Głód nad głody Grzegorz Wawrzyszak
Tekst piosenki
Półnaga złość
Obok jakby mniej
Twojej prawdy coraz mniej
Pół cudzych prawd
Pół na pół, a mniej
Pół na pół, a coraz mniej
I coraz mniej źródlanej wody
I mniej na brzegach ust
Tych twoich ust jak śnieg
Więc skąd ten nagły zawrót głowy
Czy to cud, czy to cud
Że jak Feniks wstaje wielki głód?
Głód nad głody
Ciało już nie słucha skarg
Prawdy giną w morzu warg
Mam głód, głód nad głody
Ponad nami jak po szkle
Głód dryfuje tak, jak chce
(Półnaga złość)
(Tuż obok prawdy mniej)
Do takich par
Do takich par jak my
Nie chcą płynąć tanie łzy
Do takich par
Do takich par jak my
Czas dodaje kleks nad "i"
I coraz mniej źródlanej wody
I mniej na brzegach ust
Tych twoich ust jak śnieg
Więc skąd ten nagły zawrót głowy
Czy to cud, czy to cud
Że jak Feniks wstaje wielki głód?
Głód nad głody
Ciało już nie słucha skarg
Prawdy giną w morzu warg
To głód, głód nad głody
Ponad nami jak po szkle
Głód dryfuje tak, jak chce
[2x:]
(Dla ciebie budzę co dnia)
(Dla ciebie budzę co dnia)
(Te ogrody)
(Ogrody dobra i zła)
(Ogrody dobra i zła)
(Głód nad głody)
I coraz mniej źródlanej wody
I mniej na brzegach ust
Tych twoich ust jak śnieg
Więc skąd ten nagły zawrót głowy
Czy to cud, czy to cud
Że jak Feniks wstaje wielki głód?
Głód nad głody
Ciało już nie słucha skarg
Prawdy giną w morzu warg
To głód, głód nad głody
Ponad nami jak po szkle
Głód dryfuje tak, jak chce
Obok jakby mniej
Twojej prawdy coraz mniej
Pół cudzych prawd
Pół na pół, a mniej
Pół na pół, a coraz mniej
I coraz mniej źródlanej wody
I mniej na brzegach ust
Tych twoich ust jak śnieg
Więc skąd ten nagły zawrót głowy
Czy to cud, czy to cud
Że jak Feniks wstaje wielki głód?
Głód nad głody
Ciało już nie słucha skarg
Prawdy giną w morzu warg
Mam głód, głód nad głody
Ponad nami jak po szkle
Głód dryfuje tak, jak chce
(Półnaga złość)
(Tuż obok prawdy mniej)
Do takich par
Do takich par jak my
Nie chcą płynąć tanie łzy
Do takich par
Do takich par jak my
Czas dodaje kleks nad "i"
I coraz mniej źródlanej wody
I mniej na brzegach ust
Tych twoich ust jak śnieg
Więc skąd ten nagły zawrót głowy
Czy to cud, czy to cud
Że jak Feniks wstaje wielki głód?
Głód nad głody
Ciało już nie słucha skarg
Prawdy giną w morzu warg
To głód, głód nad głody
Ponad nami jak po szkle
Głód dryfuje tak, jak chce
[2x:]
(Dla ciebie budzę co dnia)
(Dla ciebie budzę co dnia)
(Te ogrody)
(Ogrody dobra i zła)
(Ogrody dobra i zła)
(Głód nad głody)
I coraz mniej źródlanej wody
I mniej na brzegach ust
Tych twoich ust jak śnieg
Więc skąd ten nagły zawrót głowy
Czy to cud, czy to cud
Że jak Feniks wstaje wielki głód?
Głód nad głody
Ciało już nie słucha skarg
Prawdy giną w morzu warg
To głód, głód nad głody
Ponad nami jak po szkle
Głód dryfuje tak, jak chce