Dwaj skazańcy Bez Jacka
Korektę nadesłał
Piotr B.
3 lata temu
Instrument:
Tylko Tekst
Gitara
Trudność:
Początkujący
Strojenie:
klasyczne (E A D G H e)
Trudność:
Strojenie:
Widziałem dwóch skazańców , co na swym uboczu,
Wysłuchali wyroku pod bagnetów strażą
I na tłum zgromadzony patrzyli bez oczu,
Jak ślepiec, który zmierzchu wypatruje twarzą.
Jeden z nich, zapatrzony w ubiegłe godziny,
O spotkanie się z ojcem poprosił nieśmiało ,
A drugi wnet zawołał : Ja nie mam rodziny,
A miał ją, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
Śnili teraz, że chata kiedyś ludna traci ich ciała
Bezpowrotnie wyszły z jej alkierza.
Czuli próżnię na miarę wzrostu swych postaci,
Jak klatka , z której właśnie wypuszczono zwierza.
Jeden z nich zapatrzony w strzęp własnego ciała
Chciwie wody zażądał wargą obolałą,
A drugi wnet zawołał : Ja nie mam pragnienia,
A miał je, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
Widziałem dwóch skazańców , co na swym uboczu ...
e D C a G
Widziałem dwóch skazańców, co na swym uboczu,
C G a h
Wysłuchali wyroku pod bagnetów strażą
C D e h
I na tłum zgromadzony patrzyli bez oczu,
e a7 e h
Jak ślepiec, który zmierzchu wypatruje twarzą.
e D C D e D C D e
Jeden z nich, zapatrzony w ubiegłe godziny, e D C a G
O spotkanie się z ojcem poprosił nieśmiało, C G a h
A drugi wnet zawołał: Ja nie mam rodziny, C D e h
A miał ją, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało. e a7 e h
e D C D e D C D e
Śnili teraz, że chata kiedyś ludna traci ich ciała e D C a G
Bezpowrotnie wyszły z jej alkierza. C G a h
Czuli próżnię na miarę wzrostu swych postaci, C D e h
Jak klatka, z której właśnie wypuszczono zwierza. e a7 e h
e D C D e D C D e
Jeden z nich zapatrzony w strzęp własnego ciała e D C a G
Chciwie wody zażądał wargą obolałą, C G a h
A drugi wnet zawołał: Ja nie mam pragnienia, C D e h
A miał je, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało. e a7 e h
e D C D e D C D e
Widziałem dwóch skazańców, co na swym uboczu e D C a G
e
Widziałem dwóch skazD
ańców, co na swC
ym uba
ocG
zu,C
Wysłuchali wyrG
oku pod baa
gnetów strh
ażąI na tłu
C
m zgromadzD
ony patrze
yli bez h
oczu,J
e
ak ślepiec, który zmia7
erzchu we
ypatruje twh
arzą.e
D
C
D
e
D
C
D
e
Jeden z nich, zapatrzony w ubiegłe godziny,
e
D
C
a
G
O spotkanie się z ojcem poprosił nieśmiało,
C
G
a
h
A drugi wnet zawołał: Ja nie mam rodziny,
C
D
e
h
A miał ją, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
e
a7
e
h
e
D
C
D
e
D
C
D
e
Śnili teraz, że chata kiedyś ludna traci ich ciała
e
D
C
a
G
Bezpowrotnie wyszły z jej alkierza.
C
G
a
h
Czuli próżnię na miarę wzrostu swych postaci,
C
D
e
h
Jak klatka, z której właśnie wypuszczono zwierza.
e
a7
e
h
e
D
C
D
e
D
C
D
e
Jeden z nich zapatrzony w strzęp własnego ciała
e
D
C
a
G
Chciwie wody zażądał wargą obolałą,
C
G
a
h
A drugi wnet zawołał: Ja nie mam pragnienia,
C
D
e
h
A miał je, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
e
a7
e
h
e
D
C
D
e
D
C
D
e
Widziałem dwóch skazańców, co na swym uboczu
e
D
C
a
G
Widziałem dwóch skazańców , co na swym uboczu,
Wysłuchali wyroku pod bagnetów strażą
I na tłum zgromadzony patrzyli bez oczu,
Jak ślepiec, który zmierzchu wypatruje twarzą.
Jeden z nich, zapatrzony w ubiegłe godziny,
O spotkanie się z ojcem poprosił nieśmiało ,
A drugi wnet zawołał : Ja nie mam rodziny,
A miał ją, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
Śnili teraz, że chata kiedyś ludna traci ich ciała
Bezpowrotnie wyszły z jej alkierza.
Czuli próżnię na miarę wzrostu swych postaci,
Jak klatka , z której właśnie wypuszczono zwierza.
Jeden z nich zapatrzony w strzęp własnego ciała
Chciwie wody zażądał wargą obolałą,
A drugi wnet zawołał : Ja nie mam pragnienia,
A miał je, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
Widziałem dwóch skazańców , co na swym uboczu ...
Wysłuchali wyroku pod bagnetów strażą
I na tłum zgromadzony patrzyli bez oczu,
Jak ślepiec, który zmierzchu wypatruje twarzą.
Jeden z nich, zapatrzony w ubiegłe godziny,
O spotkanie się z ojcem poprosił nieśmiało ,
A drugi wnet zawołał : Ja nie mam rodziny,
A miał ją, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
Śnili teraz, że chata kiedyś ludna traci ich ciała
Bezpowrotnie wyszły z jej alkierza.
Czuli próżnię na miarę wzrostu swych postaci,
Jak klatka , z której właśnie wypuszczono zwierza.
Jeden z nich zapatrzony w strzęp własnego ciała
Chciwie wody zażądał wargą obolałą,
A drugi wnet zawołał : Ja nie mam pragnienia,
A miał je, lecz mieć nie chciał, tak mu się zdawało.
Widziałem dwóch skazańców , co na swym uboczu ...
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +0 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 18 punktów karmy
Poprawił opracowanie 3 lata temu
Poprawił opracowanie 3 lata temu
zaakceptował opracowanie 3 lata temu