Ulica Wszystkich Świętych Stare Dobre Małżeństwo
Instrument:
Gitara
W kamienicach od mrozu czynszowych G h e E7
Zastęp świętych prasuje swe skrzydła a7 D C G
Cierpliwości zaczyna brakować G h e E7
Sumienia czyszczą na liczydłach a7 D C G
Dołem dozorca piaskiem sieje c G
By lód przytępić do chodzenia c G
Nad beretem błyszczy mu aureola c G
Choć przekleństwo rzuci od niechcenia C D C G
Jakoś tak śmiesznie się żyje G F G F
Że trzeba być doprawdy świętym G F G F
Tu każdy jest coś komuś winien G F G F
Nie zgadzają się remanenty G F G F
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
I po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie było nam gorzej
A każdy tu choć trochę święty
Zima dachy zamienia w opłatki
Zastęp świętych już czeka Wigilii
Wisłę lód skuł - mówią w telewizji
A święci garnki lepią nie bez winy
Dzisiaj świętym nie wchodźcie w drogę
Dzisiaj święci na ostatnich nogach
Dozorca piaskiem sieje po oczach
By pokazać gdzie mleczna droga
Jakoś tak śmiesznie się żyje
Że trzeba być doprawdy świętym
Tu każdy jest coś komuś winien
Nie zgadzają się remanenty
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
A po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie poszło na noże
Choć każdy tu podobno święty
G h e E7
W kamienicach od mrozu czynszowych
a7 D C G
Zastęp świętych prasuje swe skrzydła
G h e E7
Cierpliwości zaczyna brakować
a7 D C G
Sumienia czyszczą na liczydłach
c G
Dołem dozorca piaskiem sieje
c G
By lód przytępić do chodzenia
c G
Nad beretem błyszczy mu aureola
C D C G
Choć przekleństwo rzuci od niechcenia
G F G F
Jakoś tak śmiesznie się żyje
G F G F
Że trzeba być doprawdy świętym
G F G F
Tu każdy jest coś komuś winien
G F G F
Nie zgadzają się remanenty
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
I po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie było nam gorzej
A każdy tu choć trochę święty
Zima dachy zamienia w opłatki
Zastęp świętych już czeka Wigilii
Wisłę lód skuł - mówią w telewizji
A święci garnki lepią nie bez winy
Dzisiaj świętym nie wchodźcie w drogę
Dzisiaj święci na ostatnich nogach
Dozorca piaskiem sieje po oczach
By pokazać gdzie mleczna droga
Jakoś tak śmiesznie się żyje
Że trzeba być doprawdy świętym
Tu każdy jest coś komuś winien
Nie zgadzają się remanenty
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
A po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie poszło na noże
Choć każdy tu podobno święty
W kamien
G
icach od mrh
ozu czynsze
owychE7
Zastęp świ
a7
ętych prasD
uje swe skrzC
ydłaG
Cierpliw
G
ości zaczh
yna brake
owaćE7
Sumi
a7
enia czyszczą nD
a liczC
ydłachG
c
Dołem dozorca piaskiem siG
ejeBy l
c
ód przytępić do chodzG
eniaNad ber
c
etem błyszczy mu aureG
olaChoć przekl
C
eństwo rzD
uci od niechcC
eniaG
G
Jakoś tak śmiF
esznie się żG
yje F
Że trz
G
eba być doprF
awdy świG
ętymF
Tu k
G
ażdy jest coś kF
omuś wG
inienF
Nie zgadz
G
ają siF
ę remanG
entyF
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
I po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie było nam gorzej
A każdy tu choć trochę święty
Zima dachy zamienia w opłatki
Zastęp świętych już czeka Wigilii
Wisłę lód skuł - mówią w telewizji
A święci garnki lepią nie bez winy
Dzisiaj świętym nie wchodźcie w drogę
Dzisiaj święci na ostatnich nogach
Dozorca piaskiem sieje po oczach
By pokazać gdzie mleczna droga
Jakoś tak śmiesznie się żyje
Że trzeba być doprawdy świętym
Tu każdy jest coś komuś winien
Nie zgadzają się remanenty
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
A po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie poszło na noże
Choć każdy tu podobno święty
W kamienicach od mrozu czynszowych
Zastęp świętych prasuje swe skrzydła
Cierpliwości zaczyna brakować
Sumienia czyszczą na liczydłach
Dołem dozorca piaskiem sieje
By lód przytępić do chodzenia
Nad beretem błyszczy mu aureola
Choć przekleństwo rzuci od niechcenia
Jakoś tak śmiesznie się żyje
Że trzeba być doprawdy świętym
Tu każdy jest coś komuś winien
Nie zgadzają się remanenty
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
I po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie było nam gorzej
A każdy tu choć trochę święty
Zima dachy zamienia w opłatki
Zastęp świętych już czeka Wigilii
Wisłę lód skuł - mówią w telewizji
A święci garnki lepią nie bez winy
Dzisiaj świętym nie wchodźcie w drogę
Dzisiaj święci na ostatnich nogach
Dozorca piaskiem sieje po oczach
By pokazać gdzie mleczna droga
Jakoś tak śmiesznie się żyje
Że trzeba być doprawdy świętym
Tu każdy jest coś komuś winien
Nie zgadzają się remanenty
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
A po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie poszło na noże
Choć każdy tu podobno święty
G
h
e
E7
Zastęp świętych prasuje swe skrzydła
a7
D
C
G
Cierpliwości zaczyna brakować
G
h
e
E7
Sumienia czyszczą na liczydłach
a7
D
C
G
Dołem dozorca piaskiem sieje
c
G
By lód przytępić do chodzenia
c
G
Nad beretem błyszczy mu aureola
c
G
Choć przekleństwo rzuci od niechcenia
C
D
C
G
Jakoś tak śmiesznie się żyje
G
F
G
F
Że trzeba być doprawdy świętym
G
F
G
F
Tu każdy jest coś komuś winien
G
F
G
F
Nie zgadzają się remanenty
G
F
G
F
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
I po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie było nam gorzej
A każdy tu choć trochę święty
Zima dachy zamienia w opłatki
Zastęp świętych już czeka Wigilii
Wisłę lód skuł - mówią w telewizji
A święci garnki lepią nie bez winy
Dzisiaj świętym nie wchodźcie w drogę
Dzisiaj święci na ostatnich nogach
Dozorca piaskiem sieje po oczach
By pokazać gdzie mleczna droga
Jakoś tak śmiesznie się żyje
Że trzeba być doprawdy świętym
Tu każdy jest coś komuś winien
Nie zgadzają się remanenty
Dziś trzeba spadać bardzo miękko
A po drodze ścinać zakręty
Żeby tylko nie poszło na noże
Choć każdy tu podobno święty
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +0 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 2 punkty karmy
zaakceptował opracowanie 1 rok temu