Starzy ludzie w autobusie Jacek Kaczmarski
Instrument:
Gitara
Trudność:
Początkujący
Strojenie:
klasyczne (E A D G H e)
Trudność:
Strojenie:
My starzy ludzie w autobusie e H7 e (H7)
Nie powinniśmy jeździć nim e H7 e (H7)
Lecz nie wybiera ten kto musi e a
Kto wybrać nie ma w czym e H7 e
Miejsca już dawno są zajęte
Zostało tyle żeby stać
I czekać aż w uliczki kręte
Autobus zacznie gnać
Dokoła obce plecy tkwią e a
I wszyscy patrzą gdzieś nad nami a e
Podczas gdy nasze ręce drżą C a
Wciąż się mijając z uchwytami! F H7
Szarpnął! Tracimy równowagę
Wspieramy się na byle kim
Kto cofa się jak przed zniewagą
I patrzy wzrokiem złym
A my przeprosić przybrać pozy
Już nie jesteśmy w stanie bo
Źrenice nasze pełne grozy
W kierowcę wbite są
Kierowca o nas ani dba
Wpatrzony w drogi swojej znaki
To przyhamuje to znów gna
Na swym fotelu tkwiąc okrakiem
A nam dostępu brak do okien
A nam dostępu brak do drzwi
A każdy staje do nas bokiem
I w duchu z niedołęstwa drwi
I na właściwym wyjść przystanku
Nigdy nie było dane nam
W panice lgnąc do drzwi bez klamki
Patrzymy - to nie tam!
Ze skargą do kierowcy znów
Aż ktoś nie przerwie narzekania
Napis wskazując nam bez słów
Że z Nim rozmawiać się zabrania!
Lub pasażerów chór nas zdławi
I dobrotliwie skarci nas
Dwie możliwość nam zostawi:
Pętlę - lub do zajezdni zjazd!
[e]My starzy [H7]ludzie w auto[e]busie[H7]
[e]Nie powin[H7]niśmy jeździć [e]nim[H7]
[e]Lecz nie wybiera [a]ten kto musi
[e]Kto wybrać [H7]nie ma w [e]czym[H7]
[e]Miejsca już [H7]dawno są [e]zajęte[H7]
[e]Zostało [H7]tyle żeby [e]stać[H7]
[e]I czekać aż w [a]uliczki kręte
[e]Autobus [H7]zacznie [e]gnać.[H7].. [e]
[e]Dokoła obce plecy [a]tkwią
I wszyscy patrzą gdzieś nad [e]nami
[C]Podczas gdy nasze ręce [a]drżą
[F]Wciąż się mijając z [H7]uchwytami!
[e]Szarpnął! [H7]Tracimy równo[e]wagę[H7]
[e]Wspieramy [H7]się na byle [e]kim[H7]
[e]Kto cofa się jak [a]przed zniewagą
[e]I patrzy [H7]wzrokiem [e]złym[H7]
[e]A my prze[H7]prosić przybrać [e]pozy[H7]
[e]Już nie [H7]jesteśmy w stanie [e]bo[H7]
[e]Źrenice nasze [a]pełne grozy
[e]W kierowcę [H7]wbite [e]są.[H7].. [e]
[e]Kierowca o nas ani [a]dba
Wpatrzony w drogi swojej [e]znaki
[C]To przyhamuje to znów [a]gna
[F]Na swym fotelu tkwiąc [H7]okrakiem
[e]A nam dos[H7]tępu brak do [e]okien[H7]
[e]A nam dos[H7]tępu brak do [e]drzwi[H7]
[e]A każdy staje [a]do nas bokiem
[e]I w duchu z [H7]niedołęstwa [e]drwi[H7]
[e]I na wła[H7]ściwym wyjść [e]przystanku[H7]
[e]Nigdy nie [H7]było dane [e]nam[H7]
[e]W panice lgnąc do [a]drzwi bez klamki
[e]Patrzymy - [H7]to nie [e]tam!.[H7].. [e]
[e]Ze skargą do kierowcy [a]znów
Aż ktoś nie przerwie narze[e]kania
[C]Napis wskazując nam bez [a]słów
[F]Że z Nim rozmawiać się [H7]zabrania!
[e]Lub pasa[H7]żerów chór nas [e]zdławi[H7]
[e]I dobro[H7]tliwie skarci [e]nas[H7]
[e]Dwie możliwość [a]nam zostawi:
[e]Pętlę - lub do [H7]zajezdni [e]zjazd!.[H7].. [e]
e
My starzy H7
ludzie w autoe
busieH7
e
Nie powinH7
niśmy jeździć e
nimH7
e
Lecz nie wybiera a
ten kto musie
Kto wybrać H7
nie ma w e
czymH7
e
Miejsca już H7
dawno są e
zajęteH7
e
Zostało H7
tyle żeby e
staćH7
e
I czekać aż w a
uliczki krętee
Autobus H7
zacznie e
gnać.H7
.. e
e
Dokoła obce plecy a
tkwiąI wszyscy patrzą gdzieś nad
e
namiC
Podczas gdy nasze ręce a
drżąF
Wciąż się mijając z H7
uchwytami!e
Szarpnął! H7
Tracimy równoe
wagęH7
e
Wspieramy H7
się na byle e
kimH7
e
Kto cofa się jak a
przed zniewagąe
I patrzy H7
wzrokiem e
złymH7
e
A my przeH7
prosić przybrać e
pozyH7
e
Już nie H7
jesteśmy w stanie e
boH7
e
Źrenice nasze a
pełne grozye
W kierowcę H7
wbite e
są.H7
.. e
e
Kierowca o nas ani a
dbaWpatrzony w drogi swojej
e
znakiC
To przyhamuje to znów a
gnaF
Na swym fotelu tkwiąc H7
okrakieme
A nam dosH7
tępu brak do e
okienH7
e
A nam dosH7
tępu brak do e
drzwiH7
e
A każdy staje a
do nas bokieme
I w duchu z H7
niedołęstwa e
drwiH7
e
I na właH7
ściwym wyjść e
przystankuH7
e
Nigdy nie H7
było dane e
namH7
e
W panice lgnąc do a
drzwi bez klamkie
Patrzymy - H7
to nie e
tam!.H7
.. e
e
Ze skargą do kierowcy a
znówAż ktoś nie przerwie narze
e
kaniaC
Napis wskazując nam bez a
słówF
Że z Nim rozmawiać się H7
zabrania!e
Lub pasaH7
żerów chór nas e
zdławiH7
e
I dobroH7
tliwie skarci e
nasH7
e
Dwie możliwość a
nam zostawi:e
Pętlę - lub do H7
zajezdni e
zjazd!.H7
.. e
My starzy ludzie w autobusie
Nie powinniśmy jeździć nim
Lecz nie wybiera ten kto musi
Kto wybrać nie ma w czym
Miejsca już dawno są zajęte
Zostało tyle żeby stać
I czekać aż w uliczki kręte
Autobus zacznie gnać
Dokoła obce plecy tkwią
I wszyscy patrzą gdzieś nad nami
Podczas gdy nasze ręce drżą
Wciąż się mijając z uchwytami!
Szarpnął! Tracimy równowagę
Wspieramy się na byle kim
Kto cofa się jak przed zniewagą
I patrzy wzrokiem złym
A my przeprosić przybrać pozy
Już nie jesteśmy w stanie bo
Źrenice nasze pełne grozy
W kierowcę wbite są
Kierowca o nas ani dba
Wpatrzony w drogi swojej znaki
To przyhamuje to znów gna
Na swym fotelu tkwiąc okrakiem
A nam dostępu brak do okien
A nam dostępu brak do drzwi
A każdy staje do nas bokiem
I w duchu z niedołęstwa drwi
I na właściwym wyjść przystanku
Nigdy nie było dane nam
W panice lgnąc do drzwi bez klamki
Patrzymy - to nie tam!
Ze skargą do kierowcy znów
Aż ktoś nie przerwie narzekania
Napis wskazując nam bez słów
Że z Nim rozmawiać się zabrania!
Lub pasażerów chór nas zdławi
I dobrotliwie skarci nas
Dwie możliwość nam zostawi:
Pętlę - lub do zajezdni zjazd!
e
H7
e
(H7
)Nie powinniśmy jeździć nim
e
H7
e
(H7
)Lecz nie wybiera ten kto musi
e
a
Kto wybrać nie ma w czym
e
H7
e
Miejsca już dawno są zajęte
Zostało tyle żeby stać
I czekać aż w uliczki kręte
Autobus zacznie gnać
Dokoła obce plecy tkwią
e
a
I wszyscy patrzą gdzieś nad nami
a
e
Podczas gdy nasze ręce drżą
C
a
Wciąż się mijając z uchwytami!
F
H7
Szarpnął! Tracimy równowagę
Wspieramy się na byle kim
Kto cofa się jak przed zniewagą
I patrzy wzrokiem złym
A my przeprosić przybrać pozy
Już nie jesteśmy w stanie bo
Źrenice nasze pełne grozy
W kierowcę wbite są
Kierowca o nas ani dba
Wpatrzony w drogi swojej znaki
To przyhamuje to znów gna
Na swym fotelu tkwiąc okrakiem
A nam dostępu brak do okien
A nam dostępu brak do drzwi
A każdy staje do nas bokiem
I w duchu z niedołęstwa drwi
I na właściwym wyjść przystanku
Nigdy nie było dane nam
W panice lgnąc do drzwi bez klamki
Patrzymy - to nie tam!
Ze skargą do kierowcy znów
Aż ktoś nie przerwie narzekania
Napis wskazując nam bez słów
Że z Nim rozmawiać się zabrania!
Lub pasażerów chór nas zdławi
I dobrotliwie skarci nas
Dwie możliwość nam zostawi:
Pętlę - lub do zajezdni zjazd!
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +2 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 2 punkty karmy
głosował za zatwierdzeniem 40 punktami 1 rok temu
głosował za zatwierdzeniem 60 punktami 1 rok temu