Wysypisko zużytych łez Haju & Złote Twarze
Tekst piosenki
Pędzimy szybko na wysypisko zużytych łez jest blisko,
daj rękę mi, no bo będzie Ci samemu ciężko znieść to wszystko,
nie wiem czy rozumiesz świat naprawdę, wierzę w sny-mówisz "to odważne",
jeden z nich właśnie masz, więc korzystaj póki masz szansę.
Mówią na mnie stróż wysypiska, bo duży kluczy pęk ściskam,
w rękach giwera, mierzę w złodzieja...
Cziki, cziki pęk-życie zabieram,
zabijam ludzi, którzy kradną łzy, ich sztuczne emocje i sztuczny byt,
oni defakto są i defakto ich nie ma i nie wiem jak to wytłumaczę Ci
żywe trupy, takie gówno w skórze i tylko łzy tu kradną cudze,
kradną uśmiechy i kradną smutek, bo nie potrafią żyć na stówę.
W naszych snach to szpetne są, widzę wszędzie to dlatego w ręce broń,
wybieram lepsze zło, nie mogę oddać łez i pieprzę to, bo to tylko sen.
Zazwyczaj trudno je odróżnić,
dla wielu to tylko krople,
żadna z nich nie jest taka sama jak inne,
znam je aż za dobrze, są niewinne.
Sortuję je według emocji, w których powstały,
chodź pokażę Ci gabloty, mam je w szklanej sali,
mienią się kolorem stali, egoistów parzą jak ognie,
ludzie wylewają je często,
a najszczersze trafiają do mnie.
Te fałszywe kładę jak ofiary,
bo wiem co będzie dla nich karą,
na asfalt rozgrzany słońcem gdzie wysychają,
te wyśmiane przez resztę leżą martwo w drewnianych skrzyniach,
zrodzone ze wstydu, do dzisiaj nie chcą by ktoś je widział,
są pełne pokory, a wylane najszlachetniej,
jeśli wstyd Ci za to co zrobiłeś to jeszcze masz serce tam głębiej,
zrzucam garściami tuziny bezużytecznych kropli ze śmiechu,
mylonych z tymi z radości prawdzie na przekór,
niegroźnych łez, nieludzkich lęków mam wiele pełnych strachu,
bo XX wiek wypełnił mi na stałe ten zasób.
Ja jestem selekcjonerem, poznaję po oczach
i gardzę tymi, którzy płaczą tutaj tylko na pokaz.
Żadna z łez nie jest taka sama jak inne, znam je aż za dobrze,
zwykle trudno je odróżnić dla wielu to tylko krople.
Znowu śniadanie je w aucie, no bo nie je w domu,
jego praca - nie życzyłbym jej nikomu,
bezsenność wraca choć pije na wieczór,
w sumie nie ma domu, mieszka w starym jelczu,
naczepa od STARA, ale nie jest za stara,
żeby przewieść te łzy, prosi o nie sama,
on nie ma zmiennika, nikt nie dał rady,
od dawna pracuje sam tam na dwie zmiany.
jego życie to bezsens nie ma w nim miłości,
ludzie wynoszą łzy daje znak przez głośnik,
może byłeś i Ty, jak wjeżdżał na chodnik,
witają go bo chcą by je zabrał od nich,
jego twarz zniszczona, nie wyznaje uczuć,
wychodzi, ładuje, szuka i pcha aż do skutku.
wiem, że nawet nie sprawdza przelewu na konto,
nie rozmawia z nikim, a słucha radia po to,
żeby wiedzieć jak szybko te łzy dowiezie,
żeby łzy dotarły na wysypisko świeże,
nie lubi przystanków gdy się dzień wydłuża,
jedyne cześć w jego życiu to słowo od stróża.
daj rękę mi, no bo będzie Ci samemu ciężko znieść to wszystko,
nie wiem czy rozumiesz świat naprawdę, wierzę w sny-mówisz "to odważne",
jeden z nich właśnie masz, więc korzystaj póki masz szansę.
Mówią na mnie stróż wysypiska, bo duży kluczy pęk ściskam,
w rękach giwera, mierzę w złodzieja...
Cziki, cziki pęk-życie zabieram,
zabijam ludzi, którzy kradną łzy, ich sztuczne emocje i sztuczny byt,
oni defakto są i defakto ich nie ma i nie wiem jak to wytłumaczę Ci
żywe trupy, takie gówno w skórze i tylko łzy tu kradną cudze,
kradną uśmiechy i kradną smutek, bo nie potrafią żyć na stówę.
W naszych snach to szpetne są, widzę wszędzie to dlatego w ręce broń,
wybieram lepsze zło, nie mogę oddać łez i pieprzę to, bo to tylko sen.
Zazwyczaj trudno je odróżnić,
dla wielu to tylko krople,
żadna z nich nie jest taka sama jak inne,
znam je aż za dobrze, są niewinne.
Sortuję je według emocji, w których powstały,
chodź pokażę Ci gabloty, mam je w szklanej sali,
mienią się kolorem stali, egoistów parzą jak ognie,
ludzie wylewają je często,
a najszczersze trafiają do mnie.
Te fałszywe kładę jak ofiary,
bo wiem co będzie dla nich karą,
na asfalt rozgrzany słońcem gdzie wysychają,
te wyśmiane przez resztę leżą martwo w drewnianych skrzyniach,
zrodzone ze wstydu, do dzisiaj nie chcą by ktoś je widział,
są pełne pokory, a wylane najszlachetniej,
jeśli wstyd Ci za to co zrobiłeś to jeszcze masz serce tam głębiej,
zrzucam garściami tuziny bezużytecznych kropli ze śmiechu,
mylonych z tymi z radości prawdzie na przekór,
niegroźnych łez, nieludzkich lęków mam wiele pełnych strachu,
bo XX wiek wypełnił mi na stałe ten zasób.
Ja jestem selekcjonerem, poznaję po oczach
i gardzę tymi, którzy płaczą tutaj tylko na pokaz.
Żadna z łez nie jest taka sama jak inne, znam je aż za dobrze,
zwykle trudno je odróżnić dla wielu to tylko krople.
Znowu śniadanie je w aucie, no bo nie je w domu,
jego praca - nie życzyłbym jej nikomu,
bezsenność wraca choć pije na wieczór,
w sumie nie ma domu, mieszka w starym jelczu,
naczepa od STARA, ale nie jest za stara,
żeby przewieść te łzy, prosi o nie sama,
on nie ma zmiennika, nikt nie dał rady,
od dawna pracuje sam tam na dwie zmiany.
jego życie to bezsens nie ma w nim miłości,
ludzie wynoszą łzy daje znak przez głośnik,
może byłeś i Ty, jak wjeżdżał na chodnik,
witają go bo chcą by je zabrał od nich,
jego twarz zniszczona, nie wyznaje uczuć,
wychodzi, ładuje, szuka i pcha aż do skutku.
wiem, że nawet nie sprawdza przelewu na konto,
nie rozmawia z nikim, a słucha radia po to,
żeby wiedzieć jak szybko te łzy dowiezie,
żeby łzy dotarły na wysypisko świeże,
nie lubi przystanków gdy się dzień wydłuża,
jedyne cześć w jego życiu to słowo od stróża.
Najpopularniejsze piosenki Haju & Złote Twarze
Podobni wykonawcy
Tusz Na Rękach
30 piosenek