W Polskę idziemy Kabaret Starszych Panów

Korektę nadesłał
Piotr
Piotr
3 lata temu
Instrument: Gitara
W tygodniu to jeste?my cisi jak ta ?ma, h e W tygodniu to nam wszystko wisi a? do dna, Fis h A jak si? cz?owiek przejmie rol? - sam pan wisz h e To zaraz plecy go rozbol? albo krzy?... Fis h W tygodniu to jeste?my szarzy jak ten dym, h e W tygodniu nic si? nie przydarzy, bo i z kim? Fis h I ?ycie jak koszula ciasna pije nas, H e A? poczujemy mus i raz na jaki? czas: h e Fis W Polsk? idziemy, drodzy panowie, h e W Polsk? idziemy! A D Nim pierwsza seta zaszumi w g?owie, e h Drug? pijemy! Cis Fis Do dna, jak leci, za fart, za dzieci, h e Za zdrowie ?ony, A D By?o, nie by?o, w to g?upie ry?o, e h W ten dziób spragniony! Fis h ?wiat, jak nam wisia?, tak teraz nie jest nam wszystko jedno: e A H ?ledziem si? przeje, kumpel si? ?mieje, dziewczyny bledn?... e A Fis ?wierzbi? nas d?onie i oko p?onie, H e L?ni jak pochodnia, A D A? w nowy tydzie? ?wit nas wygoni, e h No a w tygodniu: Fis h W tygodniu, bracie, wolno goisz kaca fest, Bo czy si? le?y, czy si? stoi, jako? jest, W tygodniu lepi? ci si? oczy, boli krzy?, A wy?ej nerek nie podskoczysz- sam pan wisz... W tygodniu ?ony barchanowe chrapi? w noc, A ty owijasz ci??k? g?ow? ciasno w koc I rano gapisz si? na ludzi okiem z?ym, A? nagle co? si? w tobie zbudzi i jak w dym: W Polsk? idziemy, drodzy panowie, W Polsk? idziemy! Nim pierwsza seta zaszumi w g?owie, Do ludzi lgniemy: S?uchaj, Rodaku! Czerwone maki! Serce! Ojczyzna!!! Trzaska koszula. Tu szwabska kula, Tu, popatrz, blizna... Potem wy?nimy sen kolorowy, sen malowany Z twarz? wtulon? w kotlet schabowy... panierowany... My, pe?ni wiary, cho? ?eb nam ci??y, Ci??y jak o?ów, ?e ?adna si?a z?a nie pogr??y Or?ów, soko?ów! A potem znów si? przystopuje i znów gaz... A spo?ecze?stwo nas szanuje- lubi? nas! U?miecha do nas si? najmilej ten i ów, Tak ro?nie, ro?nie nam przywilej- ?wi?tych krów! Niejeden to si? nami wzrusza, s?ów mu brak, Rubaszny czerep, ale dusza- znany fakt... Nas te? co? wtedy w do?ku ?ciska, wilgnie wzrok... Bracia, Rodacy! Dajcie pyska! Równa? krok!!! W Polsk? idziemy! W Polsk? idziemy! Bracia, Rodacy! Tu si?, psia n?dza, nikt nie oszcz?dza, Odpoczniesz w pracy! W pracy jest mikro, mikro i przykro, Tu- go?d? sp?ywa, Cham lub bohater- polska sobotnia Alternatywa. A? wstanie ranek i skacowani wstan? tytani I znowu- W Polsk?! Bracia kochani! Nikt nas nie zgani! Nikt z?ego s?owa, ?om?a czy Nak?o, Nam nie ba?aknie! Jakby nam kiedy? tego zabrak?o... Nie! Nie zabraknie!
W tygodniu to jesteśmy cisi jak ta ćma, h e W tygodniu to nam wszystko wisi aż do dna. Fis h A jak się człowiek przejmie rolą, sam pan wisz, h e To zaraz plecy go rozbolą albo krzyż. Fis h W tygodniu to jesteśmy szarzy jak ten dym, h e W tygodniu nic się nie przydarzy, bo i z kim? Fis h I życie jak koszula ciasna - pije nas, H e Aż poczujemy mus i raz na jakiś czas h e Fis W Polskę idziemy, drodzy panowie, h e W Polskę idziemy, A D Nim pierwsza seta zaszumi w głowie e h Drugą pijemy. Cis Fis Do dna, jak leci, Za fart, za dzieci, h e Za zdrowie żony. A D Było, nie było... w to głupie ryło, e h W ten dziób spragniony. Fis h Świat jak nam wisiał, tak teraz nie jest nam wszystko jedno, e A H Śledziem się przeje, kumpel się śmieje, dziewczyny bledną, e A Fis Świerzbią nas dłonie i oko płonie, lśni jak pochodnia H e A D Aż w nowy tydzień świt nas wygoni, no, a w tygodniu... e h Fis h W tygodniu, bracie, wolno goisz kaca fest, Bo czy się stoi, czy się leży, jakoś jest. W tygodniu kleją ci się oczy, boli krzyż, A wyżej nerek nie podskoczy, sam pan wisz... W tygodniu żony barchanowe chrapią w noc, A ty otulasz ciężką głowę ciasno w koc, I rano gapisz się na ludzi okiem złym, Gdy nagle coś się w tobie budzi i jak w dym. W Polskę idziemy, drodzy panowie, W Polskę idziemy, Nim pierwsza seta zaszumi w głowie Do ludzi lgniemy. Słuchaj, rodaku, Cicho! Czerwone maki, serce, ojczyzna, Trzaska koszula, tu szwabska kula, Tu, popatrz, blizna. Potem wyśnimy sen kolorowy, sen malowany, Z twarzą wtuloną w kotlet schabowy, panierowany, My, pełni wiary, choć łeb nam ciąży, ciąży jak ołów, Że żadna siła nas nie pogrąży... orłów, sokołów! A potem znów się przystopuje i znów gaz, I społeczeństwo nas szanuje, lubią nas. Uśmiecha się najmilej ten i ów, Tak rośnie, rośnie nasz przywilej świętych krów. Niejeden to się nami wzrusza, słów mu brak, Rubaszny czerep, ale dusza, znany fakt, Nas też coś wtedy dołku ściska, wilgnie wzrok, Bracia rodacy, dajcie pyska, równać krok. Lewa! W Polskę idziemy, W Polskę idziemy, bracia rodacy! Tu się, psia nędza, nikt nie oszczędza, Odpoczniesz w pracy. W pracy jest mikro, mikro i przykro, Tu goudą spływa, Cham lub bohater, Polska sobotnia alternatywa. Gdy dzień się zbudzi i skacowani wstaną tytani I znowu w Polskę, bracia kochani, nikt nas nie zgani. Nikt złego słowa, Łomża czy Nakło, Nam nie bałaknie Jakby nam kiedyś tego zabrakło, Nie... nie zabraknie...


                      
W tygodniu to jesteśmy cisi jak ta ćma,                       h e
W tygodniu to nam wszystko wisi aż do dna.                    Fis h
A jak się człowiek przejmie rolą, sam pan wisz,               h e
To zaraz plecy go rozbolą albo krzyż.                         Fis h
W tygodniu to jesteśmy szarzy jak ten dym,                    h e
W tygodniu nic się nie przydarzy, bo i z kim?                 Fis h
I życie jak koszula ciasna - pije nas,                        H e
Aż poczujemy mus i raz na jakiś czas                          h e Fis

W Polskę idziemy, drodzy panowie,                             h e
W Polskę idziemy,                                             A D
Nim pierwsza seta zaszumi w głowie                            e h
Drugą pijemy.                                                 Cis Fis
Do dna, jak leci, Za fart, za dzieci,                         h e
Za zdrowie żony.                                              A D
Było, nie było... w to głupie ryło,                           e h
W ten dziób spragniony.                                       Fis h

Świat jak nam wisiał, tak teraz nie jest nam wszystko jedno,  e A H
Śledziem się przeje, kumpel się śmieje, dziewczyny bledną,    e A Fis
Świerzbią nas dłonie i oko płonie, lśni jak pochodnia         H e A D
Aż w nowy tydzień świt nas wygoni, no, a w tygodniu...        e h Fis h

W tygodniu, bracie, wolno goisz kaca fest,
Bo czy się stoi, czy się leży, jakoś jest.
W tygodniu kleją ci się oczy, boli krzyż,
A wyżej nerek nie podskoczy, sam pan wisz...
W tygodniu żony barchanowe chrapią w noc,
A ty otulasz ciężką głowę ciasno w koc,
I rano gapisz się na ludzi okiem złym,
Gdy nagle coś się w tobie budzi i jak w dym.

W Polskę idziemy, drodzy panowie,
W Polskę idziemy,
Nim pierwsza seta zaszumi w głowie
Do ludzi lgniemy.
Słuchaj, rodaku,
Cicho!
Czerwone maki, serce, ojczyzna,
Trzaska koszula, tu szwabska kula,
Tu, popatrz, blizna.

Potem wyśnimy sen kolorowy, sen malowany,
Z twarzą wtuloną w kotlet schabowy, panierowany,
My, pełni wiary, choć łeb nam ciąży, ciąży jak ołów,
Że żadna siła nas nie pogrąży... orłów, sokołów!

A potem znów się przystopuje i znów gaz,
I społeczeństwo nas szanuje, lubią nas.
Uśmiecha się najmilej ten i ów,
Tak rośnie, rośnie nasz przywilej świętych krów.
Niejeden to się nami wzrusza, słów mu brak,
Rubaszny czerep, ale dusza, znany fakt,
Nas też coś wtedy dołku ściska, wilgnie wzrok,
Bracia rodacy, dajcie pyska, równać krok.
Lewa!

W Polskę idziemy,
W Polskę idziemy, bracia rodacy!
Tu się, psia nędza, nikt nie oszczędza,
Odpoczniesz w pracy.
W pracy jest mikro, mikro i przykro,
Tu goudą spływa,
Cham lub bohater,
Polska sobotnia alternatywa.

Gdy dzień się zbudzi i skacowani wstaną tytani
I znowu w Polskę, bracia kochani, nikt nas nie zgani.
Nikt złego słowa, Łomża czy Nakło,
Nam nie bałaknie
Jakby nam kiedyś tego zabrakło,
Nie... nie zabraknie...




W tygodniu to jeste?my cisi jak ta ?ma, h e
W tygodniu to nam wszystko wisi a? do dna, Fis h
A jak si? cz?owiek przejmie rol? - sam pan wisz h e
To zaraz plecy go rozbol? albo krzy?... Fis h
W tygodniu to jeste?my szarzy jak ten dym, h e
W tygodniu nic si? nie przydarzy, bo i z kim? Fis h
I ?ycie jak koszula ciasna pije nas, H e
A? poczujemy mus i raz na jaki? czas: h e Fis

W Polsk? idziemy, drodzy panowie, h e
W Polsk? idziemy! A D
Nim pierwsza seta zaszumi w g?owie, e h
Drug? pijemy! Cis Fis
Do dna, jak leci, za fart, za dzieci, h e
Za zdrowie ?ony, A D
By?o, nie by?o, w to g?upie ry?o, e h
W ten dziób spragniony! Fis h
?wiat, jak nam wisia?, tak teraz nie jest nam wszystko jedno: e A H
?ledziem si? przeje, kumpel si? ?mieje, dziewczyny bledn?... e A Fis
?wierzbi? nas d?onie i oko p?onie, H e
L?ni jak pochodnia, A D
A? w nowy tydzie? ?wit nas wygoni, e h
No a w tygodniu: Fis h

W tygodniu, bracie, wolno goisz kaca fest,
Bo czy si? le?y, czy si? stoi, jako? jest,
W tygodniu lepi? ci si? oczy, boli krzy?,
A wy?ej nerek nie podskoczysz- sam pan wisz...
W tygodniu ?ony barchanowe chrapi? w noc,
A ty owijasz ci??k? g?ow? ciasno w koc
I rano gapisz si? na ludzi okiem z?ym,
A? nagle co? si? w tobie zbudzi i jak w dym:

W Polsk? idziemy, drodzy panowie,
W Polsk? idziemy!
Nim pierwsza seta zaszumi w g?owie,
Do ludzi lgniemy:
S?uchaj, Rodaku! Czerwone maki!
Serce! Ojczyzna!!!
Trzaska koszula. Tu szwabska kula,
Tu, popatrz, blizna...
Potem wy?nimy sen kolorowy, sen malowany
Z twarz? wtulon? w kotlet schabowy... panierowany...
My, pe?ni wiary, cho? ?eb nam ci??y,
Ci??y jak o?ów,
?e ?adna si?a z?a nie pogr??y
Or?ów, soko?ów!

A potem znów si? przystopuje i znów gaz...
A spo?ecze?stwo nas szanuje- lubi? nas!
U?miecha do nas si? najmilej ten i ów,
Tak ro?nie, ro?nie nam przywilej- ?wi?tych krów!
Niejeden to si? nami wzrusza, s?ów mu brak,
Rubaszny czerep, ale dusza- znany fakt...
Nas te? co? wtedy w do?ku ?ciska, wilgnie wzrok...
Bracia, Rodacy! Dajcie pyska! Równa? krok!!!

W Polsk? idziemy! W Polsk? idziemy!
Bracia, Rodacy!
Tu si?, psia n?dza, nikt nie oszcz?dza,
Odpoczniesz w pracy!
W pracy jest mikro, mikro i przykro,
Tu- go?d? sp?ywa,
Cham lub bohater- polska sobotnia
Alternatywa.
A? wstanie ranek i skacowani wstan? tytani
I znowu- W Polsk?! Bracia kochani! Nikt nas nie zgani!
Nikt z?ego s?owa, ?om?a czy Nak?o,
Nam nie ba?aknie!
Jakby nam kiedy? tego zabrak?o...
Nie! Nie zabraknie!



Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +2 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 2 punkty karmy

Głosy i komentarze

  • Nostradamus
    Nostradamus

    głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 3 lata temu

  • voit75
    voit75

    głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 3 lata temu

  • Piotr
    Piotr

    Proszę też o zmianę autora/ wykonawcy tej piosenki. Wykonawcą był WIesław Gołas w Kabarecie Dudek, a tekst napisał W Młynarski 3 lata temu

  • Piotr B.
    Piotr B.

    Wpisz to lepiej na samym dole piosenki... bo może przejść bez echa... :) 3 lata temu

anonim

Historia

Piotr
Korekty 3 lata temu
Piotr
Korekty 3 lata temu