Nowy księżyc Jacek Zwoźniak
Instrument:
Tylko Tekst
Trudność:
Początkujący
Strojenie:
klasyczne (E A D G H e)
Tonacja:
a
Trudność:
Strojenie:
Tonacja:
Kiedy kusi bezpieczeństwem ulica
I gdy wzrasta popyt na prąd
Marzę, by na niebo
Miast jak zwykle księżyca
O wieczornej godzinie wzszedł rząd
A ja, dumny, co noc w oknie bym stał
Patrząc w niebo złote od gwiazd
Gdzie jak piłka złocista
W nocy jak czeski kryształ
Rząd przyświeca dla wsi i dla miast
Oświecone światłością umysłów
By wróciło rzemiosło do łask
Przyświecałyby do snu
Zacne głowy ministrów
A największy od wice bił blask
I przeczytać by można w gazecie:
Jak donosi Agencja France Press
Pani Thatcher spędziła
Całą noc przy lunecie
A prezydent Reagan ma stres
Słuszne zaraz w naszych osiedlach
Pojawiły pretensje by się:
Niby czemu rząd miałby
Cudze kraje oświetlać
Wszak nasz naród go wybrał czy nie?
Nieprzychylny nam Zachód jest przecież
Zatem za aprobatą mas
Rząd oświetlałby Zachód
W ramach spłaty odsetek
Za to potem już tylko nas
Ha, ha!
Polityków chciał widzieć bym miny
Kiedy rząd zastosowałby chwyt
I nie świecił Falklandom
A oświetlał Malwiny
Wielki swój okazując tym spryt
Poruszenie byłoby duże
Gdy reakcja podniosłaby wrzask
Że rząd z Jerzym, tym świętym
Jak Apollo z Sojuzem
A Twardowski odsunięty od łask
Zawładnęłaby radość narodem
Za to NATO wszczęłoby gwałt
Gdy urządziłby sobie
Spacer rząd Łunochodem
No bo innych nie ma tam aut
A w ogóle to fajnie by było
No, powiedzcie sami, czy nie?
Spało lepiej by się
Mając świadomość miłą
Że rząd czuwa, że myśli, że wie
Wieczorami, gdy chwile się wloką
I nie mąci mi żadna ich myśl
To zadzieram ja głowę
Tak wysoko, wysoko
I tak marzę: Żeby już dziś...
Kiedy [a]kusi bezpie[E]czeństwem u[a]lica
I gdy [C]wzrasta [G]popyt na [C]prąd[A7]
Marzę, [d]by na niebo
Miast jak [a]zwykle księżyca
O wie[H7]czornej godzinie wzszedł [E]rząd
A ja, [A7]dumny, co noc w oknie [d]bym stał
Patrząc w [G7]niebo złote od [C]gwiazd
Gdzie jak [B7]piłka złocista
W nocy [a]jak czeski kryształ
Rząd przy[d]świeca dla [E]wsi i dla [a]miast
Oświe[a]cone świat[E]łością u[a]mysłów
By wró[C]ciło rze[G]miosło do [C]łask[A7]
Przyświe[d]całyby do snu
Zacne [a]głowy ministrów
A naj[H7]większy od wice bił [E]blask
I prze[A7]czytać by można w ga[d]zecie:
Jak do[G7]nosi Agencja France [C]Press
Pani [B7]Thatcher spędziła
Całą [a]noc przy lunecie
A pre[d]zydent [E]Reagan ma [a]stres
Słuszne [a]zaraz w [E]naszych o[a]siedlach
Poja[C]wiły pre[G]tensje by [C]się:[A7]
Niby [d]czemu rząd miałby
Cudze [a]kraje oświetlać
Wszak [H7]nasz naród go [E]wybrał czy nie?
Nieprzy[A7]chylny nam Zachód jest [d]przecież
Zatem [G7]za aprobatą [C]mas
Rząd o[B7]świetlałby Zachód
W ramach [a]spłaty odsetek
Za to [d]potem [E]już tylko [a]nas
Ha, ha!
Poli[a]tyków chciał [E]widzieć bym [a]miny
Kiedy [C]rząd zasto[G]sowałby [C]chwyt[A7]
I nie [d]świecił Falklandom
A o[a]świetlał Malwiny
Wielki [H7]swój okazując tym [E]spryt
Poru[A7]szenie byłoby [d]duże
Gdy re[G7]akcja podniosłaby [C]wrzask
Że rząd z [B7]Jerzym, tym świętym
Jak A[a]pollo z Sojuzem
A Twar[d]dowski od[E]sunięty od [a]łask
Zawład[a]nęłaby [E]radość na[a]rodem
Za to [C]NATO [G]wszczęłoby [C]gwałt[A7]
Gdy u[d]rządziłby sobie
Spacer [a]rząd Łunochodem
No bo [H7]innych nie ma tam [E]aut
A w [A7]ogóle to fajnie by [d]było
No, po[G7]wiedzcie sami, czy [C]nie?
Spało [B7]lepiej by się
Mając [a]świadomość miłą
Że rząd [d]czuwa, że [E]myśli, że [a]wie
Wieczo[a]rami, gdy [E]chwile się w[a]loką
I nie [C]mąci mi [G]żadna ich [C]myśl[A7]
To za[d]dzieram ja głowę
Tak wy[a]soko, wysoko
I tak [d]marzę: [E]Żeby już [a]dziś...
Kiedy
I gdy
Marzę,
Miast jak
O wie
A ja,
Patrząc w
Gdzie jak
W nocy
Rząd przy
Oświe
By wró
Przyświe
Zacne
A naj
I prze
Jak do
Pani
Całą
A pre
Słuszne
Poja
Niby
Cudze
Wszak
Nieprzy
Zatem
Rząd o
W ramach
Za to
Ha, ha!
Poli
Kiedy
I nie
A o
Wielki
Poru
Gdy re
Że rząd z
Jak A
A Twar
Zawład
Za to
Gdy u
Spacer
No bo
A w
No, po
Spało
Mając
Że rząd
Wieczo
I nie
To za
Tak wy
I tak
a
kusi bezpieE
czeństwem ua
licaI gdy
C
wzrasta G
popyt na C
prądA7
Marzę,
d
by na nieboMiast jak
a
zwykle księżycaO wie
H7
czornej godzinie wzszedł E
rządA ja,
A7
dumny, co noc w oknie d
bym stałPatrząc w
G7
niebo złote od C
gwiazdGdzie jak
B7
piłka złocistaW nocy
a
jak czeski kryształRząd przy
d
świeca dla E
wsi i dla a
miastOświe
a
cone światE
łością ua
mysłówBy wró
C
ciło rzeG
miosło do C
łaskA7
Przyświe
d
całyby do snuZacne
a
głowy ministrówA naj
H7
większy od wice bił E
blaskI prze
A7
czytać by można w gad
zecie:Jak do
G7
nosi Agencja France C
PressPani
B7
Thatcher spędziłaCałą
a
noc przy lunecieA pre
d
zydent E
Reagan ma a
stresSłuszne
a
zaraz w E
naszych oa
siedlachPoja
C
wiły preG
tensje by C
się:A7
Niby
d
czemu rząd miałbyCudze
a
kraje oświetlaćWszak
H7
nasz naród go E
wybrał czy nie?Nieprzy
A7
chylny nam Zachód jest d
przecieżZatem
G7
za aprobatą C
masRząd o
B7
świetlałby ZachódW ramach
a
spłaty odsetekZa to
d
potem E
już tylko a
nasHa, ha!
Poli
a
tyków chciał E
widzieć bym a
minyKiedy
C
rząd zastoG
sowałby C
chwytA7
I nie
d
świecił FalklandomA o
a
świetlał MalwinyWielki
H7
swój okazując tym E
sprytPoru
A7
szenie byłoby d
dużeGdy re
G7
akcja podniosłaby C
wrzaskŻe rząd z
B7
Jerzym, tym świętymJak A
a
pollo z SojuzemA Twar
d
dowski odE
sunięty od a
łaskZawład
a
nęłaby E
radość naa
rodemZa to
C
NATO G
wszczęłoby C
gwałtA7
Gdy u
d
rządziłby sobieSpacer
a
rząd ŁunochodemNo bo
H7
innych nie ma tam E
autA w
A7
ogóle to fajnie by d
byłoNo, po
G7
wiedzcie sami, czy C
nie?Spało
B7
lepiej by sięMając
a
świadomość miłąŻe rząd
d
czuwa, że E
myśli, że a
wieWieczo
a
rami, gdy E
chwile się wa
lokąI nie
C
mąci mi G
żadna ich C
myślA7
To za
d
dzieram ja głowęTak wy
a
soko, wysokoI tak
d
marzę: E
Żeby już a
dziś...Kiedy kusi bezpieczeństwem ulica
I gdy wzrasta popyt na prąd
Marzę, by na niebo
Miast jak zwykle księżyca
O wieczornej godzinie wzszedł rząd
A ja, dumny, co noc w oknie bym stał
Patrząc w niebo złote od gwiazd
Gdzie jak piłka złocista
W nocy jak czeski kryształ
Rząd przyświeca dla wsi i dla miast
Oświecone światłością umysłów
By wróciło rzemiosło do łask
Przyświecałyby do snu
Zacne głowy ministrów
A największy od wice bił blask
I przeczytać by można w gazecie:
Jak donosi Agencja France Press
Pani Thatcher spędziła
Całą noc przy lunecie
A prezydent Reagan ma stres
Słuszne zaraz w naszych osiedlach
Pojawiły pretensje by się:
Niby czemu rząd miałby
Cudze kraje oświetlać
Wszak nasz naród go wybrał czy nie?
Nieprzychylny nam Zachód jest przecież
Zatem za aprobatą mas
Rząd oświetlałby Zachód
W ramach spłaty odsetek
Za to potem już tylko nas
Ha, ha!
Polityków chciał widzieć bym miny
Kiedy rząd zastosowałby chwyt
I nie świecił Falklandom
A oświetlał Malwiny
Wielki swój okazując tym spryt
Poruszenie byłoby duże
Gdy reakcja podniosłaby wrzask
Że rząd z Jerzym, tym świętym
Jak Apollo z Sojuzem
A Twardowski odsunięty od łask
Zawładnęłaby radość narodem
Za to NATO wszczęłoby gwałt
Gdy urządziłby sobie
Spacer rząd Łunochodem
No bo innych nie ma tam aut
A w ogóle to fajnie by było
No, powiedzcie sami, czy nie?
Spało lepiej by się
Mając świadomość miłą
Że rząd czuwa, że myśli, że wie
Wieczorami, gdy chwile się wloką
I nie mąci mi żadna ich myśl
To zadzieram ja głowę
Tak wysoko, wysoko
I tak marzę: Żeby już dziś...
I gdy wzrasta popyt na prąd
Marzę, by na niebo
Miast jak zwykle księżyca
O wieczornej godzinie wzszedł rząd
A ja, dumny, co noc w oknie bym stał
Patrząc w niebo złote od gwiazd
Gdzie jak piłka złocista
W nocy jak czeski kryształ
Rząd przyświeca dla wsi i dla miast
Oświecone światłością umysłów
By wróciło rzemiosło do łask
Przyświecałyby do snu
Zacne głowy ministrów
A największy od wice bił blask
I przeczytać by można w gazecie:
Jak donosi Agencja France Press
Pani Thatcher spędziła
Całą noc przy lunecie
A prezydent Reagan ma stres
Słuszne zaraz w naszych osiedlach
Pojawiły pretensje by się:
Niby czemu rząd miałby
Cudze kraje oświetlać
Wszak nasz naród go wybrał czy nie?
Nieprzychylny nam Zachód jest przecież
Zatem za aprobatą mas
Rząd oświetlałby Zachód
W ramach spłaty odsetek
Za to potem już tylko nas
Ha, ha!
Polityków chciał widzieć bym miny
Kiedy rząd zastosowałby chwyt
I nie świecił Falklandom
A oświetlał Malwiny
Wielki swój okazując tym spryt
Poruszenie byłoby duże
Gdy reakcja podniosłaby wrzask
Że rząd z Jerzym, tym świętym
Jak Apollo z Sojuzem
A Twardowski odsunięty od łask
Zawładnęłaby radość narodem
Za to NATO wszczęłoby gwałt
Gdy urządziłby sobie
Spacer rząd Łunochodem
No bo innych nie ma tam aut
A w ogóle to fajnie by było
No, powiedzcie sami, czy nie?
Spało lepiej by się
Mając świadomość miłą
Że rząd czuwa, że myśli, że wie
Wieczorami, gdy chwile się wloką
I nie mąci mi żadna ich myśl
To zadzieram ja głowę
Tak wysoko, wysoko
I tak marzę: Żeby już dziś...
Korekty +4 -0
Status: ZatwierdzonaWartość: 2 punkty karmy
głosował za zatwierdzeniem 35 punktami 1 tydzień temu
głosował za zatwierdzeniem 40 punktami 1 tydzień temu
głosował za zatwierdzeniem 10 punktami 1 tydzień temu
głosował za zatwierdzeniem 30 punktami 1 tydzień temu