Lubię, kiedy się zieleni Roman Roczeń
Korektę nadesłał
Dariusz Skuza
1 rok temu
Instrument:
Tylko Tekst
Gitara
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
i gdy można pianę lekko wsunąć wąs.
Chociaż czasem tak się zdoję,
że do domu iść się boję,
no bo stara łapie zaraz dziwny ton.
Lecą garnki i talerze,
lekko się unosi pierze
no i gradkę ma sąsiedztwo na dokładkę.
Drży w posadach kamienica,
taki szum robi diablica,
już ją chyba wszyscy biorą za wariatkę.
By wprowadzić ład i spokój,
cicho więc opuszczam pokój
i unoszę całe życie na ulicę.
Tam na rogu kumple stoją,
oni też się, widzę, boją,
bo ratunek wszelki czerpią wprost z butelki.
A ja wiem, że na mój ból
zawsze jest najlepszy "Full",
sprężam ciało, do siódemki walę śmiało
i po chwili już radośnie
znowu się przyglądam wiośnie,
Wiktor leje, a wokoło jest wesoło.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
gdyby to zrozumieć chciała moja mała,
świat by inne miał wymiary,
znikły wreszcie by koszmary,
no a życie by płynęło należycie.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
i gdy można pianę lekko wsunąć wąs.
Chociaż czasem tak się zdoję,
że do domu iść się boję,
no bo stara łapie zaraz dziwny ton.
Lecą garnki i talerze,
lekko się unosi pierze
no i gradkę ma sąsiedztwo na dokładkę.
Drży w posadach kamienica,
taki szum robi diablica,
już ją chyba wszyscy biorą za wariatkę.
By wprowadzić ład i spokój,
cicho więc opuszczam pokój
i unoszę całe życie na ulicę.
Tam na rogu kumple stoją,
oni też się, widzę, boją,
bo ratunek wszelki czerpią wprost z butelki.
A ja wiem, że na mój ból
zawsze jest najlepszy "Full",
sprężam ciało, do siódemki walę śmiało
i po chwili już radośnie
znowu się przyglądam wiośnie,
Wiktor leje, a wokoło jest wesoło.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
gdyby to zrozumieć chciała moja mała,
świat by inne miał wymiary,
znikły wreszcie by koszmary,
no a życie by płynęło należycie.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
i gdy można pianę lekko wsunąć wąs.
Chociaż czasem tak się zdoję,
że do domu iść się boję,
no bo stara łapie zaraz dziwny ton.
Lecą garnki i talerze,
lekko się unosi pierze
no i gradkę ma sąsiedztwo na dokładkę.
Drży w posadach kamienica,
taki szum robi diablica,
już ją chyba wszyscy biorą za wariatkę.
By wprowadzić ład i spokój,
cicho więc opuszczam pokój
i unoszę całe życie na ulicę.
Tam na rogu kumple stoją,
oni też się, widzę, boją,
bo ratunek wszelki czerpią wprost z butelki.
A ja wiem, że na mój ból
zawsze jest najlepszy "Full",
sprężam ciało, do siódemki walę śmiało
i po chwili już radośnie
znowu się przyglądam wiośnie,
Wiktor leje, a wokoło jest wesoło.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
gdyby to zrozumieć chciała moja mała,
świat by inne miał wymiary,
znikły wreszcie by koszmary,
no a życie by płynęło należycie.
lubię, jak się piwo pieni,
i gdy można pianę lekko wsunąć wąs.
Chociaż czasem tak się zdoję,
że do domu iść się boję,
no bo stara łapie zaraz dziwny ton.
Lecą garnki i talerze,
lekko się unosi pierze
no i gradkę ma sąsiedztwo na dokładkę.
Drży w posadach kamienica,
taki szum robi diablica,
już ją chyba wszyscy biorą za wariatkę.
By wprowadzić ład i spokój,
cicho więc opuszczam pokój
i unoszę całe życie na ulicę.
Tam na rogu kumple stoją,
oni też się, widzę, boją,
bo ratunek wszelki czerpią wprost z butelki.
A ja wiem, że na mój ból
zawsze jest najlepszy "Full",
sprężam ciało, do siódemki walę śmiało
i po chwili już radośnie
znowu się przyglądam wiośnie,
Wiktor leje, a wokoło jest wesoło.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
gdyby to zrozumieć chciała moja mała,
świat by inne miał wymiary,
znikły wreszcie by koszmary,
no a życie by płynęło należycie.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
i gdy można pianę lekko wsunąć wąs.
Chociaż czasem tak się zdoję,
że do domu iść się boję,
no bo stara łapie zaraz dziwny ton.
Lecą garnki i talerze,
lekko się unosi pierze
no i gradkę ma sąsiedztwo na dokładkę.
Drży w posadach kamienica,
taki szum robi diablica,
już ją chyba wszyscy biorą za wariatkę.
By wprowadzić ład i spokój,
cicho więc opuszczam pokój
i unoszę całe życie na ulicę.
Tam na rogu kumple stoją,
oni też się, widzę, boją,
bo ratunek wszelki czerpią wprost z butelki.
A ja wiem, że na mój ból
zawsze jest najlepszy "Full",
sprężam ciało, do siódemki walę śmiało
i po chwili już radośnie
znowu się przyglądam wiośnie,
Wiktor leje, a wokoło jest wesoło.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
gdyby to zrozumieć chciała moja mała,
świat by inne miał wymiary,
znikły wreszcie by koszmary,
no a życie by płynęło należycie.
lubię, jak się piwo pieni,
i gdy można pianę lekko wsunąć wąs.
Chociaż czasem tak się zdoję,
że do domu iść się boję,
no bo stara łapie zaraz dziwny ton.
Lecą garnki i talerze,
lekko się unosi pierze
no i gradkę ma sąsiedztwo na dokładkę.
Drży w posadach kamienica,
taki szum robi diablica,
już ją chyba wszyscy biorą za wariatkę.
By wprowadzić ład i spokój,
cicho więc opuszczam pokój
i unoszę całe życie na ulicę.
Tam na rogu kumple stoją,
oni też się, widzę, boją,
bo ratunek wszelki czerpią wprost z butelki.
A ja wiem, że na mój ból
zawsze jest najlepszy "Full",
sprężam ciało, do siódemki walę śmiało
i po chwili już radośnie
znowu się przyglądam wiośnie,
Wiktor leje, a wokoło jest wesoło.
Lubię, kiedy się zieleni,
lubię, jak się piwo pieni,
gdyby to zrozumieć chciała moja mała,
świat by inne miał wymiary,
znikły wreszcie by koszmary,
no a życie by płynęło należycie.
Zasada Dobrego Harcerza
Wprowadzamy kilka zmian w zasadach kontrybucji. Przeczytaj co się zmieniło: Aktualizacja zasad.Korekty +1 -3
Status: OdrzuconaWartość: 18 punktów karmy
głosował za zatwierdzeniem 40 punktami 1 rok temu
głosował za odrzuceniem z -60 punktami 1 rok temu
głosował za odrzuceniem z -40 punktami 1 rok temu
głosował za odrzuceniem z -40 punktami 1 rok temu
Nie dokładnie przeczytałem opracowanie. Są błędy. 1 rok temu
Przede wszystkim brak AKORDÓW :) 1 rok temu