O szpitalu Paweł Orkisz
Korektę nadesłał
ro
2 lata temu
Instrument:
Tylko Tekst
Gitara
Trudność:
Początkujący
Strojenie:
klasyczne (E A D G H e)
Trudność:
Strojenie:
Żyłem sobie jak w Madrycie,
na Arbacie, razem z mamą,
teraz leżę tu na pryczy,
obandażowany cały.
Co nam sława, co nam Kława
(siostra nasza)? - dobry śnie!
Umarł sąsiad ten mój z prawej,
a ten z lewej... jeszcze nie.
No i kiedyś ten po lewej -
zaszkodziło mu czy jak? -
mówi do mnie: hej, kolego,
ale nogi to ci brak!
Jakże to? Nieprawda, ludzie,
toż on kłamie! Głupi żart.
Obetniemy tylko palce. -
doktor mi powiedział tak.
Ale potem ten po lewej
wciąż się śmiał i drwił za dwóch.
Nawet jeśli przez sen bredził,
też o nodze coś tam plótł.
Szydził ze mnie: Oj, nie wstaniesz,
no i z żoną... szkoda słów!
Gdybyś tylko tak, kolego,
z boku się zobaczyć mógł!
Żebym ja kaleką nie był,
żebym z wyra mógł się zwlec,
ja bym temu tam po lewej
gardło przegryzł w biały dzień!
Chcę uprosić siostrę Kławę,
koc żeby odkryła mi.
Byłby mi powiedział prawdę
sąsiad z prawej... gdyby żył.
a
Żyłem sobie jak w Madrycie,
d
na Arbacie, razem z mamą,
G
teraz leżę tu na pryczy,
C E
obandażowany cały.
A7
Co nam sława, co nam Kława
d
(siostra nasza)? - dobry śnie!
E
Umarł sąsiad ten mój z prawej,
a
a ten z lewej... jeszcze nie.
a
No i kiedyś ten po lewej -
d
zaszkodziło mu czy jak? -
G
mówi do mnie: hej, kolego,
C E
ale nogi to ci brak!
A7
Jakże to? Nieprawda, ludzie,
d
toż on kłamie! Głupi żart.
E
Obetniemy tylko palce. -
a
doktor mi powiedział tak.
a
Ale potem ten po lewej
d
wciąż się śmiał i drwił za dwóch.
G
Nawet jeśli przez sen bredził,
C E
też o nodze coś tam plótł.
A7
Szydził ze mnie: Oj, nie wstaniesz,
d
no i z żoną... szkoda słów!
E
Gdybyś tylko tak, kolego,
a
z boku się zobaczyć mógł!
a
Żebym ja kaleką nie był,
d
żebym z wyra mógł się zwlec,
G
ja bym temu tam po lewej
C E
gardło przegryzł w biały dzień!
A7
Chcę uprosić siostrę Kławę,
d
koc żeby odkryła mi.
E
Byłby mi powiedział prawdę
a
sąsiad z prawej... gdyby żył.
a
Żyłem sobie jak w Madrycie,na A
d
rbacie, razem z mamą,teraz
G
leżę tu na pryczy,oba
C
ndażowany cE
ały.A7
Co nam sława, co nam Kława(siostra
d
nasza)? - dobry śnie!Umarł
E
sąsiad ten mój z prawej,a ten z lewej... jeszcze
a
nie.a
No i kiedyś ten po lewej -zaszkodził
d
o mu czy jak? -mówi
G
do mnie: hej, kolego,ale
C
nogi to ci E
brak!A7
Jakże to? Nieprawda, ludzie,toż on
d
kłamie! Głupi żart.O
E
betniemy tylko palce. -doktor mi powiedział
a
tak.a
Ale potem ten po lewejwciąż się
d
śmiał i drwił za dwóch.Nawet j
G
eśli przez sen bredził,też o
C
nodze coś tam E
plótł.Szydził ze
A7
mnie: Oj, nie wstaniesz,no i z
d
żoną... szkoda słów!Gdybyś
E
tylko tak, kolego,z boku się zobaczyć m
a
ógł!a
Żebym ja kaleką nie był,żebym z
d
wyra mógł się zwlec,ja bym
G
temu tam po lewejgardło
C
przegryzł w biały E
dzień!Chcę u
A7
prosić siostrę Kławę,d
koc żeby odkryła mi.Byłby
E
mi powiedział prawdęsąsiad z prawej... gdyby
a
żył.Żyłem sobie jak w Madrycie,
na Arbacie, razem z mamą,
teraz leżę tu na pryczy,
obandażowany cały.
Co nam sława, co nam Kława
(siostra nasza)? - dobry śnie!
Umarł sąsiad ten mój z prawej,
a ten z lewej... jeszcze nie.
No i kiedyś ten po lewej -
zaszkodziło mu czy jak? -
mówi do mnie: hej, kolego,
ale nogi to ci brak!
Jakże to? Nieprawda, ludzie,
toż on kłamie! Głupi żart.
Obetniemy tylko palce. -
doktor mi powiedział tak.
Ale potem ten po lewej
wciąż się śmiał i drwił za dwóch.
Nawet jeśli przez sen bredził,
też o nodze coś tam plótł.
Szydził ze mnie: Oj, nie wstaniesz,
no i z żoną... szkoda słów!
Gdybyś tylko tak, kolego,
z boku się zobaczyć mógł!
Żebym ja kaleką nie był,
żebym z wyra mógł się zwlec,
ja bym temu tam po lewej
gardło przegryzł w biały dzień!
Chcę uprosić siostrę Kławę,
koc żeby odkryła mi.
Byłby mi powiedział prawdę
sąsiad z prawej... gdyby żył.
na Arbacie, razem z mamą,
teraz leżę tu na pryczy,
obandażowany cały.
Co nam sława, co nam Kława
(siostra nasza)? - dobry śnie!
Umarł sąsiad ten mój z prawej,
a ten z lewej... jeszcze nie.
No i kiedyś ten po lewej -
zaszkodziło mu czy jak? -
mówi do mnie: hej, kolego,
ale nogi to ci brak!
Jakże to? Nieprawda, ludzie,
toż on kłamie! Głupi żart.
Obetniemy tylko palce. -
doktor mi powiedział tak.
Ale potem ten po lewej
wciąż się śmiał i drwił za dwóch.
Nawet jeśli przez sen bredził,
też o nodze coś tam plótł.
Szydził ze mnie: Oj, nie wstaniesz,
no i z żoną... szkoda słów!
Gdybyś tylko tak, kolego,
z boku się zobaczyć mógł!
Żebym ja kaleką nie był,
żebym z wyra mógł się zwlec,
ja bym temu tam po lewej
gardło przegryzł w biały dzień!
Chcę uprosić siostrę Kławę,
koc żeby odkryła mi.
Byłby mi powiedział prawdę
sąsiad z prawej... gdyby żył.
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +3 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 18 punktów karmy
głosował za zatwierdzeniem 30 punktami 2 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 40 punktami 2 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 50 punktami 2 lata temu