Siostry Jerzy Porębski

Korektę nadesłał
Piotr
Piotr
3 lata temu
Instrument: Tylko Tekst Gitara
Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata, a.-.d.- Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata, G.-.C.E Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary, a.-.d.- Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały. F.-.E.- Zabierałem sieroteńkie, zupełnie bezpańskie, A.-.d- Ubierałem je w sztormiaki, w buty marynarskie, G.-.C.E Prowadziłem je do mesy, gdzie im kuk dogadzał, A.-.d.- Karmił, poił i doglądał, z kapitanem sadzał. F.-.E.- Czasem były nostalgiczne, czasem w tonie kpiarskim, Okraszały, przyprawiały życie marynarskie, Pętały się po pokładzie w zwykły dzień roboczy, Zasypiały ze mną w koi gdzieś o drugiej w nocy. A śpiewano je na statkach niejednej bandery, Zamierały tam na ustach wszystkie joby i cholery, Pilnowałem ich czasami jak pies jabłek w sadzie, By nie wpadły w złą kompanię na innym pokładzie. Tak... Słuchali tych piosenek rybacy, żeglarze, Przemieszały się języki, przemieszały twarze. Dzisiaj śpiewam inaczej, choć sensu nie zmieniam, Bo się morze oddaliło, a została ziemia. Teraz mam je wszystkie w domu, tu blisko przy sobie, Czasem któraś się zaśmieje, czasem coś opowie, Powyciąga stare strzępy z głębi niepamięci I ustatkowaną głowę przygodą nanęci. Na burtowcach, na "Siedleckim", gdy sztorm przyszedł zdrowy, A dusza nam uciekała gdzieś na pelengowy. A gdy wstało złote słońce, fale jak łan zboża Układały taką duszę w miłości do morza. Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata, Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata, Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary, Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.
Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata, a d Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata, G C E Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary, a d Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały. F E Zabierałem sieroteńkie, zupełnie bezpańskie, A d Ubierałem je w sztormiaki, w buty marynarskie, G C E Prowadziłem je do mesy, gdzie im kuk dogadzał, A d Karmił, poił i doglądał, z kapitanem sadzał. F E Czasem były nostalgiczne, czasem w tonie kpiarskim, Okraszały, przyprawiały życie marynarskie, Pętały się po pokładzie w zwykły dzień roboczy, Zasypiały ze mną w koi gdzieś o drugiej w nocy. A śpiewano je na statkach niejednej bandery, Zamierały tam na ustach wszystkie joby i cholery, Pilnowałem ich czasami jak pies jabłek w sadzie, By nie wpadły w złą kompanię na innym pokładzie. Tak... Słuchali tych piosenek rybacy, żeglarze, Przemieszały się języki, przemieszały twarze. Dzisiaj śpiewam inaczej, choć sensu nie zmieniam, Bo się morze oddaliło, a została ziemia. Teraz mam je wszystkie w domu, tu blisko przy sobie, Czasem któraś się zaśmieje, czasem coś opowie, Powyciąga stare strzępy z głębi niepamięci I ustatkowaną głowę przygodą nanęci. Na burtowcach, na "Siedleckim", gdy sztorm przyszedł zdrowy, A dusza nam uciekała gdzieś na pelengowy. A gdy wstało złote słońce, fale jak łan zboża Układały taką duszę w miłości do morza. Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata, Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata, Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary, Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.


                      
Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata,  a d
Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata,           G C E
Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary,             a d
Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.               F E

Zabierałem sieroteńkie, zupełnie bezpańskie,                  A d
Ubierałem je w sztormiaki, w buty marynarskie,                G C E
Prowadziłem je do mesy, gdzie im kuk dogadzał,                A d
Karmił, poił i doglądał, z kapitanem sadzał.                  F E

Czasem były nostalgiczne, czasem w tonie kpiarskim,
Okraszały, przyprawiały życie marynarskie,
Pętały się po pokładzie w zwykły dzień roboczy,
Zasypiały ze mną w koi gdzieś o drugiej w nocy.

A śpiewano je na statkach niejednej bandery,
Zamierały tam na ustach wszystkie joby i cholery,
Pilnowałem ich czasami jak pies jabłek w sadzie,
By nie wpadły w złą kompanię na innym pokładzie.

Tak... Słuchali tych piosenek rybacy, żeglarze,
Przemieszały się języki, przemieszały twarze.
Dzisiaj śpiewam inaczej, choć sensu nie zmieniam,
Bo się morze oddaliło, a została ziemia.

Teraz mam je wszystkie w domu, tu blisko przy sobie,
Czasem któraś się zaśmieje, czasem coś opowie,
Powyciąga stare strzępy z głębi niepamięci
I ustatkowaną głowę przygodą nanęci.

Na burtowcach, na "Siedleckim", gdy sztorm przyszedł zdrowy,
A dusza nam uciekała gdzieś na pelengowy.
A gdy wstało złote słońce, fale jak łan zboża
Układały taką duszę w miłości do morza.

Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata,
Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata,
Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary,
Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.


Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata,  a.-.d.-
Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata,           G.-.C.E
Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary,             a.-.d.-
Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.               F.-.E.-

Zabierałem sieroteńkie, zupełnie bezpańskie,                  A.-.d-
Ubierałem je w sztormiaki, w buty marynarskie,                G.-.C.E
Prowadziłem je do mesy, gdzie im kuk dogadzał,                A.-.d.-
Karmił, poił i doglądał, z kapitanem sadzał.                  F.-.E.-

Czasem były nostalgiczne, czasem w tonie kpiarskim,
Okraszały, przyprawiały życie marynarskie,
Pętały się po pokładzie w zwykły dzień roboczy,
Zasypiały ze mną w koi gdzieś o drugiej w nocy.

A śpiewano je na statkach niejednej bandery,
Zamierały tam na ustach wszystkie joby i cholery,
Pilnowałem ich czasami jak pies jabłek w sadzie,
By nie wpadły w złą kompanię na innym pokładzie.

Tak... Słuchali tych piosenek rybacy, żeglarze,
Przemieszały się języki, przemieszały twarze.
Dzisiaj śpiewam inaczej, choć sensu nie zmieniam,
Bo się morze oddaliło, a została ziemia.

Teraz mam je wszystkie w domu, tu blisko przy sobie,
Czasem któraś się zaśmieje, czasem coś opowie,
Powyciąga stare strzępy z głębi niepamięci
I ustatkowaną głowę przygodą nanęci.

Na burtowcach, na "Siedleckim", gdy sztorm przyszedł zdrowy,
A dusza nam uciekała gdzieś na pelengowy.
A gdy wstało złote słońce, fale jak łan zboża
Układały taką duszę w miłości do morza.

Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata,
Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata,
Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary,
Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.


Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.

Korekty +2 -0

Status: Zatwierdzona
Wartość: 18 punktów karmy

Głosy i komentarze

  • Nostradamus
    Nostradamus

    głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 3 lata temu

  • Piotr B.
    Piotr B.

    głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 3 lata temu

anonim

Historia

Piotr
Korekty 3 lata temu