Mój bracie Edmund Fetting
Tekst piosenki
-
1 ocena
Gdy w letni wieczór przy winie się spotkamy
Jak zwykle plotą - to o tym, to o owym kamraci
Lecz odkąd ciebie zabrakło wśród ferajny
Na tobie kończą się zawsze te rozmowy, mój bracie
To już tak dawno rzuciłeś dom i przystań
Odszedłeś od nas, a dokąd - nikt nie wiedział, nikt nie wie
To już tak dawno, plączemy się w domysłach
Na jakim morzu czy lądzie szukać trzeba ciebie
Wszyscy wiemy, bo wszyscy cię znamy
Że umiałeś sam sobie być panem
Że nie byłeś jak my i że miałeś więcej szans
Sprzeczne wieści przychodzą ostatnio
Że nie żyjesz, że żyjesz dostatnio
Choć nie mówi nic, lecz czeka stale ojciec nasz
Drobiazgów trochę po tobie mi zostało
Kapelusz, książki, notatki, kartek parę - to wszystko
Ty wiesz, ja nigdy zbyt dużo nie umiałem
Lecz po swojemu rozumieć cię się staram, mój bracie
Zawsze chętniej dawałeś, niż brałeś
Nigdy słuchać nikogo nie chciałeś
Opowiadać umiałeś wspaniale, tak jak nikt
Chciałeś chyba żyć jakoś inaczej
Jeśli kiedyś cię jeszcze zobaczę
To mi powiesz, że ci się udało lepiej żyć
Gdy w letni wieczór przy winie się spotkamy
Jak zwykle plotą - to o tym, to o owym kamraci
Lecz odkąd ciebie zabrakło wśród ferajny
Na tobie kończą się wszystkie te rozmowy, mój bracie
Jak zwykle plotą - to o tym, to o owym kamraci
Lecz odkąd ciebie zabrakło wśród ferajny
Na tobie kończą się zawsze te rozmowy, mój bracie
To już tak dawno rzuciłeś dom i przystań
Odszedłeś od nas, a dokąd - nikt nie wiedział, nikt nie wie
To już tak dawno, plączemy się w domysłach
Na jakim morzu czy lądzie szukać trzeba ciebie
Wszyscy wiemy, bo wszyscy cię znamy
Że umiałeś sam sobie być panem
Że nie byłeś jak my i że miałeś więcej szans
Sprzeczne wieści przychodzą ostatnio
Że nie żyjesz, że żyjesz dostatnio
Choć nie mówi nic, lecz czeka stale ojciec nasz
Drobiazgów trochę po tobie mi zostało
Kapelusz, książki, notatki, kartek parę - to wszystko
Ty wiesz, ja nigdy zbyt dużo nie umiałem
Lecz po swojemu rozumieć cię się staram, mój bracie
Zawsze chętniej dawałeś, niż brałeś
Nigdy słuchać nikogo nie chciałeś
Opowiadać umiałeś wspaniale, tak jak nikt
Chciałeś chyba żyć jakoś inaczej
Jeśli kiedyś cię jeszcze zobaczę
To mi powiesz, że ci się udało lepiej żyć
Gdy w letni wieczór przy winie się spotkamy
Jak zwykle plotą - to o tym, to o owym kamraci
Lecz odkąd ciebie zabrakło wśród ferajny
Na tobie kończą się wszystkie te rozmowy, mój bracie