Ballada o walizce Pod Budą
Instrument:
Tylko Tekst
Gitara
Strojenie:
klasyczne (E A D G H e)
Strojenie:
Pewnego razu rozstać się przyszło
Na jakimś dworcu, może nad Wisłą
Komuś kto w życiu widział już wszystko
Z własną walizką
Zjechali razem chyba pół świata
Siekły ich mrozy, grzały ich lata
On na walizce rany wciąż łatał
Za łatą łata
Nosił w niej rady jeszcze od matki
Były tam wiersze i polne kwiatki
Lecz nie pojadą w swój rejs ostatni
Takie manatki
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba
Powiedział stary kochana przebacz
Po co wam w niebie chodzić z walizką
Tam mają wszystko
G C {x8}
a D G a D G
Pewnego razu rozstać się przyszło
D a D e
Na jakimś dworcu, może nad Wisłą
C G e D
Komuś kto w życiu widział już wszystko
a D# D G G
Z własną walizką
Zjechali razem chyba pół świata D G
Siekły ich mrozy, grzały ich lata D G
On na walizce rany wciąż łatał a G
Za łatą łata a D# D G
Nosił w niej rady jeszcze od matki a D G a D G
Były tam wiersze i polne kwiatki D a D e
Lecz nie pojadą w swój rejs ostatni C G e D
Takie manatki a D# D G
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba D G
Powiedział stary kochana przebacz D G
Po co wam w niebie chodzić z walizką a G
Tam mają wszystko a D# D G
=============================================
słowa, śpiew: Andrzej Sikorowski
muzyka: Jan Hnatowicz
album: Blues o starych sąsiadach, 1992
G
C
x8a
D
Pewnego razG
u a
D
rozstać się przG
yszłoD
Na jakimś dwa
orcu, D
może nad e
WisłąC
Komuś kto w żG
yciu e
widział już wszD
ystkoZ wł
a
asną Dis
D
walG
izką G
Zjechali razem chyba pół świata
D
G
Siekły ich mrozy, grzały ich lata
D
G
On na walizce rany wciąż łatał
a
G
Za łatą łata
a
Dis
D
G
Nosił w niej rady jeszcze od matki
a
D
G
a
D
G
Były tam wiersze i polne kwiatki
D
a
D
e
Lecz nie pojadą w swój rejs ostatni
C
G
e
D
Takie manatki
a
Dis
D
G
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba
D
G
Powiedział stary kochana przebacz
D
G
Po co wam w niebie chodzić z walizką
a
G
Tam mają wszystko
a
Dis
D
G
=============================================
słowa, śpiew: Andrzej Sikorowski
muzyka: Jan Hnatowicz
album: Blues o starych sąsiadach, 1992
Pewnego razu rozstać się przyszło
Na jakimś dworcu, może nad Wisłą
Komuś kto w życiu widział już wszystko
Z własną walizką
Zjechali razem chyba pół świata
Siekły ich mrozy, grzały ich lata
On na walizce rany wciąż łatał
Za łatą łata
Nosił w niej rady jeszcze od matki
Były tam wiersze i polne kwiatki
Lecz nie pojadą w swój rejs ostatni
Takie manatki
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba
Powiedział stary kochana przebacz
Po co wam w niebie chodzić z walizką
Tam mają wszystko
Na jakimś dworcu, może nad Wisłą
Komuś kto w życiu widział już wszystko
Z własną walizką
Zjechali razem chyba pół świata
Siekły ich mrozy, grzały ich lata
On na walizce rany wciąż łatał
Za łatą łata
Nosił w niej rady jeszcze od matki
Były tam wiersze i polne kwiatki
Lecz nie pojadą w swój rejs ostatni
Takie manatki
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba
Powiedział stary kochana przebacz
Po co wam w niebie chodzić z walizką
Tam mają wszystko
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +2 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 18 punktów karmy
Poprawił opracowanie 3 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 50 punktami 3 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 3 lata temu