Słowa i muzyka Duże Pe
Tekst piosenki
Sprawdź, co dzieje się, jak Pe ma wolną chwile:
Zbijam piec ze Zbylem, by pierdolnąć stylem,
A że wciąż zostawiam płyty na wolno w tyle
Pewnie zafunduję przy tym kilku orłom bilet
W jedna stronę po to by legenda rosła.
Znów będę siał tu na bębnach postrach.
Los nam dał hip hop, no to go gramy.
Wy wiecie i my wiemy - po to go mamy.
Damy z siebie to, co najlepsze jak zawsze,
Więc słuchaj i, nie wiem, myśl albo baw się.
Sprawdź mnie - Duże Pe, ciągle ten sam.
Bo! Podkładam bombę na pętlach.
Dźwięk sam mówi mi, co dalej rzucić.
Wiem, mogę od tego odejść, ale by wrócić.
Żeby to skrócić zakończę tak:
Cały czas mamy to, czego wam brak.
Ej, Zbylu!
Daj mi 10 instrumentali, zgraj mi 10 tracków,
Zagrajmy rolę drwali w tym lesie wacków
I, na przekór tym, co wróżą jesień rapu,
Zróbmy coś, co scenę w mig rozniesie na pół.
Zróbmy to dla dzieciaków, co wierzą w hip hop,
Dla oldskulowców nim znikną.
Zróbmy to szybko i to dajmy w publikę,
Ja napiszę teksty, ty ogarnij muzykę.
Mój dziadek nawijał w hucie z fachem w reku silniki,
Ojciec nawija do studentów matematyki,
A ja nawijam wersy do dźwięków muzyki,
Spisując za pomocą tego patentu dzienniki.
Z centrum zamętu na terytorium wroga
To moje oratorium dla świata, który się chwieje na nogach,
To moja metoda by przeżyć
I nie zwariować tu, gdzie tak trudno jest wierzyć
W cokolwiek, bo normą jest ściema.
Daje zachować wolność tu, gdzie jej nie ma,
Daje spełnić marzenia, daje płynąć pod prąd
I nie zginać, więc nie mów mi, że jej wybór to błąd.
Zbijam piec ze Zbylem, by pierdolnąć stylem,
A że wciąż zostawiam płyty na wolno w tyle
Pewnie zafunduję przy tym kilku orłom bilet
W jedna stronę po to by legenda rosła.
Znów będę siał tu na bębnach postrach.
Los nam dał hip hop, no to go gramy.
Wy wiecie i my wiemy - po to go mamy.
Damy z siebie to, co najlepsze jak zawsze,
Więc słuchaj i, nie wiem, myśl albo baw się.
Sprawdź mnie - Duże Pe, ciągle ten sam.
Bo! Podkładam bombę na pętlach.
Dźwięk sam mówi mi, co dalej rzucić.
Wiem, mogę od tego odejść, ale by wrócić.
Żeby to skrócić zakończę tak:
Cały czas mamy to, czego wam brak.
Ej, Zbylu!
Daj mi 10 instrumentali, zgraj mi 10 tracków,
Zagrajmy rolę drwali w tym lesie wacków
I, na przekór tym, co wróżą jesień rapu,
Zróbmy coś, co scenę w mig rozniesie na pół.
Zróbmy to dla dzieciaków, co wierzą w hip hop,
Dla oldskulowców nim znikną.
Zróbmy to szybko i to dajmy w publikę,
Ja napiszę teksty, ty ogarnij muzykę.
Mój dziadek nawijał w hucie z fachem w reku silniki,
Ojciec nawija do studentów matematyki,
A ja nawijam wersy do dźwięków muzyki,
Spisując za pomocą tego patentu dzienniki.
Z centrum zamętu na terytorium wroga
To moje oratorium dla świata, który się chwieje na nogach,
To moja metoda by przeżyć
I nie zwariować tu, gdzie tak trudno jest wierzyć
W cokolwiek, bo normą jest ściema.
Daje zachować wolność tu, gdzie jej nie ma,
Daje spełnić marzenia, daje płynąć pod prąd
I nie zginać, więc nie mów mi, że jej wybór to błąd.