płytszy cichszy już oddech
Tu mielizna tam kamień i znów wir rop po roku
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Póki nie jest za późno póki czasu choć trochę
Wyjdźcie z domu do słońca wpuśćcie światła do mroku
Poszukajcie prawd zapomnianych
A znajdziecie prawdziwych proroków
Język gazety...
Ni o gwiazdach co wieczór spadających na zboczach
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety przyrósł do gardła nam
Spojrzeniem gazety widzą nasze oczy
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Skuci losem
Kto z was takich przyjaciół ma by mówić im bracie
Kto pamięta o słowie tak prostym jak człowiek
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
W nurcie czasu płyniemy płytszy cichszy już oddech
Tu mielizna tam kamień i znów wir rop po roku
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł o fałszywych prorokach
Język gazety...
Póki nie jest za późno póki czasu choć trochę
Wyjdźcie z domu do słońca wpuśćcie światła do mroku
Poszukajcie prawd zapomnianych
A znajdziecie prawdziwych proroków
Język gazety...
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +0 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 18 punktów karmy
Poprawił opracowanie 4 lata temu
zaakceptował opracowanie 4 lata temu