Ballada feudalna Jacek Kaczmarski
Instrument:
Tylko Tekst
Gitara
Trudność:
Początkujący
Trudność:
Dawni fornale majątku, przywiązani do niego
Bardziej niż każe rozsadek, głód, miejscowe prawo -
Raby tej ziemi, wygnani z niej właśnie dlatego -
Zwracam się do was - dworski pisarczyk i pachoł,
Na tyle tu nieważny by grac odważnego.
Do czworaków przywykli jak do pięknych domów
Ci, co przyszli na wasze, jeszcze ciepłe, miejsca.
Pijąc kłócą się, kłócąc - nie ufają nikomu.
W nocy gardła pełne piekącego szczęścia:
Narzekać, nienawidzić, kląć na ekonomów.
Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemie czarna,
Wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota.
Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna,
Ziemia ciągle rodzi dla obcego złota,
Pot na niskich czołach oblicza się w ziarnach.
Dwór stoi jak stał - siedlisko wróbli i kukułek.
(Chociaż plotka i wróżba przyszłość jakąś tu stwarza)
W zmatowiałych salonach, gdzie się niegdyś snuły
Karmione pamięcią duchy przodków gospodarza,
Ciągle w modzie kolumny i obce statuy!
Zwykle słowa wyszły już z użycia.
Wielkimi porozumieć nie można się wcale.
Co raz ktoś zawoła o winnych wykrycie,
Pan ręką pokazuje mu graniczne pale,
Za którymi znikliście wy - wygnani w przeżycie.
Widzę was nieraz, kiedy twarz ukryje w dłoniach.
Macie przynajmniej wasze chlubne poniżenie,
Gdy, wygnanym, łuk Ziemi ojczyznę przesłonił
Ciągle taką samą w waszym zapatrzeniu.
Stoicie w oddali na wysokich koniach.
D C D C D C D C
Dawni fornale majątku, przywiązani do niego
D G C G D C D C
Bardziej niż każe rozsądek, głód miejscowe prawo
D C D C D C D C
Raby tej ziemi, wygnani z niej właśnie dlatego
D G C G D C D C
Zwracam się do was - dworski pisarczyk i pachoł
h e D A D
Na tyle tu nieważny by grać odważnego
h Fis7
Do czworaków przywykli jak do pięknych domów
h Fis7
Ci, co przyszli na wasze, jeszcze ciepłe miejsca
h Fis7
Pijąc kłócą się, kłócąc - nie ufają nikomu
h E A
W nocy gardła pełne piekącego szczęścia
h e D A D C D C
Narzekać, nienawidzić, kląć na ekonomów.
Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemię czarną
Wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota
Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna
Ziemia ciągle rodzi dla obcego złota
Pot na niskich czołach oblicza się w ziarnach
h Fis7 h Fis7
Dwór stoi jak stał - siedlisko wróbli i kukułek
h Fis7
(Chociaż plotka i wróżba przyszłość jakąś tu stwarza)
h Fis7 h Fis7
W zmatowiałych salonach, gdzie się niegdyś snuły
h E A
Karmione pamięcią duchy przodków gospodarza
h e D A D C
Ciągle w modzie kolumny i obce statuy!
Zwykłe słowa wyszły już z użycia
Wielkimi porozumieć nie można się wcale
Co raz ktoś zawoła o winnych wykrycie
Pan ręką pokazuje mu graniczne pale
Za którymi znikliście wy - wygnani w przeżycie
h Fis7 h Fis7
Widzę was nieraz, kiedy twarz ukryję w dłoniach
h Fis7
Macie przynajmniej wasze chlubne poniżenie
h Fis7
Gdy, wygnanym, łuk Ziemi ojczyznę przesłonił
h E A
Ciągle taką samą w waszym zapatrzeniu
h e D A D C D
Stoicie w oddali na wysokich koniach
D
B
R
Zwr
Na t
Do czwor
Ci, co prz
Pijąc kł
W nocy g
Narz
Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemię czarną
Wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota
Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna
Ziemia ciągle rodzi dla obcego złota
Pot na niskich czołach oblicza się w ziarnach
Dw
(Chociaż pl
Karmi
Ciągle w m
Zwykłe słowa wyszły już z użycia
Wielkimi porozumieć nie można się wcale
Co raz ktoś zawoła o winnych wykrycie
Pan ręką pokazuje mu graniczne pale
Za którymi znikliście wy - wygnani w przeżycie
M
Gdy, wygn
Ci
Sto
D
awni fornC
ale majD
ątku,C
pD
rzywiązC
ani do niD
ego C
B
D
ardziej niż kG
aże rozsC
ądek, głG
ód miejscowe prD
awo C
D
C
R
D
abC
y tej ziD
emC
i, wygnD
ani z niej włC
aśnie dlatD
ego C
Zwr
D
acam się dG
o was - dwC
orski pisG
arczyk i pD
achoł C
D
C
Na t
h
yle tu niewe
ażny by grD
ać odważnA
egD
oDo czwor
h
aków przywykli jak do pięknych Fis7
domówCi, co prz
h
yszli na wasze, jeszcze ciepłe mFis7
iejscaPijąc kł
h
ócą się, kłócąc - nie ufają nFis7
ikomuW nocy g
h
ardła pełne piekącego szczE
ęściA
aNarz
h
ekać, nienawe
idzić, klD
ąć na ekonA
omD
ów. C
D
C
Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemię czarną
Wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota
Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna
Ziemia ciągle rodzi dla obcego złota
Pot na niskich czołach oblicza się w ziarnach
Dw
h
ór stoi jak sFis7
tał - siedlh
isko wróbli i kuFis7
kułek(Chociaż pl
h
otka i wróżba przyszłość jakąś tu stFis7
warza)h
W zmatowiałych saFis7
lonach,h
gdzie się niegdyś sFis7
nułyKarmi
h
one pamięcią duchy przE
odków gospodA
arzaCiągle w m
h
odzie ke
olumny i D
obce statA
uy! D
C
Zwykłe słowa wyszły już z użycia
Wielkimi porozumieć nie można się wcale
Co raz ktoś zawoła o winnych wykrycie
Pan ręką pokazuje mu graniczne pale
Za którymi znikliście wy - wygnani w przeżycie
h
Widzę was Fis7
nieraz, kiedy twh
arz ukryję w dFis7
łoniachM
h
acie przynajmniej wasze chlubne ponFis7
iżenieGdy, wygn
h
anym, łuk Ziemi ojczyznę przesFis7
łoniłCi
h
ągle taką samą w waszym zapatrzE
eniA
uSto
h
icie w odde
ali nD
a wysokich kA
oniD
ach C
D
Dawni fornale majątku, przywiązani do niego
Bardziej niż każe rozsadek, głód, miejscowe prawo -
Raby tej ziemi, wygnani z niej właśnie dlatego -
Zwracam się do was - dworski pisarczyk i pachoł,
Na tyle tu nieważny by grac odważnego.
Do czworaków przywykli jak do pięknych domów
Ci, co przyszli na wasze, jeszcze ciepłe, miejsca.
Pijąc kłócą się, kłócąc - nie ufają nikomu.
W nocy gardła pełne piekącego szczęścia:
Narzekać, nienawidzić, kląć na ekonomów.
Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemie czarna,
Wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota.
Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna,
Ziemia ciągle rodzi dla obcego złota,
Pot na niskich czołach oblicza się w ziarnach.
Dwór stoi jak stał - siedlisko wróbli i kukułek.
(Chociaż plotka i wróżba przyszłość jakąś tu stwarza)
W zmatowiałych salonach, gdzie się niegdyś snuły
Karmione pamięcią duchy przodków gospodarza,
Ciągle w modzie kolumny i obce statuy!
Zwykle słowa wyszły już z użycia.
Wielkimi porozumieć nie można się wcale.
Co raz ktoś zawoła o winnych wykrycie,
Pan ręką pokazuje mu graniczne pale,
Za którymi znikliście wy - wygnani w przeżycie.
Widzę was nieraz, kiedy twarz ukryje w dłoniach.
Macie przynajmniej wasze chlubne poniżenie,
Gdy, wygnanym, łuk Ziemi ojczyznę przesłonił
Ciągle taką samą w waszym zapatrzeniu.
Stoicie w oddali na wysokich koniach.
Bardziej niż każe rozsadek, głód, miejscowe prawo -
Raby tej ziemi, wygnani z niej właśnie dlatego -
Zwracam się do was - dworski pisarczyk i pachoł,
Na tyle tu nieważny by grac odważnego.
Do czworaków przywykli jak do pięknych domów
Ci, co przyszli na wasze, jeszcze ciepłe, miejsca.
Pijąc kłócą się, kłócąc - nie ufają nikomu.
W nocy gardła pełne piekącego szczęścia:
Narzekać, nienawidzić, kląć na ekonomów.
Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemie czarna,
Wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota.
Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna,
Ziemia ciągle rodzi dla obcego złota,
Pot na niskich czołach oblicza się w ziarnach.
Dwór stoi jak stał - siedlisko wróbli i kukułek.
(Chociaż plotka i wróżba przyszłość jakąś tu stwarza)
W zmatowiałych salonach, gdzie się niegdyś snuły
Karmione pamięcią duchy przodków gospodarza,
Ciągle w modzie kolumny i obce statuy!
Zwykle słowa wyszły już z użycia.
Wielkimi porozumieć nie można się wcale.
Co raz ktoś zawoła o winnych wykrycie,
Pan ręką pokazuje mu graniczne pale,
Za którymi znikliście wy - wygnani w przeżycie.
Widzę was nieraz, kiedy twarz ukryje w dłoniach.
Macie przynajmniej wasze chlubne poniżenie,
Gdy, wygnanym, łuk Ziemi ojczyznę przesłonił
Ciągle taką samą w waszym zapatrzeniu.
Stoicie w oddali na wysokich koniach.
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +3 -1
Status: ZatwierdzonaWartość: 18 punktów karmy
głosował za odrzuceniem z -40 punktami 4 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 4 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 50 punktami 4 lata temu
głosował za zatwierdzeniem 30 punktami 4 lata temu
Widzę, że alonso odrzuca wszystko, co popadnie, bez uzasadnienia, jeśli ktoś ma więcej punktów od niego :D 4 lata temu